Pełna rehabilitacja za nieudany występ w Łodzi udała się rugbistom sopockiego Ogniwa. Gospodarze po zaciętym meczu pokonali dotychczasowego lidera tabeli drużynę Arki Gdynia.
Spotkanie toczone w ulewnym deszczu stało na bardzo dobrym poziomie. Atrakcji widowisku dodawał fakt, że na trybunach zasiadło ok. 1000 osób, co niezmiernie rzadko zdarza się w tej akurat dyscyplinie sportu. Podkreślić należy kulturalny doping kibiców obu drużyn.
To co pokazali dzisiaj zawodnicy Ogniwa i Arki śmiało mogłoby posłużyć za reklamówkę tej dyscypliny sportu. W zasadzie zabrakło jedynie więcej punktów zdobywanych z przyłożeń. Nie brakowało natomiast szybkich akcji, rajdów oraz walki (również wręcz).
Bohaterem meczu jednogłośnie można obwołać Macieja Szablewskiego (jakże by inaczej). Zdobywca wszystkich punktów dla Ogniwa pokazał dzisiaj jak należy celnie kopać jajowatą piłkę. Dwukrotnie trzy punkty zdobył po rzutach karnych, a raz zdecydował się strzelać na bramkę z gry. Ten zaskakujący "drop goal" ostatecznie ustalił wynik meczu.
Na postawę Arki spory wpływ miało osłabienie, które przyjezdni doznali już w drugiej minucie gry, kiedy to czerwoną kartką ukarany został
Paweł Nowak. Mimo tej absencji w pierwszej połowie groźniej atakowali gdynianie i po jednym z takich ataków jedyne punkty z przyłożenia w tym meczu (i jedyne dla Arki) zdobył Zbigniew Mroch. Trzeba jednak przyznać, że w akcji tej pomogł gościom trochę przypadek. Otóż na śliskiej murawie poślizgnął się jeden z zawodników Ogniwa odsłaniając tym samym Mrochowi drogę do swojego pola punktowego. Podwyższenia nie wykorzystał
Konrad Chromiński i na przerwę rugbiści Arki udawali się z pięciopunktowym prowadzeniem.
Zmokniętych kibiców elektryzował w przerwie mecz rugby ... dziewcząt. Widok był dość osobliwy, ale młodym rugbistkom (jakkolwiek dziwnie to brzmi) nie można było odmówić ambicji.
Po przerwie od początku przeważało Ogniwo, ale zawodnikom gospodarzy nie udawało się przedrzeć przez szczelną obronę Arki. Im bliżej końca spotkania tym bardziej dramatyczne widowisko fundowały nam oba zespoły. Determinacja pozwoliła gospodarzom zepchnąć "żółto-niebieskich" w okolice ich pola punktowego. Bardzo dobrze grał młyn Ogniwa. Zacięta walka o zwycięstwo została nagrodzona dwoma karnymi wykorzystanymi przez wspomnianego już Szablewkiego. Potem jeszcze raz bohater spotkania dołożył trzy punkty i pierwsza porażka Arki stała się faktem.
relacja:
Wojciech Lesnerzdjęcia:
Radosław Rocławskisport.trojmiasto.pl
Dablex Ogniwo Sopot - Arka Gdynia 9:5 (0:5)Ogniwo: Szamborski (35" Mikołajczuk), Miszczyszyn (24" Jarowicz), Wilczuk, Pogorzelski, Wantoch-Rekowski, Dembicki, Rogowski (42" Wijatkowski), S. Hodura, Janulewicz, Szablewski 9, Jasiński, Malochwy, Podolski, Baraniak, Czaja
Arka: Ruszkiewicz, Wojaczek, Bogdanow, Denisiuk, Nowak, Andrzejczuk, Szczypior, Mazalcew (70" Pasieczny), Komisarczuk, Bekov, Mroch 5, Stachura, Chromiński, Skindel, Szwichtenberg
czerwone kartki: Nowak (Arka) - za uderzenie przeciwnika i sprowokowanie bójki, Baraniak (Ogniwo) - za nadepnięcie na głowę.
sędziowali: Piotrowicz - Kościelniak, Michalak.