Miłośnicy sportów zimowych, zniecierpliwieni biernością urzędników, przedstawili własną koncepcję budowy lodowiska, które kosztowałoby Gdynię ok. 12 mln zł.
tak, jeśli presja mieszkańców okaże się wystarczająco silna
44%
raczej nie, takie inwestycje przygotowuje się długo
19%
nie, nie ma na to pieniędzy, inwestycja będzie odkładana z roku na rok
37%
Kryta ślizgawka o powierzchni 20 na 30 metrów przy ul. Bema funkcjonuje co roku od listopada do pierwszych dni wiosny. Do południa z tafli korzystają szkoły w ramach zajęć wychowania fizycznego, po godz. 15 mogą z niej skorzystać wszyscy chętni. Po godz. 21 na lód wchodzą grupy zorganizowane.
Starania o nowe lodowisko
trwają od kilku lat, zwłaszcza że to zlokalizowane w centrum jest coraz bardziej przestarzałe i zbyt małe na rosnące potrzeby mieszkańców.
Pomysł wrócił przy okazji pierwszej edycji budżetu obywatelskiego, kiedy w 14 dzielnicach został pod głosowanie poddany projekt rozbudowy dotychczasowej ślizgawki. Obliczony na 300 tys. zł pomysł szanse na realizację miał niewielkie, bo musiałby wygrać we wszystkich dzielnicach.
Był jednak w czołówce praktycznie w każdej z mogących głosować na projekt dzielnic i zyskał poparcie blisko 8 tys. gdynian, co zwróciło uwagę władz miasta.
Szybko doszło więc do spotkania z pomysłodawcami, na którym zapewniono ich, że taki obiekt powstanie. Został on zresztą wpisany do programu wyborczego Samorządności, a wszyscy radni zapewniali, że lodowisko jest priorytetową inwestycją sportową w mieście na najbliższe lata.
Choć od wyborów minęło ponad pół roku, wciąż nie wskazano nawet lokalizacji lodowiska. W pewnym momencie przesądzone wydawało się
sąsiedztwo 
hali sportowej Gdynia Arena, ale dziś nie jest to takie pewne. Co najmniej do przyszłego roku będzie trzeba też poczekać na projekt.
Pomóc urzędnikom postanowiły osoby związane z gdyńskim hokejem. Na własną rękę przygotowały blisko 40-stronicowe opracowanie z wyliczeniem kosztów oraz przychodów, które mogłyby pokryć nakłady inwestycyjne. Lodowisko miałoby powstać na działce o powierzchni 1,2 ha. Przez siedem-osiem miesięcy w roku obiekt miałby służyć łyżwiarzom. Przez pozostałe miesiące wykorzystywaliby go rolkarze.
Szczegółowa koncepcja budowy lodowiska w Gdyni-
Zgodnie z wyliczeniami budowa kosztowałaby ok. 3 mln euro. W tej kwocie nie jest ujęta cena działki oraz jej uzbrojenie. W założeniu lodowisko miałoby służyć rekreacji i uprawianiu sportu. Funkcja oglądania i kibicowania będzie funkcją dodatkową. Gdyby dać szansę oglądać 500 osobom wydarzenia z węzłem restauracyjnym, koszt wzrósłby dwukrotnie - wyjaśnia
Albert Kuźmicz, autor opracowania, związany z gdyńskim klubem HUKS Niedźwiadki. Dodaje, że całość została opracowana na bazie danych z Międzynarodowej Federacji Hokeja (IHF) oraz funkcjonujących obiektów w Finlandii i Niemczech.
Według wyliczeń obiekt mogłoby odwiedzać 150 tys. osób w sezonie. Lodowisko miałoby służyć hokeistom, uczącym się jazdy na łyżwach, nauczycielom W-F, amatorom gry w curling oraz zorganizowanym grupom wynajmującym na specjalne wydarzenia.
-
Podobne obiekty treningowe mogą liczyć na przychody związane z wynajmem w sezonie zimowym na poziomie 250-300 tys. euro przez ok. 10 miesięcy w roku. W gdyńskim przypadku powinno to być 170-200 tys. euro rocznie. Dodatkowo przychody mogą generować latem rolkarze. Koszty operacyjne utrzymania lodowiska trzeba szacować na 220-270 tys. euro rocznie. Decydujące są niższe koszty pracy, krótszy okres utrzymywania lodowiska oraz niższe koszty energii - zaznacza Kuźmicz.
Dokument trafił już na biurka urzędników, którzy poddadzą go analizie. Na to, że zostanie w całości wykorzystany, nie ma jednak co liczyć.
-
Na pewno jest to rzetelnie opracowany biznesplan, który warto wziąć pod uwagę podczas realizacji inwestycji. Mam nadzieję, że uda nam się rozpocząć projektowanie jeszcze przed wakacjami. Z gotową dokumentacją na początku przyszłego roku można przystąpić do realizacji. Problemem wciąż pozostają pieniądze - deklaruje
Michał Guć, wiceprezydent Gdyni.
Nie ukrywa, że miasto liczy na współpracę z prywatnym inwestorem, podobnie jak w przypadku budowy skateparku, gdzie współinwestorem został
Andrzej Boczek, znany gdyński deweloper. Pomóc mogą też programy unijne oraz pieniądze z Ministerstwa Sportu i Turystyki.
-
Mam nadzieję, że jest znów szansa na przeprowadzenie dyskusji, której wynikiem byłoby przygotowanie koncepcji spełniającej oczekiwania nas wszystkich. Wyjściowe parametry budynku już są. Liczę, że wreszcie w sprawie lodowiska pojawią się jakieś konkrety ze strony urzędników i będzie można przejść do kolejnego etapu - dodaje Kuźmicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
