- 1 Arka narzeka. Trener: Sędzia fatalny (33 opinie)
- 2 Lechia musi wygrać i poczekać na awans (87 opinii) LIVE!
- 3 Wybrzeże - Polonia. Nowe otwarcie (113 opinii) LIVE!
- 4 Arka: remis, kontuzja, czerwona kartka (138 opinii) LIVE!
- 5 IV Liga. Rezerwy Gedanii bez przełamania (2 opinie)
- 6 Festiwal trójek Trefla w play-off (12 opinii) LIVE!
Nata AZS AWFiS w półfinale play off!
NATA: Sadowska, Łoś - Truszyńska, Stachowska 3, Strzałkowska 3, Bołtromiuk 5, Kudłacz 8, Łabul 2, Kapała, Wolska 6.
ŁĄCZNOŚCIOWIEC: Sziwierska - Całużyńska 3, Andrzejewska 2, Stanisławek, Rogucka 2, Szott 1, Piontke 2, Brzozowska, Naumienko 6, Sawicka 1.
Sędziowali: Małek i Nowak (obaj Poznań). Widzów: ok. 300.
Przed meczem Agnieszka Truszyńska mówiła, że aby wygrać, "Nata musi zagrać skuteczniej niż w sobotę". Jednak na początku gry z celnością rzutów gospodynie były na bakier. Także Łącznościowiec miał kłopoty. Całe szczęście, że sędziowie chętnie dyktowali karne. Aż cztery z pięciu pierwszych bramek padły właśnie po rzutach z siedmiu metrów.
Gospodynie po akcji Karoliny Kudłacz i karnym Moniki Stachowskiej objęły prowadzenie 2:1. Ale od tego wyniku zainkasowały trzy trafienia z rzędu (Olena naumienko, Emilia Rogucka, Monika Andrzejewska). Łacznościowiec przewagę utrzymał do końca inauguracyjnego kwadransa.
Całe szczęście, że w niedzielę, podobnie jak dzień wcześniej, Łącznościowiec miał rzutowe zahamowania. Na nic zdały się dwie zmiany dokonane w wyjściowym składzie. Pierwszy okres niemocy dla podopiecznych Grzegorza Gościńskiego nastał między 15 a 25 minutą. Wówczas stracił aż pięć bramek, a Nata wyszła na prowadzenie 9:7. O dziwo szczecinianki znów znalazły drogę do bramki, gdy przyszło im grać bez dwóch zawodniczek. Wówczas miejscowe zaskoczyła Rogucka.
Przed przerwą przyjezdne jeszcze dwukrotnie dogoniły remis (9:9, 11:11). Natomiast zaraz po wznowieniu gry Sylwia Piontke dała im ostatni korzystny tego dnia wynik (12:11). Co prawda szczecinianki mogły pójść za ciosem, ale tym razem to one nie wykorzystały okresu gry w przewadze.
Gdańszczanki z minuty na minutę zaczęły odnajdywać rytm gry w II linii. Znów zaczęły trafiać rzutami z dystansu. Dobrą zmianą po raz kolejny popisała się Agnieszka Wolska. Piłka także coraz częściej słuchała się Darii Bołtromiuk, czasami o swoich umiejętnościach przypominały Hanna Strzałkowska i Justyna Łabul.
Trener Gościński, który sam był... kontuzjowany, próbując ratować sytuację rzucił w bój Kamilę Całużyńską, chroniącą lewe kolano stabilizatorem. Czym bliżej końca, coraz bardziej gasła Naumienko, której kończyny także były upiększone różnego rodzaju zabezpieczeniami.
- Nata pokonała nas dłuższą ławką. Brakowało też wiary w sukces. Dzisiaj opuściła nas ona około 40 minuty. Szkoda zwłaszcza niewykorzystanej sytuacji przy 16:20, bo byłaby wówczas jeszcze szansa, aby nawiązać kontakt. A tak później musieliśmy się spieszyć, bo czas uciekał, co - niestety - nie dało bramek, a kolejne straty - przyznaje trener Łącznościowca.
W 31 minucie przyjezdne stanęły na 12 bramkach. Kolejną zdobyły trzynaście minut później, gdy przegrywały 12:16. Ostatecznie dały za wygraną w 50 minucie. Od wyniku 17:21, który był wtedy na tablicy , nie oddały celnego rzutu.
- Końcowe wyniki nie oddają walki, która miała miejsce w tych meczach. Grało nam się tym trudniej, gdyż czułyśmy presję, że musimy wygrać. Cieszę się, że w takiej sytuacji potrafiłyśmy się zmobilizować. To także dobry prognostyk na przyszłość, gdy czekać nas będą jeszcze bardziej wymagające wyzwania. Czuję, że w takich pojedynkach są konkretne oczekiwania wobec mnie. Dlatego staram się zdobywać jak najwięcej bramek - podkreśla Karolina Kudłacz, najskuteczniejsza szczypiornistka dwumeczu (17 bramek).
Ale gdańszczanka nie tylko cieszyła się z kolejnych trafień. Tuż przed końcem meczu padła na parkiet jakby rażona piorunem. Przy próbie zablokowania rzutu rywalki, piłki trafiła ją w twarz. Dwukrotnie z bólu zwijała się również Małgorzata Sadowska. Bramkarka Naty była dla odmiany trafiana w brzuch.
- To mniej przyjemne i bardzo bolesne momenty związane z piłką reczną. Ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Na pewno w tych sytuacjach nie było złośliwości ze strony rywalek - dodała Kudłacz.
W półfinale Nata zagra z EB Startem bądź Zagłębiem.
- Właściwie to wszystko jedno na kogo trafimy. Obaj rywale prezentują zbliżone umiejetności. Na razie cieszmy się z bardzo dobrej gry dzisiaj naszego zespołu. Doskonała była postawa zwłaszcza w defensywie - dodaje trener Ciepliński.
Dzisiaj elblążanki wyrównały stan rywalizacji z lubiniankami. Podopieczne Zdzisława Czoski wygrały na własnym parkiecie 23:21 (11:11). Trzecie spotkanie odbędzie się w Elblągu w poniedziałek. Początek w hali przy ul. Kościuszki o godzinie 17.00.
Kluby sportowe
Opinie (22)
-
2005-04-17 21:21
Do autora
Dzisiejszy sukces oznacza awans do półfinału, chyba że nagle zmniejszono ekstraklasę do 4 zespołów ;-).
- 0 0
-
2005-04-17 21:40
Do Griega
A może być rozpoczął czytanie od tytułu, zanim napiszesz swoje odkrywcze myśli...
- 0 0
-
2005-04-17 22:05
300 kibicow - brawa dla Gdanska! dzis wiecej ludzi pilo pilo pod sklepem na Zabiance przy kolejce!
- 0 0
-
2005-04-17 22:07
najwyraxniej pod budką z piwem jest lepsze towarzystwo niż u boku rektora...
- 0 0
-
2005-04-17 22:16
Brawo Dziewczyny, właśnie w meczach o wszystko wychodzi prawdziwy charakter zespołu, wielkie brawa za fantastyczna walkę i zwycięstwo.Za taką grę prawdziwi kibice będą zawsze z wami.
- 0 0
-
2005-04-17 22:19
SUN dobrze że odwiedziłeś to na czym sie znasz, a wiec SKLEP, nie bedziemy musieli czytać twoich wypocin!
- 0 0
-
2005-04-17 22:34
do suna
a wypiłeś choć zdrówko dziewczyn?!
- 0 0
-
2005-04-17 23:29
zostawcie kretyna w spokoju.
Przecież on tylko czeka na debiolne zaczepki. Gówniarz się bawi Waszymi reakcjami .
Na świeczniku jest zespół, a nie jakiś palant.
Dziewczyny pokazały charakter i to, że włożona praca procentuje.
Tak trzymać. Wczoraj i dzisiaj, po meczu kibice nagradzali Was na stojąco. Brawo.- 0 0
-
2005-04-18 00:31
Nie bylem pod sklepem tylko na meczu, ale wracajac do kolejki widzialem co sie dzieje.
- 0 0
-
2005-04-18 00:36
widze ze teraz cokolwiek nie zostaloby napisane bedzie ze mowie cos zle, ale 300 osob na meczu byc moze przyszlego Mistrza to chyba nie wypada.... I to nie jest wina zawodniczek ani trenerow. Swoja droga gdyby przyszly rodziny wspomnianych byloby wiecej osob! Żałosne
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.