Rugbiści Arki i Lechii Robod nie będą w czwartek świętować. Naprzeciw naszych drużyn staną zespoły spod szyldu Budowlanych. Gdynianie ligowych punktów szukać będą w Łodzi, a gdańszczanie w Lublinie. Odpoczną jedynie ekipy Ogniwa Sopot i AZS AWF Gdańsk, które w 14. kolejce zagrały awansem. Wygrali ci pierwsi 26:15.
W ekstraklasie jest wielka czwórca, którą tworzą: Lechia, Arka, Ogniwo i Budowlani Łódź. Na wiosnę grały ze słabszymi rywalami i żadnej z nich nie przydarzyła się wpadka. Dopiero w czwartek dojdzie do pierwszej konfrontacji w gronie faworytów.
- We wtorek jedziemy do Spały. Dzień później przeprowadzimy tam dwa treningi, a w czwartek wyruszymy do Łodzi. Ten mecz zweryfikuje nasze aspiracje. Mam nadzieję, że będzie przełomowy, gdyż łodzianie mogą pokrzyżować szyki niejednej ekipie. Oby nie nam. Zresztą, co będzie po ewentualnej naszej porażce, nawet nie chcę gdybać i spekulować. Jedziemy tam wygrać. Musimy zaleźć skuteczne lekarstwo na młyn rywali i ich dobrą grę w obronie - zapewnia
Jakub Szymański.
Optymizmu gdyńskiego szkoleniowca nie studzi nawet absencja Aleksandra Bogdanowa. Ukraińca w pierwszej linii młyna zapewne zastąpi
Piotr Kaszubowski. Po raz pierwszy wiosną z drużyną wyrusza
Waldemar Szwichtenberg, ale gra rekonwalescenta byłaby niespodzianką. Natomiast w dużej formie wydają się być
Dariusz Komisarczuk i Zbigniew Mroch, którzy z powodzeniem grali w reprezentacji Polski siódemek w Amsterdamie (trzecie miejsce).
Zgoła odmiennie wyjazd do Holandii zapamięta Stanisław Zieliński.
- Z kontuzją barku wrócił Paweł Lipkowski. Wszystko wskazuje na to, że nie zagra już do końca sezonu. Do Łodzi nie mogę też zabrać Pawła Lenartowicza, Tomasza Fedde i Adama Latopolskiego. Te absencje wymagają dokonania poważnych zmian w formacji ataku. Mimo to jestem dobrej myśli. W Lublinie trzeba wygrać - deklaruje gdański trener.