Anglik Andrew Betts, obok Argentyńczyka
Rubena Wolkowyskiego i Rosjanina Aleksandra Baszminowa jest kolejnym kandydatem do zostania środkowym zespołu koszykarzy Prokomu Trefla Sopot. Faworytem walki o kontrakt w drużynie mistrza Polski jest Sasza. Zgodnie z oczekiwaniami podpisane kontrakty przysłali do klubu Amerykanin Mark Miller i Litwin
Tomas Masiulis.
- Baszminow najbardziej pasuje do koncepcji trenera. Co prawda ten zawodnik nie miał większej okazji by się pokazać, jednak CSKA od trzech lat walczy o inne, najwyższe, cele. Być może zdarzy się to samo, co z Rafałem Bigusem, który przed przyjściem do nas nie miał za sobą wiele gry. U nas zaś zaliczył najlepsze pół roku w karierze - mówi
Jacek Jakubowski, dyrektor klubu.
Od kilku dni rynek centrów wzbogacił się o potężnego Anglika (216 cm). 27-letni Betts w ubiegłym sezonie był trzecim centrem TAU Ceramiki Vitoria. Teraz działacze hiszpańskiego klubu zrezygnowali z jego usług i od dwóch dni jest on graczem wolnym.
- To interesujący gracz, jednak i sprawa jest świeża. Na pewno będziemy ją rozpatrywać - zauważa Jakubowski.
Z kręgu zainteresowań naszego klubu wypadł definitywnie 30-letni
Pat Burke. Mierzący aż 218 centymetrów wzrostu Irlandczyk, który w ubiegłym sezonie grał w Realu Madryt (16 meczów, średnio 6,4 punkta i 4 zbiórki na mecz), a w przeszłości rozegrał aż 62 spotkania w Orlando Magic, zdecydował się na podpisanie nowej umowy z "Królewskimi".
Niewielkie szanse na wzmocnienie Prokomu mają: 27-letni Amerykanin
Michael Bradley oraz 31-letni Serb
Dragan Tarlac (210 cm), który ostatnio grał w moskiewskim CSKA.
- Bradley jest bardziej kreowany na naszego zawodnika przez media, zaś Tarlacem w ogóle nie byliśmy zainteresowani - twierdzi działacz mistrza Polski.
Wbrew pozorom Prokomowi nie przyszło łatwo podpisanie nowych umów z Markiem Millerem i Tomasem Masiulisem.
- Ostro negocjowaliśmy warunki nowych kontraktów. Po zdobyciu mistrzostwa zawodnicy chieli sobie poprawić zarobki. Przekonaliśmy ich, że jesteśmy klubem stabilnym i pewnym. Lepiej dostać mniejsze, a pewne pieniądze - twierdzi dyrektor Jakubowski.
Zarówno Millerowi i Masiulisowi o tyle łatwiej przyszło złożenie parafek pod umowami, że wcześniej tu grali ("Masa" dwa lata) i dobrze się przyjęli w zespole. Także rodzina Litwina nie narzekała na pobyt w Polsce, a z Wybrzeża Maslius ma blisko do rodzinnego Kowna.
Pierwsze spotkania sopockich koszykarzy przed sezonem zapowiadane jest na 23 sierpnia. Na zbiórce zabraknie z pewnością
Filipa Dylewicza i Węgra
Istvana Nemetha, którzy będą na zgrupowaniach kadr narodowych.