• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nata AZS AWFiS w półfinale play off!

Jacek Główczyński
18 kwietnia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Piłkarki ręczne Naty AZS AWFiS Gdańsk bezwzględnie wykorzystały atut własnego parkietu. Podopieczne Jerzego Cieplińskiego dwukrotnie pokonały Łącznościowca Szczecin. Dzisiejszy sukces 27:17 (11:11) jest na wagę awansu do najlepszej czwórki ekstraklasy. Kolejnym rywalem akademiczek będzie zwycięzca rywalizacji EB Start Elbląg - Zagłębie Lubin.

NATA: Sadowska, Łoś - Truszyńska, Stachowska 3, Strzałkowska 3, Bołtromiuk 5, Kudłacz 8, Łabul 2, Kapała, Wolska 6.
ŁĄCZNOŚCIOWIEC: Sziwierska - Całużyńska 3, Andrzejewska 2, Stanisławek, Rogucka 2, Szott 1, Piontke 2, Brzozowska, Naumienko 6, Sawicka 1.
Sędziowali: Małek i Nowak (obaj Poznań). Widzów: ok. 300.

Przed meczem Agnieszka Truszyńska mówiła, że aby wygrać, "Nata musi zagrać skuteczniej niż w sobotę". Jednak na początku gry z celnością rzutów gospodynie były na bakier. Także Łącznościowiec miał kłopoty. Całe szczęście, że sędziowie chętnie dyktowali karne. Aż cztery z pięciu pierwszych bramek padły właśnie po rzutach z siedmiu metrów.

Gospodynie po akcji Karoliny Kudłacz i karnym Moniki Stachowskiej objęły prowadzenie 2:1. Ale od tego wyniku zainkasowały trzy trafienia z rzędu (Olena naumienko, Emilia Rogucka, Monika Andrzejewska). Łacznościowiec przewagę utrzymał do końca inauguracyjnego kwadransa.

Całe szczęście, że w niedzielę, podobnie jak dzień wcześniej, Łącznościowiec miał rzutowe zahamowania. Na nic zdały się dwie zmiany dokonane w wyjściowym składzie. Pierwszy okres niemocy dla podopiecznych Grzegorza Gościńskiego nastał między 15 a 25 minutą. Wówczas stracił aż pięć bramek, a Nata wyszła na prowadzenie 9:7. O dziwo szczecinianki znów znalazły drogę do bramki, gdy przyszło im grać bez dwóch zawodniczek. Wówczas miejscowe zaskoczyła Rogucka.

Przed przerwą przyjezdne jeszcze dwukrotnie dogoniły remis (9:9, 11:11). Natomiast zaraz po wznowieniu gry Sylwia Piontke dała im ostatni korzystny tego dnia wynik (12:11). Co prawda szczecinianki mogły pójść za ciosem, ale tym razem to one nie wykorzystały okresu gry w przewadze.

Gdańszczanki z minuty na minutę zaczęły odnajdywać rytm gry w II linii. Znów zaczęły trafiać rzutami z dystansu. Dobrą zmianą po raz kolejny popisała się Agnieszka Wolska. Piłka także coraz częściej słuchała się Darii Bołtromiuk, czasami o swoich umiejętnościach przypominały Hanna Strzałkowska i Justyna Łabul.

Trener Gościński, który sam był... kontuzjowany, próbując ratować sytuację rzucił w bój Kamilę Całużyńską, chroniącą lewe kolano stabilizatorem. Czym bliżej końca, coraz bardziej gasła Naumienko, której kończyny także były upiększone różnego rodzaju zabezpieczeniami.

- Nata pokonała nas dłuższą ławką. Brakowało też wiary w sukces. Dzisiaj opuściła nas ona około 40 minuty. Szkoda zwłaszcza niewykorzystanej sytuacji przy 16:20, bo byłaby wówczas jeszcze szansa, aby nawiązać kontakt. A tak później musieliśmy się spieszyć, bo czas uciekał, co - niestety - nie dało bramek, a kolejne straty - przyznaje trener Łącznościowca.

W 31 minucie przyjezdne stanęły na 12 bramkach. Kolejną zdobyły trzynaście minut później, gdy przegrywały 12:16. Ostatecznie dały za wygraną w 50 minucie. Od wyniku 17:21, który był wtedy na tablicy , nie oddały celnego rzutu.

- Końcowe wyniki nie oddają walki, która miała miejsce w tych meczach. Grało nam się tym trudniej, gdyż czułyśmy presję, że musimy wygrać. Cieszę się, że w takiej sytuacji potrafiłyśmy się zmobilizować. To także dobry prognostyk na przyszłość, gdy czekać nas będą jeszcze bardziej wymagające wyzwania. Czuję, że w takich pojedynkach są konkretne oczekiwania wobec mnie. Dlatego staram się zdobywać jak najwięcej bramek - podkreśla Karolina Kudłacz, najskuteczniejsza szczypiornistka dwumeczu (17 bramek).

Ale gdańszczanka nie tylko cieszyła się z kolejnych trafień. Tuż przed końcem meczu padła na parkiet jakby rażona piorunem. Przy próbie zablokowania rzutu rywalki, piłki trafiła ją w twarz. Dwukrotnie z bólu zwijała się również Małgorzata Sadowska. Bramkarka Naty była dla odmiany trafiana w brzuch.

- To mniej przyjemne i bardzo bolesne momenty związane z piłką reczną. Ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Na pewno w tych sytuacjach nie było złośliwości ze strony rywalek - dodała Kudłacz.

W półfinale Nata zagra z EB Startem bądź Zagłębiem.
- Właściwie to wszystko jedno na kogo trafimy. Obaj rywale prezentują zbliżone umiejetności. Na razie cieszmy się z bardzo dobrej gry dzisiaj naszego zespołu. Doskonała była postawa zwłaszcza w defensywie - dodaje trener Ciepliński.

Dzisiaj elblążanki wyrównały stan rywalizacji z lubiniankami. Podopieczne Zdzisława Czoski wygrały na własnym parkiecie 23:21 (11:11). Trzecie spotkanie odbędzie się w Elblągu w poniedziałek. Początek w hali przy ul. Kościuszki o godzinie 17.00.

Opinie (22)

  • Do autora

    Dzisiejszy sukces oznacza awans do półfinału, chyba że nagle zmniejszono ekstraklasę do 4 zespołów ;-).

    • 0 0

  • Do Griega

    A może być rozpoczął czytanie od tytułu, zanim napiszesz swoje odkrywcze myśli...

    • 0 0

  • 300 kibicow - brawa dla Gdanska! dzis wiecej ludzi pilo pilo pod sklepem na Zabiance przy kolejce!

    • 0 0

  • najwyraxniej pod budką z piwem jest lepsze towarzystwo niż u boku rektora...

    • 0 0

  • Brawo Dziewczyny, właśnie w meczach o wszystko wychodzi prawdziwy charakter zespołu, wielkie brawa za fantastyczna walkę i zwycięstwo.Za taką grę prawdziwi kibice będą zawsze z wami.

    • 0 0

  • SUN dobrze że odwiedziłeś to na czym sie znasz, a wiec SKLEP, nie bedziemy musieli czytać twoich wypocin!

    • 0 0

  • do suna

    a wypiłeś choć zdrówko dziewczyn?!

    • 0 0

  • zostawcie kretyna w spokoju.

    Przecież on tylko czeka na debiolne zaczepki. Gówniarz się bawi Waszymi reakcjami .
    Na świeczniku jest zespół, a nie jakiś palant.
    Dziewczyny pokazały charakter i to, że włożona praca procentuje.
    Tak trzymać. Wczoraj i dzisiaj, po meczu kibice nagradzali Was na stojąco. Brawo.

    • 0 0

  • Nie bylem pod sklepem tylko na meczu, ale wracajac do kolejki widzialem co sie dzieje.

    • 0 0

  • widze ze teraz cokolwiek nie zostaloby napisane bedzie ze mowie cos zle, ale 300 osob na meczu byc moze przyszlego Mistrza to chyba nie wypada.... I to nie jest wina zawodniczek ani trenerow. Swoja droga gdyby przyszly rodziny wspomnianych byloby wiecej osob! Żałosne

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane