• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uczę się cierpliwości

Jacek Główczyński
16 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Rozmowa z Martą Domachowską

Marta Domachowska wygrała w Sopocie 14 300 dolarów amerykańskich. To najwyższa premia, jaką warszawska tenisistka zdobyła na korcie. I choć od stycznia tego roku jest już pełnoletnia, nadal pieczę nad swoimi finansami powierza rodzicom. Zresztą, po przegranej w półfinale Idea Prokom Open bardziej niż o prezencie za dobrą grę, rozmyślała o tym, dlaczego nie udało jej się na obiektach SKT osiągnąć jeszcze więcej!

- Nie wiem, dlaczego dzisiaj grałam dużo słabiej niż w trzech poprzednich pojedynkach. Niby widziałam, gdzie leci piłka, ale nie mogłam do niej odpowiednio wystartować. Często uderzałam ramą. Nie było mowy o precyzji.
- Może wybił cię z uderzenia piątkowy deszcz?
- To był rzeczywiście problem, bo w piątek w ogóle nie grałam. Ale nie mogę się usprawiedliwiać brakiem treningu. W podobnej sytuacji była rywalka.
- W tym turnieju byłaś w dużej mierze nieznaną zawodniczką. Zanim twoje rywalki połapały się co grasz, było już po meczu. Pennetty nie mogłaś zaskoczyć?
- Zgadza się. Razem trenowałyśmy w Sopocie. Jednak sądzę, że te wspólne zajęcia - bo nie grałyśmy na punkty - były z korzyścią dla nas obu. Prezentujemy podobny styl gry, obie lubimy atakować... Myślę, że wychodząc do półfinału widziełam o rywalce tyle samo, ile ona o mnie.
- Dlaczego gdy nie szło, nie starałaś się przedłużać przerw lub wymian? Może udałoby się wybić rywalki z uderzenia?
- Zgadzam się, że powinam tego spróbować, ale teraz jest już za późno na wszelkie rady.
- Jak pod względem kondycyjnym wytrzymałaś turniej?
- Zakwasów nie miałam. Spałam dobrze. Jednak odczuwałam zmęczenie. Poza pracą na korcie starałam się też bywać w siłowni, biegać... Na pewno przy tych zajęciach nie ubywało mi sił. Kto wie, może gdybym w Sopocie nic poza tenisem nie robiła, to dzisiaj w ogóle nie odbiłabym żadnej piłki?
- Po wyjeździe z Sopotu popadniesz w samozadowolenie, bo zrobiłaś duży wynik, czy też jeszcze mocniej weźmiesz się do pracy, bo zobaczyłaś swoje braki?
- Z tego co zdobyłam w Sopocie, jestem zadowolona. Zbliżyłam się do czołowej "100" światowego rankingu, ale do satysfakcji jeszcze daleko. Chcę nadal iść do przodu. Z moim trenerem cały czas pracujemy nad regularnością i cierpliwością. Tego dotychczas mi najbardziej brakowało na korcie. Ponadto nie jest sztuką wygrać, gdy na korcie wszystko wychodzi. Największym mistrzostwem są zwycięstwa, gdy nic nie wychodzi. Tak jak dzisiaj...
- Czy po Sopocie czekają cię wakacje? Może przed telewizorem kibicować będziesz w igrzyskach Fyrstenbergowi i Matkowskiemu?
- Wierzę, że nasza para zagra dobrze. Nie będę miała czasu na telewizję. Od tenisa odpocznę co najwyżej dwa dni. Gdyby nie dobre wyniki w Sopocie, to byłabym już za oceanem. Na twarde nawierzchnie przejdę z małym opóźnieniem. Będę na nich trenować przed US Open.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane