- 1 Czy Arka się pozbiera i awansuje? (118 opinii)
- 2 Czy Lechia zrobi limit w młodzieżowcach? (43 opinie)
- 3 Arka: Karny ewidentny. Boniek popiera (477 opinii)
- 4 Wywiad z nowym trenerem Trefla (4 opinie)
- 5 Wyjdą z tunelu na nowe boisko (5 opinii)
- 6 Lechia fetuje wygranie derbów i 1. Ligi (161 opinii)
Towarzyszył blaskom i cieniom Arki Gdynia
5 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat)
Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie Arka Gdynia
Czy Arka Gdynia się pozbiera? Jakie problemy? Bezpośredni awans czy baraże?
Zmarł Wiesław Kędzia. Przeżył 65 lat. Z Arką Gdynia był związany przez ponad 30 lat. W jego życiorysie jak w soczewce skupiają się blaski i cienie klubu z ostatnich dekad. Jako piłkarz dwukrotnie zdobywał awanse do ekstraklasy i zapracował na pseudonim "Czołg". Potem pracował jako dyrektor, a przede wszystkim kierownik pierwszej drużyny. Znów była promocja żółto-niebieskich do krajowej elity, ale i udział w aferze korupcyjnej, który skończyła się wyrokami, dyskwalifikacjami i karną degradacją zespołu. Pogrzeb odbędzie się 14 grudnia.
"Arka to jest potęga". Tak zwykł witać się Wiesław Kędzia z ludźmi futbolu oraz ze znajomymi. By po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, należało odpowiedzieć: "Na wieki wieków amen". Jeśli tego nie usłyszał, sam to dopowiadał, a następnie był gotów przekomarzać się z adwersarzem o zasadność swoich słów. Ten dobroduszny człowiek naprawdę w to wierzył i przez lata pracował, by wcielić to w czyn tak na boisku jak i później poza nim.
Mimo że nie wywodził się z Gdyni, urodził się 31 października 1950 roku w Bielawie na Dolnym Śląsku, to z Arką związał się na dobre i złe, począwszy od 1972 roku. Wówczas sięgnął po niego trener Jerzy Słaboszowski, który wcześniej poprowadził Kędzię w 8 meczach juniorskiej reprezentacji Polski.
Pan Wiesław porzucić Śląsk i via Zagłębie Wałbrzych, do którego formalnie należała jego karta zawodnicza, stawił się w Arce. Musiał się tutaj przebić, bo boiskowy pseudonim "Czołg" oddawał w pełni jego walory, którymi charakteryzował się jako obrońca.
Jak udokumentował klubowy dokumentalista Maciej Witczak - Kędzia zadebiutował w pierwszej gdyńskiej drużynie 26 marca 1972 roku w pojedynku II ligi z Lechem Poznań (0:2), a ostatnie spotkanie rozegrał w niej 9 maja 1976 roku z Polonią Warszawa (1:0). Łącznie wystąpił w 104 meczach. Uczestniczył w dwóch awansach do ekstraklasy: w 1974 (pierwszym w historii klubu) i 1976 roku, grał w niezapomnianych meczach na stadionie przy ul. Ejsmonda.
- Sprzedano 24 tysiące biletów. Wszyscy się dziwiliśmy, gdzie ci ludzie się pomieścili. A kibice byli wszędzie. Ci, dla których nie starczyło miejsca na trybunach, stali w kilku rzędach na koronie stadionu. Byli też tacy, którzy na mecz przyszli z własnymi taboretami. Mnóstwo kibiców było także wzdłuż linii boiska. Z trudem można było kopnąć piłkę z rzutu rożnego - tak opowiadał nam Kędzia po latach o pierwszym meczu Arka - Legia na gdyńskim obiekcie
Największego sukcesu Arki (1979 Puchar Polski) nie doczekał na Ejsmonda. Najpierw przyjął ofertę Wojciech Łazarka, późniejszego selekcjonera biało-czerwonych, który wówczas pracował w Olimpii Elbląg. Natomiast karierę piłkarską kończył na amerykańskich boiskach, grając w latach 1978-79 w Polish Eagles Filadelfia.
Do Arki wrócił w 1980 roku i z niewielkimi przerwami był z nią związany aż do maja 2006 roku. Pracował jako dyrektor klubu, a przede wszystkim kierownik drużyny, w tym nieprzerwanie od 1996 do 2006 roku. W tej roli zaliczył trzy awanse do ówczesnej II ligi (1988, 2001), a także do ekstraklasy (2005).
Jednak ten ostatni sukces wkrótce stał się jednym z wątków powszechnej w polskim futbolu afery korupcyjnej. W listopadzie 2006 roku na zlecenie prokuratorów z Wrocławia zatrzymani zostali prezes i kierownik Arki. Potem były kolejne zatrzymania i oskarżenia o ustawienie ponad 40 meczów gdyńskiego zespołu.
Kędzia otrzymał 6 zarzutów. Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze: 2 lat więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz grzywna. To był kres jego pracy w futbolu. Został zdyskwalifikowany także przez PZPN.
Arka po karnej degradacji wróciła do ekstraklasy w 2008 roku. Był to czwarty i jak na razie ostatni awans klubu do krajowej elity. Po raz pierwszy zdobyty bez Kędzi w żółto-niebieskich szeregach.
Obecnie gdyńscy piłkarze są na dobrej drodze do kolejnej promocji. Pan Wiesław, który w ostatnich miesiącach wspierał ich z trybun, już jej nie doczeka. Zmarł nagle w wieku 65 lat.
Pogrzeb odbędzie się na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni w poniedziałek, 14 grudnia. Początek o godzinie 13:30. Tego samego dnia, o 12 w kościele Ojców Redemptorystów w Gdyni przy ul. Portowej odbędzie się msza żałobna.
Spoczywaj w pokoju!
jag.