Bogdan Zajączkowski na tydzień przed pierwszym od trzynastu lat meczem polskich piłkarzy ręcznych w finałach mistrzostw świata wybrał szesnastu zawodników, którzy w pierwszej fazie turnieju mają stawić czoła Jugosławii, Hiszpanii, Tunezji, Maroku i Kuwejtowi. Honorowy patronat nad występami biało-czerwonych w Portugalii objął Jarosław Kalinowski. Wicepremier zdradził, że w przeszłości sam uprawiał piłkę ręczną.
- W trudnej sytuacji ekonomicznej kraju każde wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Premier zgodził się być członkiem rady patronackiej, która opiekować się będzie ZPRP. Marzy mi się awans do igrzysk w Atenach. Przy odrobinie szczęścia to nie jest wcale takie nierealne - podkreśla
Paweł Jankiewicz, prezes ZPRP.
Aby uzyskać olimpijską nobilitację, trzeba w mistrzostwach świata znaleźć się w przedziale miejsc 1-7, czyli wyjść z grupy (cztery zespoły z sześciu), wygrać mecz w 1/8 finału, a w trzech następnych pojedynkach odnieść co najmniej jedno zwycięstwo.
- Jadę do Portugalii z nadzieją zdobycia kwalifikacji olimpijskiej - nie ukrywa
Marcin Lijewski.Trener Zajączkowski, w swoim stylu, studzi optymizm.
- Nie przypadkowo byliśmy losowani z czwartego koszyka. Taka jest nasza siła. Żeby być wyżej notowanym trzeba wygrać z lepszymi, czyli w naszym przypadku z Tunezją, Jugosławią lub Hiszpanią - mówi polski selekcjoner, który zastrzega się, że z wyjątkiem kontuzjowanego
Piotra Przybeckiego wybrał najlepszych polskich zawodników.
Kadra opiera się na graczach mistrza Polski. Z Wisły Płock powołania otrzymało aż siedmiu zawodników:
Andrzej Marszałek, Sławomir Szmal, Tomasz Paluch, Damian Drobik, Mariusz Jurasik, Bartosz Wuszter i
Damian Wleklak. Czterech szczypiornistów na co dzień zarabia za granicą:
Dawid Nilsson (IFK Skovde HK),
Marcin Lijewski (Flensburg-Handewitt),
Grzegorz Tkaczyk (Sportclub Magdeburg) i
Robert Lis (U.S. Dunkerque). Trzech przedstawicieli w reprezentacji ma Śląsk Wrocław. Są to:
Maciej Dmytruszyński, Krzysztof Górniak i Michał Kubisztal. Po jednym wywodzi się z Vive Kielce (Rafał Bernacki) i Warszawianki (Leszek Starczan). Gdyby przed wylotem do Porugalii któryś z nominowanych zawodników doznał kontuzji, to istnieje możliwość sięgnięcia do rezerw, które tworzą:
Patryk Kuchczyński (Wybrzeże Gdańsk),
Adrian Niedośpiał (Zagłębie Lubin),
Karol Bielecki, Filip Kliszczyk (obaj Vive),
Artur Banisz, Grzegorz Garbacz (obaj Śląsk) i
Artur Niedzielski (Wisła).
W reprezentacji nie znalazł się żaden z zawodników wybrzeżowych klubów, choć jeszcze przed rokiem w finałach mistrzostw Europy mieliśmy dwóch przedstawicieli (Piotr Frelek i Marcin Pilch). Nie oznacza to, że turniej w Portugalii traci dla nas znaczenie. Z uwagą zamierzają obserwować go nasi trenerzy.
- Polska jedzie po naukę i każda wygrana będzie sukcesem. W czołówce jest trudno coś zamieszać, gdyż jest ona niezmienna od lat. Nie tylko biało-czerwoni, ale nikt nie będzie czarnym koniem. Na podium widzę Niemców, Szwedów i Danię - ocenia
Daniel Waszkiewicz, szkoleniowiec Wybrzeża.
- Musimy dmuchać na zimne. Dobrze będzie, jeśli Polska wyjdzie z grupy. Natomiast na podium widzę Szwecję, Rosję i Francję bądź Niemcy, no chyba że Jugosławia sprawi niespodziankę i zostanie mistrzem świata - przekonuje
Roman Makul, trener MMTS Kwidzyn.
Transmisje ze wszystkich meczów Polaków - i to na żywo - zapowiada Polsat Sport. 20.01, godz. 19.25 - Jugosławia, 21.01, 21.20 - Hiszpania, 23.01, 19.30 - Tunezja, 25.01, 20.55 - Maroko, 26.01, 20.50 - Kuwejt.