- 1 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (39 opinii)
- 2 Pomocnik Arki: Derby o wygranie ligi (80 opinii)
- 3 Żużel: składy, debiut, IMP i zagranica (55 opinii)
- 4 Gedania przegrywa i spada na 11. miejsce w tabeli (4 opinie)
- 5 Kto i jak przyjedzie na derby z Arką? (200 opinii)
- 6 Dylewicz o Treflu przed Śląskiem (4 opinie)
Zespół Jerzego Jumasa może zapomnieć o walce o awans i musi pilnować, aby nie wyprzedziła go Szwecja, bo byłoby to równoznaczne z dalszą degrengoladą w kontynentalnej hierarchii.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego wyglądało to nawet optymistycznie. Mimo deszczu, dopisała publiczność. Rugbiści wydawali się być w bojowych nastrojach. Podczas hymnu wszyscy odśpiewali "Mazurka Dąbrowskiego".
Nie oszczędzał się nawet Michael Gawroński, którego imię w protokole spolszczono.
- Nieco oszukiwałem. Nie znam jeszcze wszystkich słów polskiego hymnu, ale intensywnie się uczę, podobnie jak języka - powiedział Francuz z Lille.
Przed blisko sześcioma laty Polska przegrała z Holandią 7:49. Jednak nikt o tamtej klęsce nie chciał pamiętać. Zmieniły się przede wszystkim warunki. W pomarańczowych koszulkach nie dostrzegliśmy żadnego zawodnika czarnoskórego, a właśnie na naturalizacji opierali swą poprzednią siłę Holendrzy. W naszych szeregach nie było zatem tłumaczeń znanych sprzed lat ("muszę remontować mieszkanie" - by przypomnieć najoryginalniejsze), choć skład biało-czerwonych pozostawiał wiele do życzenia. Jednak tym razem przetrzebiły nas kontuzje. Mimo to przez większą część gry Polska dyktowała warunki. Nic zatem dziwnego, że trenera Jumasa nie cieszył remis, i to uratowany w ostatnich minutach.
- Remis to nasza przegrana. Nie potrafiliśmy zamienić na punkty wielu dobrych okazji. W trzech sytuacjach gubiliśmy piłkę niemal sam na sam z polem punktowym rywali. A gdy zdominowaliśmy Holendrów, to przydarzyła nam się strata, i musieliśmy gonić wynik. Na domiar złego w ostatniej akcji nie popisał się sędzia. Nie podyktował ewidentnego karnego i nie pozwolił wznowić gry po obronnym przyłożeniu rywali - mówił polski szkoleniowiec.
Wśród kilku roszard, których z konieczności musiał dokonać trener Jumas, było sięgnięcie do Sochaczewa po Bogdana Wróbla. Zawodnik Orkana otrzymał taki kredyt zaufania, że cały mecz na trybunach przesiedział Jarosław Bator, który przygotowywany był do pełnienia funcji łącznika ataku na konsultacji w Cetniewie.
- Wróbel nie wykorzystał wielu kopów. Przydarzyło mu się podanie, po którym rywale zdobyli przechwyt. Jednak nie mam do niego pretensji. Piłka była śliska, co nie ułatwiało zadania. Ponadto w poczynaniach Bogdana, który nie grał z nami przez rok, brakowało zgrania z pozostałymi kolegami. Jednak żadnemu z reprezentantów nie mogę odmówić zaangażowania i woli walki. Ambitnie walczyli do końca o poprawienie niekorzystnego wyniku - podkreśla Jerzy Jumas.
Kluby sportowe
Opinie (17)
-
2003-05-15 19:56
DO KAROLINKI
KOCHANA,DAJ SOBIE SPOKOJ.TO JUZ JEST NUDNE.
- 0 0
-
2003-05-15 20:43
???
JA NIE MAM TAK NA IMIĘ KOLEGO!
- 0 0
-
2003-05-15 20:46
DO XXX
A SKAD WIESZ ZE TO BYLO DO CIEBIE? JEDNA TU PISZESZ? A POZA TYM,UDERZ W STOL....
- 0 0
-
2003-05-16 12:58
Co Wy baby zwarjowałyście?!!!!!!!!!!!!!!
A kto to jest ten cały Tuba??? To jakieś bożyszcze tłumów czy co? Nie ma innych facetów na tym świecie? Dajcie człowiekowi odetchnąć, bo się udusi! I co Wy ZAWIEDZIONE wtedy zrobicie?
- 0 0
-
2003-05-16 20:24
DO DYZI
RACJA,RACJA I JESZCZE RAZ RACJA!!! KIM ON JEST?!ZAJMIJCIE SIE KIMS BARDZIEJ TEGO WARTYM.POZDROWIENIA DLA PRAWDZIWYCH FACETOW!
- 0 0
-
2003-05-19 10:39
UFF!!!
Dzięki bardzo! Widzę, że jest jeszcze KTOŚ, komu ten "PRZYSTOJNIAK" TUBA nie zawrócił w głowie. Dołączam się do POZDROWIEŃ!!!
- 0 0
-
2003-05-20 19:34
DO DYZI!
CIESZE SIE,ZE SIE ROZUMIEMY!CZAS W KONCU UDOWODNICZE TUBA TO NIC SPECJALNEGO.ZWLASZCZA,ZE JEST WIELU PRZYSTOJNIEJSZYCH ZAWODNIKOW! A PRZY OKAZJI,KOLEZANKA KAROLINKA BEDZIE CHYBA ZAWIEDZIONA,ZE NIE MA SZANS....
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.