- 1 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (198 opinii)
- 2 Ile kosztuje gra w piłkarskiej B Klasie? (21 opinii)
- 3 Żużel odwołany 5 minut przed startem (146 opinii)
- 4 Polska zawiodła przy pełnej Ergo Arenie (14 opinii)
- 5 Lechia nie kalkuluje. Chce wygrać z Wisłą (52 opinie)
- 6 Lechia zmienia plany na derby Trójmiasta (118 opinii)
Rozmowa z Mirosławem Draganem
Arka Gdynia
- Czy zgrupowanie dało takie efekty, jakich pan oczekiwał?
- Odpowiedź sama ciśnie się na usta, gdy spojrzy się za okno i zobaczy, jaka pogoda jest w Polsce. Kierunek był słuszny. Przez kilkanaście dni trenowaliśmy na zielonych boiskach. Tutaj tłuklibyśmy się po śniegu. Żałuję jedynie, że nie mogliśmy pozostać tam dłużej. To, co robi się na trawie, tego fizycznie na śniegu nie da się wykonać. Teraz, gdy wróciliśmy, mamy kłopot. Ale tam, w Turcji, zrealizowaśmy wszystko, co sobie wcześniej założyliśmy.
- Ponoć brakowało wam tam tylko ptasiego mleka...
- Mieliśmy wszystko, czego drużyna potrzebuje do budowania formy sportowej. Sparingparetnerów, odnowę biologiczną na bardzo wysokim poziomie, wyżywienie.
- Codzienne zajęcia były przeplatane grami towarzyskimi. Wygraliście, zremisowaliście i przegraliście. Jest pan zadowolony z tego, co pańscy podopieczni pokazali w tych spotkaniach?
- Zawsze patrzę na gry kontrolne pod kątem tego, co ma nastąpić, a nie tego, co jest. Gdyby w grach kontrolnych wszystko było idealne, to nie trzeba byłoby ich organizować. Spotkania rozegrane w Turcji dały nam jasny obraz drużyny, bo zespół grał w warunkach, w jakich będzie rywalizował w lidze. Tym bardziej, że przeciwnicy podchodzili do rywalizacji bardzo poważnie, jak o awans do ligi. Może dlatego zdobywaliśmy mało goli, ale mało też traciliśmy. Przegraliśmy tylko jeden mecz, i to po dwóch rzutach karnych. Gra obronna na pewno cieszy. Musimy popracować nad skutecznością.
- Graliśmy w optymalnym zestawieniu, w takim, jakie najczęściej będzie pojawiało się we wiosennych meczach ligowych?
- Z tym było różnie. Jesteśmy jeszcze na etapie dawania szans. Nie ukrywam, że nie wszystko mamy gotowe, na kilku pozycjach są wakaty. Trwa zażarta walka, skład dopiero się krystalizuje.
- Które pozycje nie zostały jeszcze obsadzone?
- Tego nie mogę powiedzieć. Ta walka wciąż trwa. Nie mogę oświadczyć, że sprawa obsady bramki jest już zamknięta, bo zakończyłaby się rywalizacja między bramkarzami. Walka o miejsce toczy się na kilku pozycjach. Piłkarze niech się domyślają na jakich...
- Do Turcji pojechali kontuzjowani Sebastian Gorząd i Grzegorz Pilch. Czy wrócili do kraju w pełni sprawni?
- Niektórzy mówili, że Pilch jechał na wycieczkę. Zabraliśmy go jednak między innymi po to, by go tam wyleczyć. Mieliśmy tam kontakt z doktorem Machowskim z Legii Warszawa, który bardzo nam pomógł. Ostatni tydzień treningowy poświęciliśmy głównie Grzesiowi, który wychodził już na zajęcia. Myślę, że lada chwila wejdzie do zespołu. Gorząd trenował z drużyną, tylko intensywność zajęć w jego wykonaniu była mniejsza. Nie brał udziału w meczach. Przy tej intesywności grania obawialiśmy się, by ta kontuzja nie zamieniła się w poważny uraz. Sądzę, że pod względem zdrowotnym z naszą drużyną jest bardzo dobrze.
- Nie jesteście jedynym zespołem, który był na obozie w Turcji. Do Polski docierały wieści z przygotowań pozostałych ekip. Głośno było między innymi o zdarzeniu z udziałem ludzi z Górnika Łęczna. Lekarz i masażysta tej drużyny zabawili się na tyle mocno, że ten pierwszy wypadł przez hotelowy balkon i się połamał. Jak przyjęliście tę informację?
- Nie znamy szczegółów, bo wydarzyło się to dzień po naszym przylocie. Górnik przebywał w ośrodku odległym od naszego o 100 kilometrów. Grzesiu Pilch z kierownikiem Wiesławem Kędzią jeździli tam na zabiegi lecznicze do doktora Machowskiego. Szybko się o tym dowiedzieliśmy. To duże nieszczęście...
- Czy piłkarze Arki mogli się wieczorem rozerwać?
- Szansa jest zawsze. Rozerwać się można nawet w kościele, jeśli ktoś bardzo będzie tego chciał. Czuwaliśmy nad sytuacją. Pewności oczywiście nie ma, ale mieliśmy świadomość, że piłkarze wiedzieli, po co tam pojechali.
Wywiady
Kluby sportowe
Opinie (22)
-
2005-03-03 17:00
Sidnej.
Twoje zdenerwowanie pewnie jest wynikiem tego, że jednak nie otrzymaliście brakujących par butów, tak bardzo potrzebnych, wręcz bezcennych...
chłopaki życzę Wam samych "dobrych" kompletów i byście już więcej paluchów nie łamali, unikniecie też płaskoskopii... :)- 0 0
-
2005-03-03 19:23
ALE BUTY !!!
Spytajcie Krauzego skąd bierze kase ?A co do butów to macie jakiś kompleks,to już obsesja!.Myślę że dlatego to was tak gryzie, że jak wasi piłkarze graliby w 6-lidze to muśieliby grać na bosaka albo w bucikach z PCK.Po prostu kibice skąpcy by ich olali.Nasi Piłkarze dostali od GPEC-u 50 tysiaków,także starczy im nie tylko na buty.W dzieciństwie mamusia bardzo was poniewierała i za karę butków nie kupowała!!! Zyczę wielu par butów dla odreagowania i polecam wizytę u psychiatry.
- 0 0
-
2005-03-03 20:06
Tak, ale...
...GPEC rzucił wam te ochłapy tylko dlatego, że został sprywatyzowany przez niemiecką firmę, więc pytam gdzie byli ci oszołomo-prawicowcy w biało-zielonych mocherowych beretach, którzy protestują przeciwko wszystkiemu co obce. Kaska ich zaślepiła ?
- 0 0
-
2005-03-04 07:22
Eryk
Eryk czy to ten sam Eryk :), Orlowo zawsze z Arka?
- 0 0
-
2005-03-04 09:28
Sidnej głąbie, a czy ty masz juz swoją parę sofixów ?
- 0 0
-
2005-03-04 09:33
Sidnej kopacze z traugutta nadają się tylko do czyszczenia butów 'śląskiej drużynce' (jak to okrśliłeś) marząc o posiadaniu takich. A spotkanie będzie - jak Arka II awansuje do III ligi buehehehe.
- 0 0
-
2005-03-04 09:46
sidnej
miał na myśli Puchar Polski
- 0 0
-
2005-03-08 09:23
Gdynia zawsze w dresach
Morski z****ny Klub Sponiewierany!!!
- 0 0
-
2005-03-08 09:43
Lechia klubem rolnika
Buraki Kochają Sport (i prałata co lubi do buzi)
- 0 0
-
2005-03-09 12:00
docent !
Widać że lubisz"ten sport". Spadaj do krauzego "potrenować"!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.