Trener
Henryk Zabrocki został okradziony. W piątkowym meczu z GKS Tychy z różnych względów może zabraknąć aż siedmiu hokeistów. Energa
Stoczniowiec po trzech wygranych ligowych z rzędu naprzeciw wicelidera tabeli wyjedzie w "Olivii" o godzinie 18.00. Z tą drużyną w tym sezonie gdańszczanie jeszcze nie wygrali. Ostatnio na jej rzecz przegrali Puchar Polski.
Dla szkoleniowca gdańskich hokeistów czwartek rozpoczął się od wymiany... zamków w drzwiach mieszkania. Dzień wcześniej Zabrocki został okradziony w Sopocie. Nic nie dało to, że zostawił samochód w miejscu, w którym był monitoring kamer. "Wyparowała" trenerska torba. -
Była w niej głównie dokumentacja sportowa związna z drużyną hokejową i na nieszczęście klucze od mieszkania. Przez blisko dwie godziny z dwoma znajomymi przetrząsnąłem wszystkie okoliczne krzaki i śmietniki. Udało się odnaleźć część zawartości torby - mówi Zabrocki.
Nazajutrz w klubie szkoleniowiec wcale nie znalazł ukojenia. Jego nastrój jeszcze bardziej się pogarszał, gdy napływały zewsząd informację o absencjach zawodników.
Konstantin Riabenko za karę meczu we wtorek przeciwko TKH Toruń został odsunięty od dwóch najbliższych spotkań ligowych. Przypomnijmy, że już w pierwszej części rozgrywek ukraiński obrońca pazuzował aż osiem gier, bo dopatrzono się, że znieważył sędziego. Z powodu chorów i kontuzji w czwartek wolne mieli:
Bartosz Leśniak, Roman Skutchan, Jarosław Rzeszutko, Łukasz Zachariasz i
Alexander Hult. Na domiar złego trening z urazem kolana opuścił
Michał Smeja. -
Proszę mnie nawet nie pytać o taktykę na mecz z GKS, bo sam nie wiem. Mądrzejszy będę wówczas, gdy zobaczę ilu zawodników stawi się w szatni przed meczem - przyznaje nieco zrezygnowany Zabrocki. Szkoda, że te przeciwności losu przydarzyły się, gdy "Stocznia" była na fali wznoszącej się...
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
