- 1 Lechia wystawi Arce fakturę za derby (171 opinii)
- 2 Arka z kompletem. Navarro na dłużej (216 opinii)
- 3 TLG o awans. Gdzie jeszcze na mecz? (2 opinie)
- 4 Hokej. Stoczniowiec zgłosił się do MHL (60 opinii)
- 5 Żużlowcy nie dokończyli DMPJ przez tor (91 opinii)
- 6 Momoa spotkał się z Michalczewskim (66 opinii)
Piłka kulana z "Misiem"
We wrześniu Wojciechowski skończy 31 lat. Dopiero 31. W kwiecie wieku, po klapie w Radomsku (baraż ze Szczakowianką w maju 2002), porzucił zawodowy futbol. Jeszcze jesienią 2001 grał w Aarau, a wcześniejszy sezon 2000/01 - to tak niedawno! - kończył jako członek kadry Bayernu, mimo że nie zagrał ani razu. W pierwszej połowie 2000 r. cieszył się tytułem mistrza Niemiec i krajowym pucharem! Zaliczył występ w Champions League.
W sobotę wrócił. Jego come back sam w sobie był wydarzeniem. Powtórny debiut w biało-zielonych barwach - a żegnał się z nimi 16 czerwca '93 (1:2 z Bałtykiem w Gdyni) - marginalizował jego wartość sportową, formę, fakt, że jego treningi z zespołem można by policzyć na palcach jednej ręki, a więc również szalenie istotne w tej dyscyplinie porozumienie z kolegami. Dwudniowy - od czwartku do soboty - wypad lechistów do Sobieszewa nie mógł zastąpić wspólnej pracy i potu wylanego podczas ćwiczeń. Występ był ryzykiem Wojciechowskiego i ryzykiem Marcina Kaczmarka, który podczas rozgrzewki naciągnął mięsień i musiał wykreślić się z "jedenastki". "Misiu" został sam.
- Sławek będzie operował za napastnikami i będzie wyłączony z gry defensywnej - mówił młody trener o zadaniach dla przyjaciela. - Liczymy na stałe fragmenty w jego wykonaniu, aczkolwiek chcemy tak organizować grę, by nie oczekiwać od Sławka zbyt wiele.
Marek Szutowicz, który pierwotnie miał pełnić rolę dyrygenta zza linii bocznej (sam wróci do gry dopiero w sierpniu), uzupełnił: "Jeśli wynik będzie korzystny, Sławek zejdzie szybciej, w innym przypadku zagra do końca. Ale on sam będzie najlepiej wiedział, czy da radę."
Wojciechowski, zlany potem po intensywnej rozgrzewce, był skupiony niepodobny do siebie siedzącego dotąd na trybunach, luźnego, uśmiechniętego. Uciekł przed choćby zdaniem komentarza.
Na widowni ponad 2000 osób, większość na tonącej w słońcu otwartej trybunie. Było zadziwiające, że mało kto zwracał uwagę na bohatera tej gry. Nie było ani zachęty, ani dezaprobaty. Górę brało ogólne rozczarowanie.
Tyle tytułem wstępu. Czas na show.
Obserwowaliśmy "numer 19" przez bite 90 minut. Jedyny Polak w historii Bayernu zawsze będzie wzbudzał uwagę mediów. Od niego zaczęła się gra - lewą nogą chciał posłać piłkę na prawą flankę, do sunącego wzdłuż linii Janusza Melaniuka. Stary numer. Nie wyszło to podanie. Ale w 3 min - dając znak ręką w przeciwną stroną - zagrał na 50 metrów, ponownie do Melaniuka. Prawy pomocnik zdążył odegrać piłkę w polu karnym, lecz po chwili znowu ją miał przy nodze. W narożniku "16" sfaulował go Damian Lademan. Wojciechowski ani myślał podchodzić do wapna. Zresztą przez cały mecz był zbyt daleko od pola karnego połchowian, nie próbował wykorzystać w tłoku swego talentu i doświadczenia.
6 minuta - atakują goście. "Misiu" pozwolił uciec Tomaszowi Untonowi, który doszedł do "główki". Starzy kumple. W wolnych chwilach, np. w 21 min, gdy na murawie leżał Dominik Czajka (kontuzja wykluczyła go z gry), wymieniali uwagi stojąc w środkowym kole. Przed laty obaj słynęli ze świetnych uderzeń i finezji w lewej nodze. Byli idolami Gdańska i gwiazdami plebiscytów "Głosu".
W 7 min Wojciechowski sfaulował rywala z obawy przed kontrą. Za podobne, tyle że bardziej ostre przewinienie, w 69 min, zobaczył żółty kartonik. To były faule z rozsądku. Zresztą nasz bohater nie nadużywał wślizgu. W 26 min odnotowaliśmy jedyny udany.
Próbował wpłynąć na grę zespołu, w 13 min krzyknął: "Spokojnie, spokojnie, piłka chodzi". Szkopuł w tym, że sam zbyt rzadko miał futbolówkę przy sobie, bodaj raz - w 17 min - porwał się na drybling między dwoma rywalami, ale został zablokowany. Przy tym - kilkoma podaniami krótkimi i nie w tempo - akceptował największą w tej chwili wadę lechistów. Gdańszczanie komunikują się dosłownie kulając piłkę. W tempie spaceru żaden przeciwnik nie da się zaskoczyć. Aż do 33 min czekaliśmy na błysk. Wojciechowski cofnął się, zabrał piłkę i natychmiast puścił passa na pół boiska. To wystarczało na obrońców Kaszub. Melaniuk uciekł skrzydłem, ale wywalczył tylko rzut rożny. To był drugi korner dla miejscowych. Znowu z prawej strony, więc na lewą nogę eksbawarczyka. W sezonie 1996/97, w barwach Katowic, zdobył aż trzy gole bezpośrednio z rogów. Być może wiedza o tym tak mocno paraliżowała Wiesława Ferrę. Golkiper puszczał piłkę, ale bez konsekwencji. Cztery rożne bite raczej na bliższy słupek nie były najlepsze.
Jednak pierwszy raz Ferra zadrżał w 18 min. Marcin Pliński, teoretycznie jego "plaster", sfaulował mistrza rzutów wolnych 25 m na wprost od bramki. Dywersant czy co? Od połowy lat 90. ekstraklasa nie widziała takiego specjalisty. W ciągu dwóch sezonów w GKS aż 9 z 19 goli załadował z wolnych. Wtedy właśnie przebił się do reprezentacji i zaliczył cztery występy w meczach towarzyskich u Piechniczka i Wójcika (1997).
Uderzył niezbyt mocno, ale czysto. Trafił jednak w głowę jednego z zawodników tworzących mur. To była jedyna taka okazja.
W 38 min "Misiu" podpiera się na kolanach. To zmęczenie. Odwraca się i daje znak chyba dla trenera: "Jest w porządku". Nie było, w 44 min ledwo odbił się od trawy skacząc do główki. W tym momencie miał już świadomość, że pozwolił gościom wyrównać. Po lewej stronie piłkę dostał Lademan. Wojciechowski miał najbliżej, więc doskoczył do tego szczuplutkiego napastnika. Jednak tylko go straszył. Jeden zwód, druga zmyłka, Damian schodził do środka, zrobił kilka kroków, szukał prawej nogi. "Wojciech" nic. Lademan strzelił. Z 25 m w samo "okienko". Prawdopodobnie nigdy więcej tego nie powtórzy.
Druga połowa to dramat Lechii, nie tylko dlatego, że było już jasne, że Wojciechowski jej nie pomoże. Przynajmniej w tym dniu. Ktoś z "młyna" rzucił przez megafon: "Panowie, weźcie się do roboty, Gedania prowadzi już 3:0". To nie zmobilizowało drużyny, tylko ją obezwładniło. A dobiła chyba informacja spikera, który w 85 min ogłosił, że jest sponsor, który da 200 zł dla zdobywcy zwycięskiej bramki. Więcej było w tym obrazy niż zachęty (może "sponsor" da tę kasę na dobrą piłkę?). W 55 min zdenerwowany Wojciechowski starł się słownie z arbitrem, w 59 min podaniem na odczepnego popsuł okazję do kontry, w 70., po błędzie Ferry, silnie uderzył z woleja z ponad 20 m, ale tylko obił klejnoty Jacka Kaszubowskiego. W 87., zamiast mocno, delikatnie wrzucił piłkę w pole karne. Tak się nie gra nawet w IV lidze.
30. KOLEJKA.
Powiśle Dzierzgoń - Gedania 0:5 (0:3); Hartman (5, 34, 47), Hering (23), A. Borowski (56).
Lechia Gdańsk - Kaszuby Połchowo 1:1 (1:1); Kalkowski (3-karny) - D. Lademan (41).
Pogoń Lębork - Orkan Rumia 1:1 (1:0); Skwiot (11-samobójcza) - P. Mitrosz (76-wolny).
Sparta Sycewice - Olimpia Sztum 0:2 (0:1); Mazurek (20), Pajdzik (65).
Cartusia - Wisła Tczew 2:1 (1:0); Fortuniak (16), Małecki (57) - Herold (80).
KP Sopot - Bałtyk Gdynia 0:1 (0:0); Rosiński (83-wolny).
Gryf '95 Słupsk - Wierzyca Starogard Gdański 2:3 (1:1); Mazgis (8), Porzega (88) - Armatowski (40), Czaplewski (47), Lorenz (81).
Wybrzeże Objazda - Chojniczanka 0:2;
AWANSEM: Orlęta Reda - Pomezania Malbork 5:1 (2:1).
Kluby sportowe
Opinie (26)
-
2004-06-02 12:11
do gazzy
30 tysiecy ale przez cały sezon
- 0 0
-
2004-06-01 11:05
He,he a Prokom Arka rozdaje za darmo bilety
dla kobiet i dzieci aby móc poszczycić się 2-3 tyś. frekwencją podczas meczu na szczycie 2 ligii z Stasiakiem.
- 0 0
-
2004-06-01 11:02
Lechia Hessja !!!
- 0 0
-
2004-05-31 23:15
Bolek
wasz kibic jest na wymarciu....
przestancie sie pocieszac i nie dopisujecie sobie nowych ideologi do nowych sytuacji...
proste jest...gdzie jest kasa i gdzie jest wyzszy poziom rozgrywek tam idzie kibic...- 0 0
-
2004-05-31 22:13
Kibic!
Tak czytam i mysle,co to to za wielcy mysliciele!.W gdansku jest !(sł,jeden) klub) i nazywa się LECHIA.Jezeli wasze dywagacje sa az tak glebokie to mi zal was.Nie ma sensu dywagacje ze np. na 2 lidze bedzie tylu a tylu widzow. Tam nie ma kibicow. Tam sa dziewczyny graczy i paru emerytow. Tak jak na większości stadionow w tym kraju. Ale futboll jest dla ludzi i dla nich sa trybuny. Pomyśl czleku Po co to wszystko ...dla wlasnych ambicji.Ile razy byles na "twoim" klubie meczu ...raz ,dwa. a tu sa ludzie ktorzy chodzili w latach 60.70,80,90, i teraz i tak bedzie zawsze.Pamietajcie tylko Lechia!!!!!!!!
- 0 0
-
2004-05-31 21:14
Wypicie jednego piwka przed meczem lub na meczu Lechii równa się jednej butelce lub puszce, która z reguły ląduje na murawie lub w okolicy bocznej linii (czytaj: sędziego). W tej sytuacji kibice Lechii to jednak buractwo. Niech mi nie gadają, że to wśród 2000 ludzi grupa 50 osób, bo jakby te 2000 było w porządku, to wyrzuciłoby tę "pięćdziesiątkę" ze stadionu na zbity pysk. Następna kompromitacja to ta flaga z Hessem - i znowu "normalni" kibice nie ośmielają się przerwać tej kompromitacji i upadku klubu z Traugutta. Zasługujecie jednak na środek IV ligi, frustraci.
- 0 0
-
2004-05-31 20:51
do Mirko
..."Mozesz mi nie wierzyc w to co pisze...ale prawda jest taka ze jesli Gedania awansowalaby do 2 ligi to bedzie na nia przychodzic wiecej kibicow niz na wasza 4ligowa Lechie..."...
Polonia, która miała więcej kibiców od Gedanii grała nie tak dawno w 2 lidze - i co? - kibiców brak
Na Lechie zawsze będą chodzić wierni kibice, aż do końca ....
..." Poza tym nie bedzie to zadne buractwo...żulostwo...ktore na kazdy mecz przychodzi z promilem alkoholu we krwi...."...
Na Lechi wśród 2 tys. ludzi jest kilku-kilkudziesięciu po "kilku(nastu) głębszych" - reszta jest trzeźwa, a wystarczy że ochrona nie będzie przymykać oka i ten problem można rozwiązać.
Choć z drugiej strony, moim zdaniem wypicie jednego pifka na meczu powinno być jaknajbardziej możliwe.- 0 0
-
2004-05-31 20:04
30 tysięcy na Lechii za 3,4 lata
Publiczność na Lechii jest przekrojem wszystkich grup społecznych,buractwa tam procentowo tyle samo co w innych dużych miastach,marka Lechia to swietny produkt marketingowy,na 1 ligę za kilka lat bedzie przychodzić na Traugutta po 25-30 tysięcy kibiców.
- 0 0
-
2004-05-31 19:54
kibolku....
kibolku kochany...sam sie oszukujesz....
Mozesz mi nie wierzyc w to co pisze...ale prawda jest taka ze jesli Gedania awansowalaby do 2 ligi to bedzie na nia przychodzic wiecej kibicow niz na wasza 4ligowa Lechie...
Poza tym nie bedzie to zadne buractwo...żulostwo...ktore na kazdy mecz przychodzi z promilem alkoholu we krwi....
Niestety ale tacy kibice...nie przyciagna sponsora nigdy w zyciu...i moze takich kibicow byc 2 tys i 5tys...ale marketingowo jestescie rowni zero...a sponsor to nie frajer...(jesli mnie zrozumieliscie)...
Zauwazylem w dodatku ze nie jestescie zdolni do samodzielnego myslenia...Organizacje faszystowskie celowo przenikaja w te grupy spoleczenstwa ktore sa łatwe do zmanipulowania...i widze ze wsrod kibicow Lechi sporo znalazlo jeleni...
...Zrozumcie...sponsorzy sie was boja...- 0 0
-
2004-05-31 19:12
A kto ta kase wlozy w klub z kibicami co mowia ze gdanska LECHIA to miasto hitlerka, panowie zrobcie z tym scierwem porzadek
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.