TCS: Małysz trzeci w Oberstdorfie

Adam Małysz zajął trzecie miejsce w inauguracyjnych zawodach Turnieju Czterech Skoczni w Obersdorfie. Ósmy z dziewięciu konkursów tego sezonu padł łupem Janne Ahonena! Fina od Polaka oddzielił Roar Ljokelsoey, który po pierwszej serii zajmował zaledwie 18. pozycję. Punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zdobył cały tercet biało-czerwonych, choć Krystian Długopolski to osiągnięcie zawdzięcza głównie systemowi KO, a nie dalekim skokom. Robert Mateja doelciał do 14. lokaty. W drugiej próbie skorzystał z chwilowej poprawy warunków termicznych na Schattenbergu.

Tylko podczas TCS skład drugiej serii wyłaniany jest na podstawie wyników, które uzyskiwane są w... parach. Porównywanie zaczęło się już na treningu. Wszyscy Polacy byli w nim lepsi od rywali. Najbardziej cieszyło osiągnięcie Małysza. Adam skoczył 131 metrów, o 50 centymetrów dalej niż Ahonen.

- Właśnie na tę imprezę zaplnowaliśmy pierwszy szczyt formy. Uważam, że cała trójka Polaków powinna być w "30". Żaden w parze nie stoi na straconej pozycji - oceniał Łukasz Kruczek.

I szkoleniowiec kadry w zasadzie się nie pomylił. W drugiej serii mieliśmy trzech reprezentantów, ale aż dwóch z nich musiało liczyć na statust tzw. lucky loosera. Otrzymało go pięciu najlepszych z tych, którzy przegrali z rywalami. Paradoksalnie, z Polaków udało się wygrać tylko temu, który skoczył... najkrócej. Długopolskiemu awans przyniosło 105,5 metra. Hans Petrat (Niemcy), najniżej klasyfikowany przed wczorajszymi kwalifikacjami, wylądował 10 metrów bliżej.
Małysz po skoku na 124,4 metra o cztery punkty ustąpił pola Ahonenowi, ale był najlepszym lucky looserem. Trzeci na tej liście "szczęściarzy" był Mateja, który o trzy metry przegrał konfrontację z Maximilianem Mechlerem (Niemcy).

- Jest niewielki mróz, jeden stopień poniżej zera, wiatr wieje z tyłu. To trudne warunki, ale Adam takie lubi - mówił Apoloniusz Tajner, dyrektor sportowy PZN. Małysz na półmetku rywalizacji był trzeci. Poza Finem przegrał także o 0,4 punktu z Daiki Ito (Japonia).

W drugiej serii wszystko wróciło do scenariusza, który pamiętamy z innych zawodów Pucharu Świata. "30" skakała w odwrotnej kolejności do zajmowanych miejsc. Gdy przyszło do skoków drugiej "10", aura zlitowała się nad zawodnikami.

- Poprawiły się warunki, jest lepsza termika, wiatr się uspokoił, a nawet jest go troszeczkę pod narty - cieszył się Mateja po skoku na 129, metr, który pozwolił mu awansować z 19. na 14. miejsce. Ale jeszcze bardziej bezwzględnie aurę wykorzystał Ljoekelsoey. Startujący bezpośrednio po Polaku Norweg "pofrunął" na 140. metr. Tak daleko wczoraj na Schattenbergu nie skakano ani wcześniej ani później.

Później wiatr już nie pomagał skoczkom i Roar mijał kolejnych zawodników z szybkością bolidu Formuły 1. Oparł mu się jedynie zamykający konkurs Ahonen. Małysz obronił miejsce na podium. W drugiej próbie był lepszy od Ito. Po 24 latach znów mieliśmy Polaka na "pudle" w Oberstdorfie. Po raz ostatni tej sztuki dokonał z naszych Piotr Fijas.

- Nie było tak jakbym chciał, bo zdarzyło się troszkę błędów, zabrakło nieco więcej spokoju... To nie jest jeszcze top forma. Lepiej skakałem na treningach. Dlatego zdecydowałem się zrezygnować z kwalifikacji. Wówczas miałem gwarancje, że będę jechał razem z najlepszymi, że tak jak 3-4 najlepszych skakać będę w takich samych warunkach. Mam nadzieję, że uda mi się powalczyć także w kolejnych konkursach - zapewniał Małysz przed kamerami Telewizji Polskiej.


OBERSDORF
1. Ahonen 268,4 (127+133,5)
2. Ljoekelsoey 258,8 (116+140)
3. MAŁYSZ 253,8 (124,5+129)
4. Ito 247,5 (125+125)
5. Hoellwarth 245,7 (123+126)
6. Hautamaeki 244,7 (122,5+126,5)
7. Damjan 243,1 (116,5+133)
8. Uhrmann 242,7 (118+131)
9. Janda 242,0 (120+127,5)
10. Vassillev 239,9 (117,5+130,5)
14. MATEJA 235,1 (115,5+129)
28. DŁUGOPOLSKI 170,5 (105,5+107)

PUCHAR ŚWIATA PO DZIEWIĘCIU KONKURSACH
1. Ahonen 880
2. Janda 477
3. Ljoekelsoey 459
4. Hoellwarth 442
5. Hautamaeki 373
6. Morgenstern 352
7. MAŁYSZ 337
8. Widhoelzl 298
9. Kasai 244
10. Spaeth 219
33. MATEJA 35
49. DŁUGOPOLSKI 3