- 1 Zużycie wody podczas meczu Polska-Francja (55 opinii)
- 2 Kończy, bo ze sportu nie wyżyje (1 opinia)
- 3 Lechia chce pozyskać dwóch obrońców (50 opinii)
- 4 Wartość piłkarzy Arki w czubie tabeli I ligi (66 opinii)
- 5 Remis Polski z Francją w meczu "o honor" (43 opinie)
- 6 Tego jeszcze w gdańskim hokeju nie było (4 opinie)
Robredo wie jak smakuje sopocki sukces. Był tutaj najlepszy w 2001 roku, kiedy to odbyła się pierwsza edycja męskich rozgrywek. Potem zwyciężali Argentyńczycy: Jose Acasuso, Guillermo Coria, a w 2004 roku objawił się talent Rafaela Nadala. Wcześniej na kortach SKT grały tylko panie, potem przez kilka sezonów próbowano łączyć oba turnieje. Dlatego dziś mówiono o małym jubileuszu, 15-leciu zawodego tenisa w Sopocie.
Ubiegłorocznego tytułu nie będzie bronić Gael Monfils, który jest kontuzjowany. Pod jego nieobecność Fijałkowski wskazuje na pięciu głównych kandydatów do zwycięstwa (Dawidienko, Robredo, Gaston Gaudio, Coria, Juan Calos Ferrero). Nie jest to nic odkrywczego, bo ci zawodnicy zajmują najwyższe pozycje w rozstawieniu. Szyki zawsze mocnej w Sopocie koalicji argeńtyńsko-hiszpańskiej, poza rozstawiony z "jedynką" Rosjaninem, może pomieszać także Novak Djokovic. - Serb to dla mnie główny kandydat do miana czarnego konia turnieju - dodaje Fijałkowski. Choć i w tym przypadku sensacji nie będzie, gdyż ten zawodnik dostanie "6".
Aby dostać się do turnieju singlowego bez eliminacji, trzeba znajdować się w czołowej "90" świata. Polacy będa mogli zaprezentować się tylko dzięki tzw. "dzikim kartom". Łukasz Kubot, Michał Przysiężny i Grzegorz Panfil, na których postawiono w Sopocie, nie tylko otrzymali szanse skonfrontowania swoich umiejętności ze światową czołówką, ale również uzupełnienia domowego budżetu. Za samo wyjście na kort zainkasują... ponad 4 tysiące euro! Potem wygrana rosnąć będzię średnio dwukrotnie po pokonaniu każdej rundy. Zwycięzca całych rozgrywek wzbogaci się blisko o 60 tysięcy euro.
Znacznie mniejsze pieniądze, i to około trzykrotnie, a w dodatku do podziału na parę, są w deblu. Jednak dla nas to ten turniej szybko może stać się najważniejszy. Faworytami są Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Polacy w tym roku osiagnęli m.in. półfinał Australian Open, a aktualnie są parą numer dziesięć światowego rankingu. Ten ranking może wystarczyć, aby otrzymać pierwszy numer rozstawienia w Sopocie. Organizatorzy specjalnie przyśpieszyli o jeden dzień termin finału (grany będzie już w sobotę), gdyż nazajutrz "Frytka" i "Matka" wyjeżdżają na cykl rozgrywek po amerykańskiej stronie oceanu. Z "dziką kartą" w grze podwójnej wystąpią Filip Urban i Dawid Olejniczak oraz Kubot, jeśli znajdzie sobie solidnego partnera zza granicy.
Od soboty, od godziny 11.00 wystartują eliminacje. Do wygrania będą cztery przepustki do rozgrywek głównych. Aby je zdobyć, trzeba zwyciężyć w trzech pojedynkach. Z Polaków ubiegać się będą o nie na pewno: Fyrstenberg, Urban, Olejniczak i Robert Godlewski. Gdy do Sopotu nie przyjadą zawodnicy zgłoszeni do kwalifikacji, a zdarza się to w tenisie często, to na kort będą wychodzić kolejni przedstawiciele gospodarzy.
Pierwsze gry turnieju głównego przewidziano na poniedziałek na godzinę 13.30. To już tradycja, że codziennie aż do piątku włącznie odbywać się będą dwie tury gier. Wieczorna startować ma od 18.30. Warto już zadbać o bilety. - Zainteresowanie kartami wstępu jest o ponad 20 procent większe niż przed rokiem - podkreśla Krzysztof Materna z Komitetu Organizacyjnego OPO.
Opinie (5)
-
2006-07-29 15:26
Prokom..
ma udział w najlepszym turnieju tenisa w Polsce. ma Mistrza Polski w Kosza. teraz czas na sukces w piłce z Arką Gdynia.
- 1 0
-
2006-07-29 23:32
Cholera, kiedy ta stonka wyjedzie z Sopotu???
rzygać się chce tak jest napchane tymi durnymi turystami :(
- 0 0
-
2006-07-30 12:56
a startuje
i porsche tajnego sekretarza K. za pieniadze podatników
Ty wiesz .- 0 0
-
2006-08-01 11:47
zdziwniony
dziwi mnie sposób sprzedaży biletów na ten turniej.Chodzi mi o półfinały i finały.Znajomy dostał imienne zaproszenie na te zawody i nie chce iść bo niema ochoty, więc zasugerował mi abym ja poszedł za niego.Wszystko cacy tylko że w informacji dowiedziałem się że zaproszeń imiennych niemożna zmieniać i tylko ta osoba może iść która jest wpisana na zaproszeniu.Gdzie tu sens.Wiadomo że kolega i tak nie pujdzie więc na kortach bedą dwa puste miejsca(nie wykorzystane)I tu się mówi o prestiżowej imprezie jak w finałach 1/3 miejsc jest pusta bo ludzie nie wykorzystali zaproszeń.Żenada
- 0 0
-
2006-08-02 12:48
parking
Jeżeli już ktoś myśli o prestiżowej imprezie, a za taką w oczach niektóych uchodzi PROKOM, wydaje mi się , że miejsca parkingowe dla gości i kibiców imprezy są konieczne. Nikt nie pomyśli bo lepiej pieniądze na parking i więcej miejsc wydać na uciechy w Hefnerze.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.