• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polska - Brazylia w ćwierćfinale

jag.
25 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Teraz w turnieju olimpijskim siatkarzy nie ma miejsca na błędy. Kto przegra w ćwierćfinale, straci szanse na podium. Dzisiaj o godzinie 20.30 Polacy rozpoczną mecz z Brazylią. Faworytem są rywale, którzy okazali się najlepszą drużyną grupy B. My raczej będziemy musieli sobie radzić bez Sebastiana Świderskiego, a tylko z tym zawodnikiem w składzie potrafiliśmy w Atenach grać efektownie.

Trzy wygrane, w tym sensacyjne 3:0 z Serbią i Czarnogórą oraz dwie przegrane to olimpijski bilans biało-czerwonych. Bazylijczykom po czterech sukcesach (3:1 z Australią, 3:2 z Włochami, 3:1 z Holandią i 3:0 Rosją) przetrafiła się przegrana 1:3 z USA na koniec eliminacji grupowych. Ale ten mecz nie mógł im w niczym przeszkodzić. Numer jeden do ćwierćfinałów zapewnili sobie wcześniej.

- Oba zespoły wystąpiły w rezerwowych składach, popełniły wiele błędów i sprawiały wrażenie jakby im nie zależało na zwycięstwie - powiedział szef banku informacji męskiej reprezentacji Polski siatkarzy, Krzysztof Kowalczyk. - Przegrywając, Amerykanie trafiliby w ćwierćfinale na Serbię i Czarnogórę, a z Brazylią spotkaliby się dopiero w ewentualnym finale.

Amerykanie wykonali zadanie. Wygrali i w ćwierćfinale czeka ich starcie z Grecją. Zwycięzca tego pojedynku byłby w ewentualnym półfinale rywalem Polaków. Pozostałe pary 1/4 finału utworzą: Rosja - Serbia i Czarnogóra oraz Włochy - Argentyna.

- Bardzo nas boli, że nie wierzycie w nasze możliwości, że uważacie nas za kiepskich siatkarzy. Bardzo się cieszymy, że jesteśmy dalej w turnieju, choć w Polsce wielu już skazało nas na odpadnięcie - wygarnął polskim dziennikarzom po wygranej z Argentyną najskuteczniejszy zawodnik tego meczu, Piotra Gruszka. Ale zapewne atakujący biało-czerwonych zdaje sobie sprawę, że rodacy "uwierzą", gdy nasza reprezentacja wygra z inną drużyną z Ameryki Południowej. W taką ewentualność wierzy Igor Prielożny.

- Jeżeli chcemy odnieść sukces, zdobyć medal, to prędzej czy później musimy wygrać z trudnym przeciwnikiem. A takim jest bez wątpienia Brazylia. To ona jest wielkim faworytem tego spotkania. Zresztą całego turnieju też. Oni pewnie się cieszą, że zagrają z nami, ale muszą pamiętać, że Polska w ostatnim czasie wygrała choćby z Rosją oraz Serbią i Czarnogórą. Nasza drużyna, jeżeli ma swój dzień, to może wygrać z każdym na świecie. Oczywiście pod kilkoma warunkami, z których chyba najważniejszym w tej chwili jest zdrowie Sebastiana Świderskiego. Na takim samym poziomie jak dotychczas, czyli 70 procent, musi być przyjęcie zagrywki. Jednak atak, który jest podstawą naszej gry, nie funkcjonuje dobrze. Kończymy tylko 40 procent piłek. To trzeba poprawić - wyrokuje słowacki trener biało-czerwonych. Popularny "Świder" urazu kolana nabawił się w meczu z Grecją. Kontuzja, tym razem kostki, dała o sobie znać ponownie w trzecim secie z Argentyną.

- Takiego pecha nie miałem nigdy w życiu. Dwie kontuzje w jednym turnieju. Chyba ktoś w Polsce wbija szpilki w laleczkę z moją podobizną - z humorem na swoje problemy stara się patrzeć sam zainteresowany. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego okazało się, że polski przyjmujący ma naderwane włókna więzadła stawu skokowego.

- Nie jest to kontuzja bardzo poważna, ale dziś nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy będzie mógł zagrać przeciw Brazylii. Wszystko zależeć będzie od tego, jaki obrzęk i ból dawać będzie uraz przed meczem - przyznaje Tadeusz Ściński z polskiego sztabu medycznego w Atenach. Na szczęście są też głosy, że mecz z Brazylią nie rozstrzygnie się w... gabinecie lekarskim, lecz na parkiecie.

- Siatkówka to gra zespołowa. Gdy wypada jeden, nawet bardzo dobry, to zostaje jedenastu i oni muszą walczyć - zwraca uwagę na oczywistą prawdę Dawid Murek, w którym od dawna chcielibyśmy widzieć lidera reprezentacji. Może tak będzie przeciwko Brazylii?
Głos Wybrzeżajag.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane