- 1 Lechia po awans, ale bez kibiców (44 opinie) LIVE!
- 2 Arka odpowiada na kontuzje. "To nie kryzys" (60 opinii)
- 3 Czy Wybrzeże ma pieniądze na juniorów? (125 opinii) LIVE!
- 4 Lechia w ekstraklasie już w sobotę? (115 opinii)
- 5 Sinusoidalna Arka kończy koszykarski sezon (4 opinie)
- 6 Jak bardzo Arka skomplikowała sobie życie? (109 opinii)
Pogrom na koniec
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
ANWIL: Pluta 25 (3x3), Hajrić 23 (2), Jagodnik 21 (2), Grudziński 2, Otasević 2 oraz Wołoszyn 14 (2), Thomas 8 (2), Soskić 3 (1), Białek 2.
PROKOM: Dalmau 14 (2), Slanina 12 (1), Hukić 5 (1), Wójcik 4, Besok 3 oraz Andersen 10, Masiulis 7 (1), Pacesas 6 (2), Dylewicz 6, Zamojski 1, Frank 0.
Powtórzyła się historia z przegranych meczów z drużynami z dołów tabeli (Polonią, Kotwicą czy Sokołem) bądź ostatniego spotkania grupowego Euroligi z Climamio Bolonia. Gdy Prokom nie musi grać na maksimum możliwości, nie gra wcale. We Włocławku sopocianie przypomnieli sobie o tym po przerwie. Drugą połowę oddali 37:53, czyli dokładnie taką różnicą, jaką przegrali cały pojedynek. Nawet absencja Rashida Atkinsa i tylko pobyt na ławce rezerwowych Jeffa Nordgaarda, nie tłumaczy mistrzów. Anwil też nie wystawił wszystkich najlepszych, oszczędzał trzech graczy, w tym Otisa Hilla.
- Powiedzieliśmy sobie, że gramy dla siebie, aby sprawdzić swoje umiejętności przed play off - podkreślał Andrzej Pluta, najlepszy snajper Anwilu. To właśnie ten rozgrywający, jakby chcąc zemścić się za to, że kilka lat temu skreślono go w Sopocie, dał sygnał do generalnej rozprawy z Prokomem. Pluta tylko w trzeciej kwarcie zdobył 14 punktów. Dzielnie wspierał go inny były zawodnik żółto-czarnych. To "trójka" Gorana Jagodnika podniosła wynik tuż przed ostatnią kwartą na 69:55. W ostatnich minutach do sopockiego kosza trafiał kto chciał i kiedy chciał. Dwadzieścia punktów różnicy było już w 34. minucie (81:61).
Prokom we Włocławku wygrał tylko pierwszą kwartę. Punkty zdobywano w niej falami. Sopocianie potrzebowali dokładnie trzech minut, aby znaleźć drogę do kosza. Gdy ta sztuka wreszcie udała się Adamowi Wójcikowi, gospodarze prowadzili 7:0, a już wtedy Jagodnik miał na koncie pięć punktów. Jego wyczyn skopiował Donatas Slanina. W 5. minucie Litwin wyprowadził gości na pierwsze prowadzenie 8:7. Po chwili Christian Dalmau podwyższył na 9:7. W odpowiedzi Anwil zdobył sześć punktów z rzędu. Z kolei Prokom z wyniku 9:13 wyszedł na 18:13. W tym okresie sopocianie grali bardzo zespołowo. Ręce same składały się do oklasków po podaniu Tomasa Pacesasa do Filipa Dylewicza, czy przechwytach i kontrach Slaniny.
W drugiej kwarcie sopocianie walczyli głównie z Saidem Hajriciem. Bośniacki center doskonale wykorzystał dano mu szanse, bo najczęściej jest zmiennikiem Hilla. Choć mierzy 203 centymetry, to bez kłopotu radził sobie ze znacznie wyższymi centrami mistrzów Polski. W drugiej kwarcie zdobył 12 punktów, a mecz ukończył z rekordem życiowym w polskiej lidze (23). Prokom prowadził jeszcze 36:32, ale tuż przed przerwą musiał ratować remis. Do wyniku 41:41 poprowadził Dylewicz, popisując się przechwytem.
Końcowa tabela rundy zasadniczej:
1. Prokom Trefl Sopot 26 2152:1857 47
2. BOT Turów Zgorzelec 26 1898:1690 45
3. ASCO Śląsk Wrocław 26 1936:1749 44
4. Anwil Włocławek 26 2090:1928 43
5. Energa Czarni Słupsk 26 1976:1834 42
6. Polpak Świecie 26 1782:1677 41
7. Gipsar Stal Ostrów 26 2108:2044 40
8. Polpharma Starogard 26 2078:2026 39
-----------------------------------------------
9. Kager Gdynia 26 1957:1980 38
10. AZS Koszalin 26 1902:2039 37
11. Sokołów Znicz Jarosław 26 1890:2082 35
12. Kotwica Kołobrzeg 26 2010:2137 34
13. Polonia SPEC Warszawa 26 1895:1970 33
14. Unia Tarnów 26 1579:2240 27
Pary w ćwierćfinale play off (do trzech zwycięstw, pierwsze mecze 11 kwietnia): Prokom - Polpharma, Turów - Gipsar, Śląsk - Polpak, Anwil - Czarni. Pozostali grają o miejsca 9-14.
Kluby sportowe
Opinie (5)
-
2007-04-05 19:31
ANWIL RULEZ :) !!!!!
- 0 0
-
2007-04-05 19:41
a co do meczu Prokom ostro oberwal od Anwilu
- 0 0
-
2007-04-05 20:34
hmmmmmm
prokom oszczedzal sily przed waznymi meczami
- 0 0
-
2007-04-05 22:29
brawo Anwil
szkoda tak wysokiej porazki sopocian, ale sami zgotowali sobie taki los... za duzo wyrachowania, cieszy jedynie pierwsza polowa meczu. trudno mowic, ze w play off bedzie lepiej, nie o to chodzi. wazna jest gra, walecznosc liczy sie w kazdym pojedynku. gdzie est prawdziwy basket? gdzie jest show?
- 0 0
-
2007-04-06 09:51
nie ulega watpliwosci ze Kijek jest za slaby na Pipana:]wyglada to kiszkowato..nie sadze zeby to byla zaslona?Pacesas,Wojcik,Masilis,i Besok out!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.