• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pekin będzie złoty

Jacek Główczyński
25 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Rozmowa z Tadeuszem Pagińskim

Tadeusz Pagiński konsekwentnie przybliża się do celu, który założył sobie, gdy był jeszcze studentem. Z Barcelony i Atlanty wracał z drużynami, które zajmowały ósme miejsca. W Sydney jego wybranki zdobyły srebro. W Atenach na indywidualne podium wdarła się Sylwia Gruchała, co w tej konkurencji przed gdańszczanką udało się to tylko jednej Polce. Nic zatem dziwnego, że akademicki fechtmistrz, który szermierce poświęcił już ponad 40 lat odważnie deklaruje...

- Do Pekinu pojedziemy po dwa złote medale. Drużyna miała teraz przymusową pauzę, ale za cztery lata floret drużynowy kobiet musi już być w olimpijskim programie. A indywidualnie Gruchała sama zapowiada, że interesuje ją tylko tytuł mistrzowski. Warto byłoby uzupełnić olimpijską kolekcję, bo mam już srebro i brąz.
- We florecie łatwo o prognozy. Czołówka jest bardzo stabilna...
- I tak, i nie. Czołówka jest dość szeroka. Na przykład Roxana Scarlat, która była rozstawiona w Atenach z numerem 4, nie znalazła się w półfinale. Zastąpił ją numer 5, czyli Aida Mohamed. Na pierwszych trzech miejscach kolejność była rzeczywiście identyczna jak w światowym rankingu.
- Przed kim w Atenach Sylwia miała największy respekt?
- Trudno mówić o respekcie. Najbardziej obawiałem się pierwszej walki, ale z zupełnie innego powodu. Simone Bauer to rutynowana i utytułowana zawodniczka, która już dziesięć lat temu miała indywidualnie brąz na mistrzostwach świata, ale najistotniejszy w tym przypadku był fakt, że miała za sobą już jedną walkę. Z kolei Sylwia pojedynkiem z Niemką wchodziła w turniej. Wcześniej tylko się rozgrzewała, odbyła ze mną lekcję, ale to nie to samo co pojedynek na planszy. Byłem niemal pewnien, że jeśli Gruchała przejdzie tę przeszkodę, to będzie miała medal.
- W półfinale Sylwia, jak przyznała po powrocie do Gdańska, straciła rachubę czasu. Zdarzało jej się to wcześniej?
- Nie pamiętam takiego przypadku. Ale też nigdy wcześniej Sylwia nie walczyła indywidualnie w olimpijskim półfinale. Przytłumił ją ogromny entuzjazm i emocje.
- Gdyby nie zaatakowała Vezzali w końcówce drugiej części walki, gdyby otrzymał pan minutę na ustalenie taktyki, by zadać trafienie na 14:14, a później być może na 15:14, to co by pan doradził Polce?
- To samo, co mówiłem wcześniej. Co prawda daję rady adekwatne do momentu walki, ale Sylwia w Atenach popełniała jeden podstawowy błąd. Zbytnio poddawała się emocjom, rozpoczynała natarcia za wysoko podnosząc floret. Tym samym od razu tułów się przewracał i z tego nic nie mogła zrobić. Jedynie odsłaniała się przed rywalką. W półfinale powiedziałbym: masz dobrą odległość, opuść koniec broni, rozluźnij się i bardzo wolny początek akcji.
- Możemy pocieszać się tym, że na tle rywalek Sylwia jest młodziczką. Niektóre konkurentki mogą nie dotrwać do Pekinu?
- Nie zaglądajmy kobietom w kalendarz... Ale to prawda. Największe rywalki Sylwii przekroczyły trzydziestkę. Najmłodsza w czołówce Mohamed jest o pięć lat starsza od Gruchały.
- Valentina Vezzali planuje macierzyństwo. Czy po urodzeniu dziecka florecistki wracają do wielkiego wyczynu?
- Oczywiście. Laura Badea z Rumunii urodziła dziecko i jest nadal wspaniała. Swietłana Bojko z Rosji po najwięsze sukcesy zaczęła sięgać dopiero po macierzyństwie. Została mistrzynią świata, zdobyła też dwa srebrne medale.
- Pana podopieczne są młode i atrakcyjne. Nie obawia się pan, że nagle któraś z nich przyjdzie do pana i powie: "Panie Tadziku, będę mamą".
- Jeśli tak się stanie to przyszłą mamę zastąpi następna zawodniczka z kadry. Ktoś nowy dostanie szansę. Ale gdy mama będzie wierzyła w siebie, będzie miała motywację, by po urlopie macierzyńskim wrócić na planszę, to sądzę, że by nam się to wspólnie udało.
- Czy fechtmistrz po medalu olimpijskim ma urlop?
- Na pewno najbliższe dwa tygodnie będą ciężkie, może cięższe niż igrzyska. Wypada się pokazać w wielu miejscach, spotkać z rozmaitymi ludźmi... Potem rzeczywiście będzie urlop, ale krótszy niż w przypadku dziewcząt. One wrócą do treningów w połowie października, a ja już na początku tego miesiąca przystąpie do pracy z młodzieżą.

Opinie (1)

  • CO jest ze stroną mat-fencing?

    ??????????????????????????

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane