• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie było czego bronić...

Kryst.
16 października 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Tadeuszem Hucińskim

Tylko 24 godziny dłużej od Tomasza Herkta Tadeusz Huciński pełnił swe obowiązki. Od wtorku "Hucior", pracownik naukowy gdańskiej AWFiS, nie jest już wiceprezesem do spraw szkolenia Polskiego Związku Koszykówki. Prasowa krytyka po mistrzostwach Europy koszykarek złamała nawet takiego mistrza defensywy.

- Nie warto być prezesem, gdy drużyna przegrywa?
- Jednym z głównych powodów mojego odejścia była sprawa osobista. Prorektor Janusz Czerwiński z dużym niezadowoleniem przyjął moje zaangażowanie w pracę z kadrą, współpracę z Tomaszem Herktem, w wyniku czego o 2-3 miesiące opóźniłem zakończenie habilitacji. Wnioskowałem po ME we Francji o zwiększenie pomocy dla Herkta, a nie potrafię czegoś robić na pół gwizdka. Moja pomoc zakończyła się jednak porażką, za co biorę na siebie odpowiedzialność. Zadecydowały o tym 2-3 minuty. Na zebraniu zarządu PZKosz. broniłem Herkta, mówiąc, że czwarte miejsce to też jest sukces. Tak jednak w rzczywistości nie było.
- Tomasz Herkt został pana protegowanym, co jeszcze nie tak dawno było nie do pomyślenia...
- Nie, nie. Oceniałem go merytorycznie. Środowisko pamięta przecież, jak wcześniej ostro ze sobą rywalizowaliśmy, obrażaliśmy się na łamach trójmiejskiej prasy. Podczas olimpiady w Sydney jednak zintegrowaliśmy się. Utwierdziłem się w przekonaniu, że Herkt jest bardzo dobrym trenerem. W żeńskiej koszykówce trudno o tak dobrych fachowców.
- Co z tego, skoro teraz płaci pan głową za jego błędy?
- Przegraliśmy razem, więc też złożyłem rezygnację.
- Było to pana wewnętrzne przekonanie, czy też środowisko koszykarskie panu to w brutalny sposób uświadomiło?
- Gdy się przegrywa, trudno o pozytywne opinie. Traci się wszystkie argumenty. Nawet to, co człowiek robił wcześniej w tematach szkolenia, dokształcania, kierowania szkoleniem pozostałych kadr narodowych, staje się mało ważne. Teraz najbardziej liczyły się ostatnie 3 minuty meczu z Hiszpanią. Czułem, że środowisko potrzebuje krwi. Sam Herkt nie wystarczył. Lepiej było zatem złożyć rezygnację, by przyznać się do odpowiedzialności i winy.
Głos WybrzeżaKryst.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane