- 1 Wybrzeże przegrało mecz "o życie" (227 opinii) LIVE!
- 2 Arka Gdynia wygrała pierwszy sparing (65 opinii)
- 3 Zmiany w sztabie Lechii Gdańsk (38 opinii)
- 4 Kolejarz odjechał Stoczniowcowi do IV ligi (11 opinii)
- 5 Anna Kiełbasińska kończy karierę (26 opinii)
- 6 Gwiazdy Arki odejdą do Championship? (163 opinie)
Arka rugby show!
Life Style Catering Arka Rugby
Punkty: Garkawyj 20, Stanisław Krieczun 12, Wojaczek 10, Piotr Olejniczak 10, Aleksander Gajewski 10, Piotr Kaszubowski 5, Arkadiusz Skrzyński 5, Łukasz Szostek 5 - Piotr Pietrzyk 5, Szymon Gubar 5.
ARKA: Ruszkiewicz (64 Rybak), Wojaczek, Kaszubowski (60 Kałduński) - Denisiuk, Andrzejczuk - Raszpunda (49 Zdunek), D. Olejniczak (14 P. Olejniczak), Dabrowski - Komisarczuk (57 Maliszewski) - Krieczun, Skrzyński (60 Madejewski), Garkawyj, Gajewski, Skindel (60 Bator) - Szostek. Trenerzy: Dariusz Komisarczuk i Maciej Stachura.
ORKAN: Stachniuk, Zatorski (76 Miałkos), Adamiak (35 Syperek) - Orliński (17 Kościelewski), Gubar - Żakowski, Brażuk, Dudkowski - Śmielak - Jabłoński, Pruski, Pietrzyk, Dobrowolski, Kubiszewski (68 Pietrak) - Szymański.
Sędziował: Michalik (Warszawa). Widzów: ok. 800.
Ten sukces żółto-niebiescy z pewnością mogą zadedykować Markowi Szelidze. Pamięć przedwcześnie zmarłego wiceprezesa klubu i szefa Multimedia Polska rugbiści przed grą uczcili minutą ciszy.
Zanim na murawie zaprezentowali się seniorzy główną murawę GOSiR opanowali najmłodsi adepci rugby. Pokazowy mecz rozegrali między sobą uczniowie pierwszej w Polsce klasy o profilu rugby, która mieści się w gdyńskiej SP 10. Potyczki podopiecznych nie mógł oglądać ich trener. Arkadiusz Skrzyński sposobił się bowiem sam do gry.
- Jeszcze kilka dni temu w najczarniejszych myślach nie spodziewalibyśmy się takiego wyniku. Ale już dzisiaj rano wiedzieliśmy, że może być źle. Do Gdyni nie przyjechało siedmiu zawodników z podstawowego składu, na przykład w ataku grał tylko jeden rugbista z pierwszej "15" - mówi Konrad Pisarek, wciąż czynny zawodnik, który wspólnie z innym graczem, Maciejem Brażukiem prowadzi Orkana. - Czyżby marzył się nam podobny sukces, jaki w Arce odnieśli Darek Komisarczuk i Maciek Stachura? Na pewno tak, ale nie wiemy, na ile pozwolą warunki. Mam na myśli przede wszystkim finanse, a z tymi w naszym klubie jest krucho - dodaje Pisarek.
Nawet, jeśli Orkan zamierzał stawiać przy ul. Olimpijskiej jakiś opór, to szybko tę myśl wybili im z głowy zawodnicy, którym chyba najbardziej zależało na pokazaniu się z jak najlepszej strony. Dla Siergieja Garkawyja i Łukasza Szostka był to pierwszy mecz przed gdyńską publicznością w żółto-niebieskich barwach. To na nich m.in. bacznie spoglądał Jerzy Zając, prezes RC Arka.
Obaj nowicjusze nie mieli żadnych kłopotów z aklimatyzacją. Szostek, który przyszedł z Ogniwa Sopot, na co dzień mieszka w Gdyni, a ukraiński rugbista, występujący ostatnio w AZS AWFiS Gdańsk za żonę ma Polkę.
I właśnie ten duet wystąpił w rolach głównych na początku meczu. Grę od środka kopem rozpoczął Stanisław Krieczun. Wysoko zawiesił "jajo", a najwyżej wyskoczył Denisiuk. Następnie piłka trafiła do formacji ataku, a na pole punktowe zaniósł je Garkawyj.
W 10 minucie Arka wywalczyła aut na przedpolu sochaczewian. Po wyniesieniu piłkę przejął Kazimierz Raszpunda. Następnie przechodziła ona z rąk do rąk wszerz boiska, aż prawym skrzydłem na zdecydowany szpurt zdecydował się Szostek. Żaden z rywali nie był w stanie powstrzymać gdyńskiego obrońcy.
Inaugracyjny kwadrans został zwieńczony rodzinną zmianą, gdyż Dariusza, któremu odnowiła się kontuzja, zastąpił jego młodszy brat, Piotr, który pobyt na boisku zaakcentował dwoma przyłożeniami oraz brawurową akcją Denisiuka. Rajd tego drugiego próbowało powstrzymać chyba siedmiu rywali jednocześnie. Wreszcie to im się udało, ale ten wyczyn kontuzją ręki przypłacił Jarosław Orliński.
Jeszcze przed przerwą z bólem przegrał inny zawodnik Orkana. Niektórzy żartowali, że goście zamierzali oddać się w ręce trzech niewiast, które zajęły miejsce w ich boksie. Ale to nie były masażystki. Gdy któryś z przyjezdnych potrzebował pomocy, mógł jedynie liczyć na Dariusza Kukułę, "masera" miejscowych.
Przed gwizdkiem na przerwę widownie zaintrygował spiker. Po jego zapowiedzi wszyscy masowo zaczęli zaglądać pod foteliki, na których siedzieli. Ci, którzy znaleźli tam... karteczki, otrzymali suweniry ufundowane przez Grupę Żywiec.
Na sportowej arenie Orkan pierwszy sukces zanotował przy wyniku 0:12 w 21 minucie. Pietrzyk na własnej połowie przechwycił podanie Krieczuna. Choć od pola punktowego Arki środkowego gości dzieliło ponad 60 metrów, nie dał się zatrzymać. Także ona zainicjował drugą punktową akcję przyjezdnych. Przy wyniku 43:5, tuż przed przerwą punkty zdobył Gubar.
Po zmianie stron, choć gdyńscy trenerzy wykorzystali całkowity limit zmian, a Maciej Stachura zdjął nawet z boiska innego trenera, Dariusza Komisarczuka, przewaga miejscowych systematycznie rosła. Co prawda Krieczun miał kłopoty przy podwyższeniach, gdyż trafił tylko 6 z 13 kopów, ale Arka wzbogacała dorobek punktowy przyłożeniami.
Za szybcy dla defensorów przeciwnika byli nawet zawodnicy pierwszej linii gdyńskiej, którzy wszak powinni odznaczać się przede wszystkim siłą i odpowiednią masą ciała, a nie sprinterskimi zdolnościami. M.in. dwukrotnie na pole Orkana wbiegał z piłką Wojaczek. W dowód uznania gdyński młynarz odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. Ufundował ją Piotr Szymiec, znany strongman i właściel sklepu z odżywkami, który nie mógł się mylić, gdyż mecz ogladał z ławki dla rezerwowych Arki.
Najbardziej widowiskowa akcja miała miejsce w 75 minucie. Garkawyj i Szostek wyszli podaniami z własnej połowy. Następnie wspomógł ich Gajewski i to on właśnie po tym wypadzie cieszył się z pięciu punktów.
- Po raz pierwszy zespół w pełni zrealizował założenia taktyczne. Pokazaliśmy kilka wyuczonych zagrywek, które przyniosły punktowy efekt. Zdecydowanie lepiej, w porównaniu z minionym rokiem, prezentuje się młyn. Już nie ma takich sytuacji, że ktoś nas pcha. Ta formacja grała dzisiaj w pełnym składzie. Natomiast nadal jest szansa na wzmocnienie ataku. Na najbliższy mecz pownien być już gotów Konrad Chromiński, a na derby z Lechią wróci Waldemar Szwichtenberg. Póki co cieszymy się z udanym ruchów transferowych dokonanych zimą. Garkawyj i Szostek udowodnili, że dokonaliśmy trafnego wyboru - podkreśla Dariusz Komisarczuk
Pozostałe wyniki 11. kolejki o miejsca 1-6: Budowlani Lublin - Lechia Gdańsk 17:32 (3:15), Budowlani Łódź - Posnania 21:9 (18:3).
Tabela:
1. ARKA 11 33 403:66
2. Budowlani Ł. 11 29 246:130
3. LECHIA 11 28 317:119
4. Posnania 11 24 193:213
5. Orkan 11 19 161:249
6. Budowlani L. 11 19 162:346
Kluby sportowe
Opinie (99) 1 zablokowana
-
2005-04-23 21:53
IIIliga?!?!?
Ludzie czy wy wogle zdajecie sobie sprawe co wy piszecie.... II liga ledwo ciagnie finansowo i kadrowo a wy chcecie tworzyc trzecia lige... moze jeszcze jeszcze adidas ma ich sponsorowac... tylko I i II liga jezeli mamy myslec o rozwoju tego sportu
- 0 0
-
2005-04-23 21:56
numerek siedlecki
popłakali się bo nie pasował klucz do szatni a jak się chce
zagrać z pogonią to trzeba poczekać kilka godzin i pomóc im się przebrać. A podobno Siedlce są koło Warszawy, a jak widać dojeżdża się pół dnia- 0 0
-
2005-04-23 22:21
Do Juwenni
Wezcie do pomocy Wilka bo i tak nie dacie rady. Cieniaski
- 0 0
-
2005-04-23 22:25
Flankier
Czy ty na prawdę jesteś normalny?
- 0 0
-
2005-04-23 22:27
Do FOLCA
Żal mi Was Folce.
- 0 0
-
2005-04-23 22:28
Do Krzyśka
Oddaj Pogoni - Domana. Podobno załatwiłeś mu studia po raz drugi. Czy to jest fair?
- 0 0
-
2005-04-23 22:45
Azs-Pogon
nierozumiem zdziwienia Pogoni-ciekaw jestem ktora druzyna czekalaby na przeciwnika 1,5h?dzwonil Adijos ze popsul sie im autokar i sie spoznia i beda gotowi grac o 12.40.ok-zdarza sie,gospodarze poczekali.ale 13.30 to juz kpina-i jeszcze pogon kazala poczekac z 10min.to samo bylo w wielka sobote w Gdansku na awf-numer z doktorem i tez Azs wykazal sie dobra wole i zgodzil sie poczekac.mogl wziac walkowera i wrocic do Warszawy ale chcieli grac.tak samo dzis-chcieli grac i czekali ale jak mowie 1,5h to jest przegiecie.
a co do Domana to on sam jakos sie nie pali zeby grac w Siedlcach.po co ma wracac i grac raz na 2 miechy z Pogonia w 2lidze jak oni robia takie numery jak dzis?i miejmy nadzieje ze Bober sie tam niezmarnuje.- 0 0
-
2005-04-23 22:52
Folc
To niech Folc zapłaci Pogoni za Domana. Gamoniu. A on cfaniak załatwia mu studia by nie płacić.
- 0 0
-
2005-04-23 22:54
Do Folca i POgoni
Zagrajcie ten mecz dla dobra Polskiego rugby
- 0 0
-
2005-04-23 22:54
Do folca
Czy uFolca gra jeszcze Moroz Artur i Parjaszewski
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.