- 1 Powitanie Lechii pod stadionem (187 opinii)
- 2 Arka: krok do ekstraklasy, 45-lecie PP (67 opinii)
- 3 KSW: Szpilka przegrał w 14. sekundzie (28 opinii)
- 4 Wysocki o trudach z początku sezonu (33 opinie)
- 5 Lechia zdobyła awans do ekstraklasy! (253 opinie) LIVE!
- 6 Lechia dokonała "wymaganych płatności" (100 opinii)
Unia / Wisła - Prokom Trefl
13 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Mike bez paniki...
Bez pomocy kontuzjowanych Tomasa Pacesasa i Filipa Dylewicza koszykarze Prokomu Trefla Sopot spróbują ograć w Krakowie Unię/Wisłę w 16. kolejce Era Basket Ligi. Mecz, który na żywo pokaże telewizyjna Trójka (sobota, 13.30), będzie pojedynkiem dwóch najskuteczniejszych zawodników ligi. Słoweniec Goran Jagodnik (śr. 22 punkty w meczu) będzie się licytował z krakowskim Amerykaninem Michaelem Ansley'em (śr. 21,9). Po raz pierwszy w tym sezonie Prokom uda się na mecz ligowy samolotem.
W pierwszym pojedynku z Prokomem (wicemistrzowie Polski wygrali 8 listopada 88:74) Ansley, który w ostatnią niedzielę obchodził 37. urodziny, niczym wielkim się nie wykazał. Urodzony w Birmingham w stanie Alabama Murzyn (swą rodzinną miejscość zwykł nazywać samym dnem piekła), był wyraźnie wzruszony powrotem do Sopotu. Na Wybrzeżu z łezką oku kibice wspominają ogromnego zawodnika (gdy dobrze podje, to jego waga przekracza 110 kilogramów). Z jego kilkuletnim pobytem w Sopocie związane są zabawne historie. Do dzisiaj wszyscy pamiętają, jak podczas podróży autokarem na jedno ze spotkań Ansley miał kłopoty z usiedzeniem w fotelu. Wiercił się, mruczał, ale nic nie powiedział. Gdy wszyscy opuścili pojazd, Mike zajął się szukaniem przyczyny kłopotu. Była nim pinezka. Innym razem autokar wiozący koszykarzy Prokomu odmówił posłuszeństwa. Spod maski ulotniło się trochę dymu. Przestraszony Mike chwycił swe torby i stanął na baczność przed autokarem. Był przekonany, że zaraz dojdzie do wybuchu. Z trudem udało się go namówić do dalszej jazdy. Taki był ten Mike.
A poza tym z Ansley'a jest kawał gracza. Punktuje, zastawia się, zbiera, garściami czerpie ze swego doświadczenia. Już trzykrotnie w tym sezonie zbierał po 14 piłek w meczu, Startowi Lublin u siebie rzucił 36 punktów, a Anwilowi we Włocławku - 34. Amerykanin to nie jedyny człowiek w grodzie Kraka, któremu Sopot jest bliski sercu. Tutaj grał Piotr Szybliski, a asystentem Eugeniusza Kijewskiego był Mariusz Karol, dziś opiekun mieszanki tarnowskich "Jaskółek" z "Wawelskimi Smokami". - Prokom to główny kandydat do tytułu mistrzowskiego. Jednak postaramy się przedłużyć passę naszych zwycięstw na własnym boisku - zapewnia coach z Krakowa. W jego drużynie warto też zwrócić uwagę na Branduna Hughesa, najlepiej podającego ligi (ponad 7 asyst w meczu) oraz Bośniaka Aleksandra Avlijasa, który wypełnił lukę po Lewisie Loftonie (uciekł do ostrowieckiego Gipsaru).
Unia/Wisła rozpoczęła sezon znakomicie, ale później maszyna Karola zaczęła szwankować. Mimo to krakusi w pozostają u siebie niepokonani. - Odczarujemy ich halę - zapewnia Eugeniusz Kijewski.
Bez pomocy kontuzjowanych Tomasa Pacesasa i Filipa Dylewicza koszykarze Prokomu Trefla Sopot spróbują ograć w Krakowie Unię/Wisłę w 16. kolejce Era Basket Ligi. Mecz, który na żywo pokaże telewizyjna Trójka (sobota, 13.30), będzie pojedynkiem dwóch najskuteczniejszych zawodników ligi. Słoweniec Goran Jagodnik (śr. 22 punkty w meczu) będzie się licytował z krakowskim Amerykaninem Michaelem Ansley'em (śr. 21,9). Po raz pierwszy w tym sezonie Prokom uda się na mecz ligowy samolotem.
W pierwszym pojedynku z Prokomem (wicemistrzowie Polski wygrali 8 listopada 88:74) Ansley, który w ostatnią niedzielę obchodził 37. urodziny, niczym wielkim się nie wykazał. Urodzony w Birmingham w stanie Alabama Murzyn (swą rodzinną miejscość zwykł nazywać samym dnem piekła), był wyraźnie wzruszony powrotem do Sopotu. Na Wybrzeżu z łezką oku kibice wspominają ogromnego zawodnika (gdy dobrze podje, to jego waga przekracza 110 kilogramów). Z jego kilkuletnim pobytem w Sopocie związane są zabawne historie. Do dzisiaj wszyscy pamiętają, jak podczas podróży autokarem na jedno ze spotkań Ansley miał kłopoty z usiedzeniem w fotelu. Wiercił się, mruczał, ale nic nie powiedział. Gdy wszyscy opuścili pojazd, Mike zajął się szukaniem przyczyny kłopotu. Była nim pinezka. Innym razem autokar wiozący koszykarzy Prokomu odmówił posłuszeństwa. Spod maski ulotniło się trochę dymu. Przestraszony Mike chwycił swe torby i stanął na baczność przed autokarem. Był przekonany, że zaraz dojdzie do wybuchu. Z trudem udało się go namówić do dalszej jazdy. Taki był ten Mike.
A poza tym z Ansley'a jest kawał gracza. Punktuje, zastawia się, zbiera, garściami czerpie ze swego doświadczenia. Już trzykrotnie w tym sezonie zbierał po 14 piłek w meczu, Startowi Lublin u siebie rzucił 36 punktów, a Anwilowi we Włocławku - 34. Amerykanin to nie jedyny człowiek w grodzie Kraka, któremu Sopot jest bliski sercu. Tutaj grał Piotr Szybliski, a asystentem Eugeniusza Kijewskiego był Mariusz Karol, dziś opiekun mieszanki tarnowskich "Jaskółek" z "Wawelskimi Smokami". - Prokom to główny kandydat do tytułu mistrzowskiego. Jednak postaramy się przedłużyć passę naszych zwycięstw na własnym boisku - zapewnia coach z Krakowa. W jego drużynie warto też zwrócić uwagę na Branduna Hughesa, najlepiej podającego ligi (ponad 7 asyst w meczu) oraz Bośniaka Aleksandra Avlijasa, który wypełnił lukę po Lewisie Loftonie (uciekł do ostrowieckiego Gipsaru).
Unia/Wisła rozpoczęła sezon znakomicie, ale później maszyna Karola zaczęła szwankować. Mimo to krakusi w pozostają u siebie niepokonani. - Odczarujemy ich halę - zapewnia Eugeniusz Kijewski.
Kluby sportowe
Opinie (2)
-
2004-02-13 14:06
poLOT
..."opiekun mieszanki tarnowskich "Jaskółek" z "Wawelskimi Smokami""... to było z*******e. Przed chwila wstałem z podłogi :)
- 0 0
-
2004-02-14 16:56
zemsta Ansley'a...
Prokom Trefl do tyłu, a już we wtorek trzeba odrobić 10 pkt. w ULEB CUP...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.