Dragan Marković jest pierwszym koszykarzem, który stawił się na wezwanie szefów Prokomu Trefla Sopot. Inoformacje, jakie serbski skrzydłowy usłyszał w siedzibie klubu z Armii Krajowej nie były wesołe, to jednak Drago tryskał wyjątkowo dobrym humorem.
- A czym mam się smucić? Miałem wspaniałe wakacje, odpocząłem, rodzina szczęśliwa. Czego jeszcze wymagać? Nigdzie nie wyjeżdżałem, ponieważ oprócz synka Aleksy mam także trzymiesięczną córkę Unę, więc o dalekie wojaże byłoby trudno. Wszysko jest w jak najlepszym porządku.
- No, ale przecież klub nie ma budżetu, a mówiąc brutalnie pieniędzy na zakontraktowanie kolejnych graczy. Wiele wskazuje na to, ze na pierwszym treningu będziesz stanowił 33 procent zespołu.- Klub czeka na budżet, czy jest w tym coś złego? Gorzej byłoby, gdyby nie miał na co czekać, ponieważ nie byłoby ani sponsora, ani też perspektyw na jego pozyskanie. A tak, nie jest źle. Jest późno, ale przecież wciąż można kontrakotwać nowych zawodników.
- Zatem to co się dzieje nie jest twoim zdaniem powodem do zaniepokojenia?- Prawa rynku są twarde i należy je przyjmować, umieć w nich funkcjonować, a nie z nimi wojować. Tak naprawdę nienormalne byłoby to, że klub, który zdobywa wicemistrzostwo kraju, co jest efektem ciężkiej pracy nie tylko koszykarzy, ale wszystkich pracowników klubu, zostaje rozwiązany, ponieważ przez niektórych wynik odebrany zostałby jako niesatysfakcjonujący. Wówczas rzeczywiście byłoby tu coś nie tak.
- Tuż po przylocie do Polski, na Wybrzeże, pierwsze kroki skierowałeś do siedziby klubu. Udałeś się na rozmowę z prezesem Tadeuszem Szelągowskim. Co ci powiedział?- Nic szczególnego. Rozmawialiśmy o moich wakacjach, rodzinie, samopoczuciu, pogodzie. Była to zupełnie towarzyska pogawędka.
- Nie żartuj.- Powiem ci innym razem.
- Prezes bardzo przeżywa całą sytuację.- Ja jednak zarówno jemu, jak i trenerowi Kijewskiemu - jak to się u was mówi - ufam, tak? Po prostu oni chcą jak najlepiej dla tego klubu, a ja jestem z nimi.
- Po tym, co się dowiedziałeś zacząłeś żałować, że masz ważny kontrakt z Prokomem?- Absolutnie nie. Tak jak powiedziałem, taka jest sytuacja na rynku i to trzeba akceptować. Być może tak niektórzy by postąpili, gdy coś jest nie tak, to trzeba pakować manatki. Ja do tej kategorii ludzi nie należę.
- To dla ciebie nowe doświadczenie?- Nie. Byłem już kiedyś w takiej sytaucji, kiedy to na pierwszym treningu pojawiło się trzech zawodników. Było to w Partizanie Belgrad. Część graczy była na kadrze, a część dopiero kontraktowano. I co? Wszystko dobrze się ułożyło. Takie życie.
- Załóżmy, że w najbliższych dniach w Sopocie zaczną się zjawiać nowi gracze. Ty, prócz Filipa Dylewicza masz w tej chwili najdłuższy staż w sopockim zespole. Już teraz możesz pełnić honory gospodarza, a być może automatycznie przypadnie ci rola lidera.- Ho, ho, ho, co jeszcze? Żeby tylko za sam staż człowiek miał być liderem drużyny, to byłoby... całkiem sympatycznie. Gra, klasa zawodników, a nade wszystko zespołu, to jest najważniejsze. Myślmy o nowej drużynie, która ma się tutaj tworzyć, a nie o tym, kto ma być liderem, a kto nie.
- Joe McNaull raczej nie rozumiał tego, że najważniejsza jest drużyna. Jesteś zaskoczony jego postępowaniem?- Zdecydowanie tak. Joe postąpił nie fair. W ubiegłym sezonie, gdy był kontuzjowany otrzymał wszystkie pieniądze. Zespół, klub, wszyscy na niego czekali, życzyli mu jak najlepiej, a teraz wyjechał bez słowa. Tak się nie robi. Zawsze uważałem go za supergościa, a teraz?
Na pewno mnie zaskoczył.
***
24-letni
William Avery (188 cm) jest kolejnym kandydatem do gry w zespole koszykarzy Prokomu Trefla Sopot. Amerykanin ma za sobą trzy sezony w Minnesocie Timberwolves. Avery w poprzednim sezonie grał w SIC Strasbourg (francuska PRO A). Zdobywał średnio 15,7 punktu, miał 2,6 zbiórki i 3,5 asysty na mecz. Działacze zespołu wicemistrzów Polski uspokajają, że mimo nieznajomości szczegółów dotyczących wysokości budżetu harmonogram przygotowań drużyny do sezonu nie ulegnie zmianie. Oznacza to, że Prokom zagra w prestiżowym, 45. międzynarodowym turnieju Mazovia Cup w Warszawie (początek 24 września). Weźmie w nim udział sześć pierwszych zespołów ekstraklasy poprzedniego sezonu oraz drużyny z Kolonii i Londynu. Zwycięzca otrzyma 10 tysięcy euro. Sopocianie będą grać w grupie pierwszej z: Polonią Warbud Warszawa, Gipsarem Stalą Ostrów Wlkp i Rhein Energie Kolonia.