Gintaras Einikis, podstawowy center Prokomu Trefla Sopot, nie zaliczy udziału w Turnieju o Puchar Prezydenta Sopotu do udanych. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszym meczu, przeciwko Gipsarowi Stali Ostrów Wielkopolski (76:73), 34-letni koszykarz z Litwy zagrał zaledwie 11 minut, trafiając tylko raz z gry.
- Nie rzuciłeś na kolana tym występem. Taką formę jak w meczu ze Stalą masz zamiar demonstrować przez cały sezon?
- To rzeczywiście nie był mój udany mecz. To, że zagrałem słabiej, nie jest jednak dla mnie żadnym zaskoczeniem. Po pierwsze, to był tylko przedsezonowy turniej, podczas którego sprawdzane są ustawienia taktyczne, a po drugie, czułem się zmęczony.
- Czym?
- Ostatnio dużo trenowaliśmy, graliśmy. Za kilka dni rozpoczyna się sezon i musimy trochę zwolnić tempo, odzyskać świeżość.
- Można się zaniepokoić, gdy z ust 34-letniego gracza słyszy się przed sezonem, że jest zmęczony. Wytrzymasz trudy rozgrywek?
- Nie widzę powodów do paniki. Przecież nie będę w każdym meczu grał po 40 minut. Spodziewam się, że będę miał godnego zmiennika pod koszem.
- Troy Ostler odpowiada ci w roli zmiennika?
- Nie moją rolą jest ocenianie tego zawodnika. Podczas turnieju miał być sprawdzany, tyle wiem. Jeśli trenerom się spodoba, to dobrze. A moje zdanie na jego temat? To dobry zawodnik. Dobrze skacze, ma refleks. Może się przydać.
- Grałeś już w Polsce. 14 spotkań rozegranych w barwach Idei Śląska Wrocław nie wspominasz najlepiej. Nie znasz powiedzenia, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki?
- Gra w Śląsku to był mój najgorszy okres w karierze, bez dwóch zdań. Nie będę się rozwodził nad przyczynami, dlaczego tak było. Po prostu, nie lubię o tym mówić. To, że we Wrocławiu było źle, wcale nie oznacza, że w Sopocie ma być podobnie. Jestem dobrej myśli. Wierzę, że powalczymy o mistrzostwo.
- Skąd czerpałeś informacje na temat sopockiego klubu. Od Dariusa Maskoliunasa?
- W zdecydowanej większości tak, nawet numer telefonu komórkowego otrzymałem po nim. Darius wyrażał się o Prokomie w samych superlatywach. Tym bardziej żałuję, że nie będziemy razem grali w Sopocie.