Czy wiosna 2003 będzie należeć do "Murasia"? Po raz pierwszy w barwach Arki dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W środku pola przyćmił Batatę, znakomicie czuł się na ciężkim bądź co bądź boisku. Nie unikał dryblingów, nie unikał gry w parterze.
- Karny był ewidentny.
- Nie ma wątpliwości. Co prawda, nie sięgnąłem piłki jak należy, bo tylko końcem buta przepchnąłem ją za bramkarza. Wyparło jednak wystawił ręce, więc upadłem. Trudno mi ocenić, czy zrobił dobrze wybiegając z bramki, ale podejrzewam, że gdyby tego nie zrobił, ja co innego zrobiłbym z piłką.
- Istnieje teoria, która wyklucza wykonywanie "jedenastki" przez poszkodowanego.- Miałem moment zawahania, ale przed karnym jest tak zawsze. Przed meczem trener właśnie mnie wyznaczył do roli egzekutora, toteż nie zastanawiałem się. Od razu wziąłem piłkę.
- W tym sezonie zamieniłeś na gole już cztery rzuty karne. Wiesz, że nie ma stuprocentowych egzekutorów?
- Wiem, ale nie myślę o tym.
- Za drugą bramkę zebrałeś wielkie brawa.- To działo się tak błyskawicznie, że nawet nie wiem od kogo otrzymałem piłkę. Chciałem zagrać do kolegów z ataku, ale w związku z tym, że nie wszystkie zagrania mi dziś wychodziły, postanowiłem strzelić. Wyparło był zasłonięty przez obrońców, którzy w pewnym sensie (spodziewając się podania - przyp. red.) zrobili dla mnie uliczkę.
- W drugiej połowie oddaliście inicjatywę rywalowi.
- Stało się tak, ponieważ za bardzo się cofnęliśmy. To przez to, że chcieliśmy utrzymać wynik. Pewnie też brakowało sił. W tym czasie nie zanosiło się na to, że Piotrcovia wyjedzie od nas z bagażem aż czterech goli. Powstała luka między obroną i atakiem. Nie potrafiliśmy przetrzymać, tego nam brakuje. Jednak generalnie zagraliśmy bardzo dobrze w destrukcji. Każdy się dobrze ustawiał, wiedział co ma robić. Dzięki temu przeciwnik przeważał, ale nie rozwinął skrzydeł.
star.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
