- Jeśli przerwa między meczami wynosi 3-4 dni, a mamy jeszcze jeden dzień mniej na regeneracje, to jest to duża różnica dla organizmów zawodników. Jednak nie będziemy szukać alibi - mówił Ireneusz Mamrot przed ostatnim wyjazdowym meczem 2020 roku Arki Gdynia, którego podopieczni znów mogą zbliżyć się do miejsc dających bezpośredni awans do ekstraklasy. Przeciwko Radomiakowi występ numer 150. w żółto-niebieskich barwach zapewne zaliczy Michał Marcjanik, strzelec zwycięskiego gola w opóźnionym spotkaniu z Koroną Kielce. Początek gry w niedzielę, 6 grudnia o godzinie 12:40.
Dyrektor GCS wyjaśnia, co zawiodło w podgrzewaniu boiska i jakie będą zmiany - wywiad
Relacja LIVE
Typowanie wyników
Jak typowano
Arka Gdynia zbliżyła się na 5 punktów do 2. pozycji, czyli ostatniego miejsca, które na koniec sezonu da bezpośredni awans do ekstraklasy. A w niedzielę można zrobić kolejny krok w kierunku ścisłej czołówki, gdyż dwie na razie najlepsze drużyny zmierzą się w bezpośrednim meczu w Niecieczy.
Arka Gdynia - Korona Kielce 1:0 - relacja, galeria foto, video, możliwość wystawienia ocen piłkarzom i trenerowi
Jednak żółto-niebiescy także nie mają łatwego zadania. W ostatnim tegorocznym wyjeździe zaprezentują się w Radomiu. Tamtejszy Radomiak nie kryje ekstraklasowych aspiracji. Ekipa Dariusza Banasika jest niepokonana od ponad dwóch miesięcy. Od porażki w Niecieczy 2:3 zanotowała 5 zwycięstw i 4 porażki. Ponadto do niedzielnego meczu mogła przygotowywać się od 28 listopada, gdyż jej spotkanie w Rzeszowie przełożono. Natomiast perturbacje Arki w związku z meczem z Koroną są powszechnie znane. Zamiast w środę, zagrała w czwartek.
- Jeśli przerwa między meczami wynosi 3-4 dni, a mamy jeszcze jeden dzień mniej na regeneracje, to jest to duża różnica dla organizmów zawodników. Jednak nie będziemy szukać alibi. Piłkarze są profesjonalistami. Mamy warunki, by się zregenerować - mówił Ireneusz Mamrot.
Dzień po zwycięstwie z Koroną (1:0) szkoleniowiec dla podstawowych piłkarzy z tego spotkania zarządził zajęcia regeneracyjne, a pozostali trenowali na Narodowym Stadionie Rugby. W sobotę odbędą się wspólne zajęcia dla wszystkich zawodników, a po nich drużyna wyruszy do Radomia.
Arka Gdynia - Korona Kielce mecz dzień później z powodu złego stanu boiska
Szkoleniowiec cały czas próbuje poszerzyć pole manewru, stąd istotne zmiany już w ostatnim meczu.
- Wystawiłem taki skład, bo chciałem coś zmienić, pobudzić zespół. Było widać, że zawodnicy wchodzący z ławki, też bardzo pomogli drużynie. Na niektórych pozycjach zwiększyła się rywalizacja, bo były powroty po urazach, ale Mateusz Młyński nie mógł zagrać z powodu kontuzji - dodał trener Arki.
Trener Arki Gdynia: Zimą potrzeba dwóch wzmocnień, które podniosą jakość
O ile w ofensywie trener ciągle szuka nowych rozwiązań, to w defensywie stawia na stabilizacje, w czym pomaga powrót po kontuzji Arkadiusza Kasperkiewicza.
- Z Koroną zagraliśmy bardzo zdyscyplinowanie jako zespół. Pod względem taktycznym było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu, zwłaszcza jeśli chodzi o grę defensywną. W drugiej połowie, oprócz dobrej organizacji w obronie, poprawiliśmy też grę ofensywną i mieliśmy pięć bardzo dobrych sytuacji - przypomniał Ireneusz Mamrot.
Na środku obrony znów o dwa miejsca konkuruje trzech piłkarzy. Ostatnio pewne miejsce w tej formacji ma Michał Marcjanik, który z Koroną strzelił zwycięskiego gola. W Radomiu zapewne zaliczy jubileuszowy, 150. mecz w barwach Arki i będzie miał szansę na 10. gola. Pomiędzy ostatnimi jego trafieniami minęło ponad 1,5 roku, gdyż poprzednio w gdyńskiej drużynie z bramki cieszył się jeszcze w ekstraklasie, 17 lutego 2018 roku w meczu z Wisłą w Krakowie (2:3).
- Fajnie, że udało się strzelić bramkę, która dała nam zwycięstwo. Tym bardziej po stałym fragmencie gry, gdyż właśnie nad tym elementem dużo pracujemy na treningach - podkreślił Marcjanik po meczu z Koroną.