Pomysłów, jak zwykle, nie brakuje studentom trójmiejskich uczelni. Nie po raz pierwszy część z nich zdecydowała się spędzić kilka wolnych tygodni z dala od miejskiego zgiełku, na łonie natury.
Jak co roku, brać studencka z całej Polski brała udział w sportowej rywalizacji w Wilkasach, koło Giżycka. Ten pięknie położony ośrodek był przez ostatni tydzień czerwca miejscem rozgrywek lekkoatletycznych, siatkówki, koszykówki, piłki nożnej, unihokeja oraz wielu dyscyplin indywidualnych. Połączone siły Uniwersytetu Gdańskiego i naszej politechniki zajęły w klasyfikacji generalnej trzecie miejsce, za co dzielni studenci z Gdańska zostali nagrodzeni szampanami oraz... tortami. Ważniejsze jednak jest to, iż pierwsze trzy zespoły wywalczyły sobie na przyszły rok luksusowe pawilony mieszkalne. Jak nam powiedziała uczestniczka obozu, studentka ekonomii UG, Sylwia Błażyńska, zabawa była super.
- Miałam okazję sprawdzić się i rywalizować w wielu dyscyplinach. Nie zapomnę również wieczornych imprez, na których była okazja do bliższego poznania się. Na pewno przyjadę tu za rok - mówi Sylwia.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się u studentów AWF. Dla nich udział w obozie letnim jest obowiązkowy, a rywalizują nie ze sobą nawzajem, a z wyznaczonymi limitami. Miejsce również nie jest przypadkowe. Ośrodek Sportowo-Szkoleniowy AWF w Raduniu, na terenie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, od kilkunastu już lat jest miejscem, gdzie studenci przełamują swoje słabości. Ten prawdziwy "obóz przetrwania" trwa niecałe dwa tygodnie, a dominują tu żeglarstwo, windsurfing, piłka siatkowa plażowa, obozownictwo, pływanie i ratownictwo, kajakarstwo oraz lekkoatletyka z elementami biegu na orientację. Właśnie te ostatnie konkurencje sprawiają niektórym niesamowite problemy. Decydują nawet o niezaliczeniu całego obozu i powtarzaniu go w innym terminie. Kierownik Wacław Czyżewski zna niejeden taki przypadek...
Tomasz Aftańskiwięcej w środowym Głosie Wybrzeża
