- 1 Arka: Karny ewidentny. Boniek popiera (292 opinie)
- 2 Lechia fetuje wygranie derbów i 1. Ligi (138 opinii)
- 3 Lechia - Arka 2:1. Bohater Mena (523 opinie) LIVE!
- 4 Grad goli. Jaguar oddalił się od awansu (33 opinie)
- 5 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (113 opinii)
- 6 Najgorszy start żużlowców. Czas na alarm? (127 opinii)
Szopka Pracza
Arka Gdynia
1:0 JÓZEFOWICZ (56-głową), 2:0 MURAWSKI (90-karny).
Sędzia: Pracz (Szczecin). Widzów 4000.
Żółte kartki: JÓZEFOWICZ (44, wymuszanie karnego), KACZOROWSKI (45, faul), SMARZYŃSKI (69 i 82, faule) - Piątek (5 i 43, faule), Napierała (21, faul), Sierant (51, faul), Filipczak (59, odkopnięcie piłki).
Czerwone kartki: SMARZYŃSKI (82) - Piątek (43).
ARKA: Wosicki 5 - Bubnowicz 5, Woroniecki 6, Wódkiewicz 5 - Smarzyński 6, Pudysiak 6, Cieśla 4 (46 Murawski 6), Stencel 5, Fojna 5 - Józefowicz 7 (85 Ulanowski -), Kaczorowski 5 (67 Rusinek -). TRENER: Kusto.
ŁKS: Pyskaty 7 - Piątek -, Napierała 5, A. Adamus 5, Rutka 4 - Filipczak 4, Sorbian 4, Sierant 4, Wolski 4 (82 Golański -) - Mierzejewski 5 (79 B. Grzelak -), Konon 6. TRENER: Pietrzak.
Pisaliśmy, że w Bełchatowie, przy stanie 0:0, arkowcom należał się rzut karny za faul na Ulanowskim, toteż trudno, abyśmy pominęli komiczne wykluczenie Piątka oraz faul na Rusinku, który sędzia wymyślił będąc co najmniej 20 m od miejsca zdarzenia. W kontekście końcowego rozstrzygnięcia były to kluczowe decyzje.
Zwłaszcza, że I połowa była wyrównana i remisowa. Co prawda, m.in. w 19 min Pyskaty cudem sparował "główkę" Józefowicza, a w 38 min znowu wyłapał uderzenie głową naszego snajpera, lecz i bojowo nastawieni goście mieli okazje bramkowe. Konon i Mierzejewski byli bardzo groźni, w pierwszym rzędzie szybcy, ale na szczęście osamotnieni.
Szczeciński rozjemca, mający do pomocy asystentów, dla których chorągiewka raz była za ciężka, raz za lekka, gwizdał nieudacznie, czyli inaczej niż pan Olech podczas gry Arka - Śląsk. Notabene sędzia z Gorzowa niedługo później został zawieszony przez PZPN, a nas do dziś intryguje, dlaczego centrala, tak czuła na tym punkcie, nie zareagowała na publiczne i bardzo odważne oskarżenie Olecha przez trenera Putyrę. Marcin Pracz najpierw wyrzucił Piątka, aby po chwili karać gdynian za przewinienia, jakich mnóstwo. - Gdy sędzia gwizdnął, myślałem, iż chodzi o faul Fojny na mnie - mówił później Karol. Mistrz Europy płakał w szatni, bo z Luzina przyjechała zobaczyć go cała rodzina. - Po tej kartce załamaliśmy się, straciliśmy impet, a nie można liczyć na punkty, jeśli nie stwarza się sytuacji bramkowych - przyznał ufarbowany na blond Sorbian. Od niego zresztą zaczęło się nieszczęście Smarzyńskiego.
Kiedy Michał sfaulował go, Pracz potrzebował chyba 30 sekund na decyzję. I skonsultował ją z... poszkodowanym. W 82 min, jakby na marginesie wydarzeń, "Smoleń" starł się na środku boiska z Filipczakiem. Atakowali goście, więc arbiter odłożył karę. - Pierwsza kartka była zbyt pochopna, druga - mogła być, ale nie musiała - oceniał sam sprawca. - Całe szczęście, że mam dopiero trzy żółte, więc mogę grać... Zatem trochę niespodziewanie - bo kto i kiedy widział brutalnego Smarzyńskiego? - siły się wyrównały, ełkaesiacy podjęli próbę szturmu, lecz byli zbyt słabi. Szybkość i technika duetu napastników od początku gry nie znajdowały wsparcia w drugiej linii. Zresztą "Mierzej" wystąpił z kontuzją i słabł w oczach.
Zanim Smarzyński wypadł z gry, uczestniczył w rozstrzygającej akcji. W 56 min Murawski posłał 30-metrowe podanie po przekątnej. Prawy pomocnik gdynian bardzo przytomnie zgrał piłkę głową wzdłuż linii bramkowej i dobrze ustawiony Józefowicz, prawie leżąc, dopełnił formalności. Od tej pory mogliśmy oglądać festiwal bramkowy.
Skończyło się na festiwalu nieudolności. Raz czy dwa sędzia boczny zbyt pochopnie przerywał ataki miejscowych, ale w większości przypadków nasi piłkarze patałaszyli. Wchodzili w obronę ŁKS jak w masło, aby psuć akcje spóźnionym podaniem bądź słabymi uderzeniami. Z mnożących się ataków przynajmniej Kaczorowski, Murawski oraz Pudysiak powinni pokonać Pyskatego, notabene znakomicie interweniującego. Szczyt nastąpił w 81 min, kiedy trzech gdynian miał przed sobą jednego obrońcę. Już w doliczonym czasie z pomocą przyszedł arbiter. Pudysiak zagrał piłkę spod linii końcowej, Rusinek przyjął ją i, mając na plecach Sieranta, upadł. To wystarczyło, aby Murawski znowu - po 18 kolejkach! - mógł ustawić futbolówkę na "wapnie". Długo oczekiwaną "jedenastkę" wykorzystał bardzo pewnie. 2:0! Niniejszym Pracz potwierdził opinię, iż ma szczęśliwą rękę do Arki. Wiosną sędziował jej w Kietrzu, gdzie było 2:1 dla naszych. Tylko z przekory wobec zachwytu Jerzego Kacprzaka nad pracą 30-letniego arbitra, przypomnimy, że tam również Arka grała w przewadze, a zwycięskiego gola zdobyła ze spalonego.
Noty
Wosicki - wciąż niepewny, szczególnie na przedpolu.
Wódkiewicz - był pierwszym... który mógł pokonać Wosickiego. W 3 min, po wolnym Filipczaka, trącił piłkę głową i wszystkim zamarły serca. Uff, futbolówka trafiła w bramkarza. W 26 min, rozpaczliwym wślizgiem, kapitan Arki w ostatniej chwili powstrzymał Mierzejewskiego.
Woroniecki - w 45 min ładnie główkował (obrona Pyskatego). Dużo akcji zaczyna się od jego dalekich podań.
Bubnowicz - ciężko mu było sprostać biegowo błyskotliwemu Konowi. Po przerwie miał kłopot z głowy, bo przeciwnik tylko bronił się.
Smarzyński - im dłużej trwała gra, tym był groźniejszy. Zanotował mistrzowską asystę. Z boiska wyleciał po frajersku. Z kartką na koncie i przy takim arbitrze trzeba uważać.
Cieśla - co się z nim dzieje? Gra toczyła się bez jego udziału. Powinien odpocząć od stałych fragmentów. Teraz Pudysiak jest znacznie bardziej precyzyjny.
Murawski - nie grał od pięciu kolejek (pomijamy 5-minutowy epizod ze Świtem). Dokładnym podaniem otworzył akcję na 1:0 i zdobył drugiego gola. Razem ma ich cztery w II lidze, w tym trzy z "jedenastek". Dał dobrą zmianę, ale opóźnił kilka obiecujących akcji. W tym miesiącu skończył 21 lat. Pora więc najwyższa, jeśli chce zrobić karierę, aby Rafał zaczął odgrywać ważne role.
Pudysiak - tym razem nie czuł się najlepiej w roli ofensywnego pomocnika. Łodzianie zawężali pole gry, więc nie miał wiele miejsca. Łatwiej mu było schodzić do boku i dublować Smarzyńskiego, co przy stanie 1:0 udawało mu się przednio. Minus za nieskuteczność.
Fojna - przyczynił się do wykluczenia Piątka, a to duży i w sobotę jedyny plus.
Stencel - też przeciętnie.
Józefowicz - po raz czwarty w tym sezonie wyprowadził Arkę na prowadzenie. Jego dorobek (5 goli) jeszcze nie zwala z nóg, lecz aktywność, nawet swego rodzaju elastyczność Marcina w polu karnym oraz fakt, że dochodzi do pozycji strzeleckich, w czym nikt mu nie dorównuje, muszą się podobać.
Kaczorowski - w 60 min "wzorcowo" zmarnował sytuację sam na sam, trzy minuty wcześniej zepsuł doskonałą kontrę beznadziejnym dośrodkowaniem. Takie sytuacje rzucają światło na jego snajperską smykałkę. Zresztą statystyki nie kłamią. Bajera musiał bardzo rozczarować w Bełchatowie, skoro teraz dostał wolne.
Konferencje prasowe po meczach Arki są coraz krótsze. Dziennikarze przyzwyczajeni do lakonicznych i okrągłych sformułowań Marka Kusty rezygnują z pytań.
Dla Bogusława Pietrzaka wizyta w Gdyni była powrotem do miejsca, w którym osiągnął pierwszy znaczący sukces szkoleniowy. W czerwcu '98 właśnie na stadionie w Redłowie prowadzona przezeń Piotrcovia pokonała żółto-niebieskich 3:0 w barażu o prawo gry w II lidze. Zatem temu, kto to pamiętał, pewnie zrobiło się na sercu troszeczkę cieplej w ten zimny sobotni wieczór. Szkoleniowiec łodzian rozpoczął od żartu. - Bardzo daleko jest tutaj z szatni do sali konferencyjnej, a mimo to nie nie zdążyłem wymyśleć, co mam powiedzieć. Podziękuję więc moim piłkarzom za podjęcie walki. W pierwszej połowie, gdybyśmy byli mądrzejsi, nie dali się ponieść emocjom, być może padłby gol. Po przerwie nie zagroziliśmy bramce Wosickiego, więc nie można było liczyć na gola. A bez gola nie ma punktów na wyjeździe.
Łódzcy dziennikarze zapytali Pietrzaka o pracę arbitra. Trener odpowiedział, że nie da się namówić na ocenę pracy Marcina Pracza. Dopiero po konferencji mówił znajomym: "Było tak, jak mówiłem piłkarzom. Piątek nie uważał i w szatni beczał."
Trener Kusto skwitował to następująco: "Mecz był ostry, gra zacięta, a teren ciężki. Było tyle kartek, bo widocznie się należały."
Lider poległ w Koninie, gdzie, zdaniem obserwatorów, grał brutalnie i nie fair. W końcówce goście nie oddali piłki, gdy Aluminium wybijo ją z powodu kontuzji zawodnika. Ciekawe, że bramki dla koninian zdobyli piłkarze sprawdzani (Zakrzewski) lub pożądani przez Arkę (Bała) w trakcie przerwy letniej.
12. KOLEJKA:
Aluminium Konin - Świt Nowy Dwór Maz. 2:1 (1:0); Zakrzewski (15), G. Bała (55) - Miłkowski (61). Widzów 1000.
Ruch Radzionków - Górnik Polkowice 0:3 (0:3); R. Jasiński (31), Kacprzak (42), Jeziorny (45). Widzów 400.
Górnik Łęczna - Ceramika Opoczno 1:0 (1:0); Bugała (34-karny). Widzów 2000.
Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 1:1 (1:0); P. Woźniak (20) - Ławryszyn (54). Widzów 2000.
Piotrcovia - Polar Wrocław 1:0 (0:0); Dziedzic (47). Widzów 600.
MC Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stomil Olsztyn 2:1 (1:0); Szłapa (3), Bujok (59) - Chańko (70). Widzów 5000.
RKS Radomsko - Stal Stalowa Wola 2:1 (1:0); Lato (12), B. Jóźwiak (74) - Fabianowski (90). Widzów 1300.
Hetman Zamość - Tłoki Gorzyce 0:0. Widzów 1000. W 40 min Gancarczyk (Hetman) nie wykorzystał rzutu karnego.
Kluby sportowe
Opinie (14)
-
2002-10-21 09:24
Karny
Co do faulu po którym sędzia podyktował karnego,to nie było tak że arbiter wypatrzył go z 20 metrów ,tylko zareagował na sygnalizację liniowego,stojącego bliżej i widzącego dokładniej.
faul był zresztą ewidentny.- 0 0
-
2002-10-21 09:56
Ostro i kolorowo
Mecz byl fajny. ŁKS chcial pokazac ze tez potrafi bawic sie na trybunach. Odpalili nawet kilka rac. Jednak nasi kibice nie byli im dluzni.
Co do sedziego to widac bylo ze chce sie pokazac i kartki pokazywal za wszystko co mogl. PZPN powinien zainteresowac sie niektorymi arbitrami. Bo psuja widowiska...- 0 0
-
2002-10-21 09:56
Szanowny edaktorku star.
Już od pewnego czasu chciałem się odnieść do pisanych przez Pana komentarzy po szczególnie zwycięskich meczach Arki.Mam świadomość że dzinnikarz powinien zachowywać obiektywizm i "chłodne" spojrzenie na wydarzenia dlatego nie rozumiem dlaczego uzurbuje Pan sobie prawo do wszech wiedzy i wbrew opini blisko 4 tyś.ludzi używania określeń "komiczne wykluczenie Piątka" czy też "faul na Rusinku który wymyślił sędzia".Takimi opiniami wywołuje Pan śmiech ludzi.
- 0 0
-
2002-10-21 10:19
Dziennikarska żenada
Panie Rajewicz, znowu się Pan wygłupił... To prawda, że sędzia dawał za dużo kartek, ale akurat Piątkowi się należały. Arbiter byl słaby w obie strony. "Sędzia wypatrzył karnego z 20 m" - a Pan, za przeproszeniem gdzie wtedy był, żeby się tak mądrzyć? Może już w drodze na konferencje prasową, bo chyba nie bliżej niż sędzia? Bo w przeciwnym wypadku zauważył by Pan, że to liniowy dosłownie wbiegł na boisko z choragiewką po faulu w polu karnym. A faul był - widziałem to stojąc na trybunie za bramką.
- 0 0
-
2002-10-21 11:35
dziennikarze
panowie, co tu wymagać od gdańskich pismaków, widzę że stara szkoła M.Popielarza jak [isał jeszcze w GG) nie rdzewieje.
- 0 0
-
2002-10-21 12:08
zle
To nie prawda!!! Dziennikarz nie musi byc obiektywny. I nawet nie musi sie starac! o to w tym wszytskim chodzi. Wszyscy jestescier madrzy. Wejdzcie na wyklad z retoryki dziennikarskiej a uslyszycie, ze dziennikarz nie musi byc obiektywny!!!!
- 0 0
-
2002-10-21 13:14
jestes skonczonym głąbem
- 0 0
-
2002-10-21 13:43
Arka górą!!!
Witam wszystkich!
Zgadzam się z moimi przedmówcami co do autora artykułu. Panie redaktorze rozumiem że mozna wyrażać swoje opinie dzielic się refleksjami ale róbmy to z głową. Jka ktoś wyżej słusznie zauważył - to asystent pokazał faul bądź nie faul (zależy od interpretacji) głównemu a ten zareagował. To po pierwsze a po drugie główny szalał z kartkami w jedną i drugą stronę i karał winnych bądź nie winnych graczy z Arki i Łks-u. A to że Pan Piatek płakał bo maił czerwieńca to już jego zasługa. Sam prowokował , mówiąc językiem potocznym kibicowskim naprężał się na Arkowców (z wiadomych względów) to mu się należało. Skok ala karate niby do głowy był w niezłym stylu. A już dopatrywanie się spalonego ??? jezu Panie redaktorze asystenci podnosili horągiewki jak chcieli i kiedy chcieli! Tak jest wszedzie i tego Pan nie zmieni. A teraz może troszkę mojej opini o meczu - jakby się można do czegoś przyczepić - to wiadomo Bramkarz. Jacek jest w dołku psychicznym - umiejętności mu nie brakuje ale jest niepewny a do tego jest brak zgrania z formacją obronna - boją się stoperzy z nim grać , nie ufają mu! Pan Cieśla też chyba troszku zszedł poniżej poziomu jaki prezentował na początku. A teraz pozyywy - no wreszcie Muraś sie odblokował no i Kaczor - po 2 słabszych grach super szarpał z przodu i swoje zrobił. Mam nadzieje na 3 pkt. we Wrocławiu z Polarem. Zyczę tego Wam Piłkarze i Nam Kibice a Panu Szanownemu Redaktorowi życzę meczu żeby Arka wygrała 4 nawet 5-0 i żeby nie było się do czego przyczepić!!!!!!!!!!!!!!- 0 0
-
2002-10-21 16:48
Panie redaktorze
radze tyle nie pic berbeluchy z przemytu bo szkodzi na wzrok.
- 0 0
-
2002-10-21 23:20
Moim skromnym zdaniem.......
O Jezu drogi ta Szparka znowu sie sliznela, ktory to juz raz sedziowie pomagaja tej fujarce, widocznie maja jakis cel w tym albo kasa ktos rzucil.
Jestem zrospaczony i ze zloscie swoje ubranie poszarpalem w wielkim naplywie nieopisanego szalu zlosci no bo do k...y nedzy tym sposobem to slabiutka pozbawiona kasiory i kibicow z jajami fujara awansuje dzieki sedziom i ukaladom do EXTRAKLASY. o ja biedny z zazdrosci zaraz pekneeeeeeeeeeeeee.Nic to, Baltyk tez wygral , i to na wyjezdzie i kibicow LECHA oklepal flage zwinal i szaliki to sa kibice SKS SKS SKS!!!!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.