- 1 Czy Arka się pozbiera i awansuje? (244 opinie)
- 2 Trefl blisko największego sukcesu od 12 lat (17 opinii) LIVE!
- 3 Czy Lechia zrobi limit w młodzieżowcach? (62 opinie)
- 4 Momoa spotkał się z Michalczewskim (66 opinii)
- 5 Bez gdańskich wioseł na IO Paryż 2024 (1 opinia)
- 6 Wywiad z nowym trenerem Trefla (10 opinii)
Frantisek Cermak i Leos Friedl po raz trzeci w historii zostali triumfatorami turnieju deblowego Orange Prokom Open. Tym samym czeska para zpstała samodzielnym liderem na liście zwycięzców. Dwie wygrane mają bowiem Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, którzy tym razem przygodę z sopockimi kortami zakończyli już na pierwszej rundzie. W niedzielnym finale singla zmierzą się Nikołaj Dawidienko (Rosja), numer jeden rozstawienia oraz ubiegłoroczny finalista, Florian Mayer (Niemcy). Początek gry o godzinie 13.00.
Stawką finału była premia w wysokości 20 100 euro na parę oraz 175 punktów do światowego rankingu na osobę. Pokonani musieli zadowolić się odpowiednio - 11 850 i 120. Czesi przyjechali do Sopotu jako numer trzy rozgrywek. W decydującej grze byli faworytami, bo naprzeciw nich stanęli Martin Garcia i Sebastian Prieto (Argentyna), rozstawieni z czwórką. Cermak i Friedl, który w półfinale wyeliminowali m.in. Łukasza Kubota, wygrali w dwóch setach 6:3, 7:5. W ogóle w całym turnieju oddali rywalom tylko jedną partię.
W niedzielnym finale singla zmierzą się Dawidienko, który wyeliminował w półfinale Filippo Volandriego (Włochy) 6:2, 6:4 oraz Mayer, sobotni pogromca Agustina Calleriego (Argentyna) 6:2, 4:3 krecz rywala.
- Jestem zaskoczony dobrą postawą Mayera. On nigdzie nie wygrywa, a tutaj pokonał silniejszych od siebie rywali. Będę grał z nim po raz pierwszy. Byłbym bardzo zaskoczony, gdybym przegrał ten mecz. Żeby ze mną wygrać, Mayer musiałby zagrać nadzwyczaj dobrze. Mam świadomość, że Niemiec jest w szczytowej formie, ale ja zrobię wszystko, aby nie dać mu szansy. W sobotę odniosłem łatwy sukces. Spodziewałem się, że będzie to szybki pojedynek. Muszę jednak przyznać, że Volandri był najsilniejszym rywalem, z jakim przyszło mi grać na tym turnieju. - mówił pewnie Dawidienko.
- Bardzo odpowiada mi ten turniej. Tutaj nie odczuwam presji. Organizatorzy zadbali również o dobre piłki. Gdyby więcej turniejów rozrywano podobnymi piłkami, to byłbym wyżej w rankingu. Trudno wytypować mi wynik jutrzejszego finału. Będziemy walczyć na całego. Myślę, że będzie to bardzo ciekawy pojedynek. Dawidienkę bardzo szanuję bo to zawodnik z pierwszej "dziesiątki" ATP, do tego gra bardzo dobrze na ziemi. Ja nie mam nic do stracenia i będę walczył jutro o zwycięstwo. Jeśli zagram dobrze, to mam spore szanse na końcowy sukces. Aby sprawić problemy Rosjaninowi, muszę grać agresywnie i cały czas go naciskać - oceniał Mayer.
Stawką finału była premia w wysokości 20 100 euro na parę oraz 175 punktów do światowego rankingu na osobę. Pokonani musieli zadowolić się odpowiednio - 11 850 i 120. Czesi przyjechali do Sopotu jako numer trzy rozgrywek. W decydującej grze byli faworytami, bo naprzeciw nich stanęli Martin Garcia i Sebastian Prieto (Argentyna), rozstawieni z czwórką. Cermak i Friedl, który w półfinale wyeliminowali m.in. Łukasza Kubota, wygrali w dwóch setach 6:3, 7:5. W ogóle w całym turnieju oddali rywalom tylko jedną partię.
W niedzielnym finale singla zmierzą się Dawidienko, który wyeliminował w półfinale Filippo Volandriego (Włochy) 6:2, 6:4 oraz Mayer, sobotni pogromca Agustina Calleriego (Argentyna) 6:2, 4:3 krecz rywala.
- Jestem zaskoczony dobrą postawą Mayera. On nigdzie nie wygrywa, a tutaj pokonał silniejszych od siebie rywali. Będę grał z nim po raz pierwszy. Byłbym bardzo zaskoczony, gdybym przegrał ten mecz. Żeby ze mną wygrać, Mayer musiałby zagrać nadzwyczaj dobrze. Mam świadomość, że Niemiec jest w szczytowej formie, ale ja zrobię wszystko, aby nie dać mu szansy. W sobotę odniosłem łatwy sukces. Spodziewałem się, że będzie to szybki pojedynek. Muszę jednak przyznać, że Volandri był najsilniejszym rywalem, z jakim przyszło mi grać na tym turnieju. - mówił pewnie Dawidienko.
- Bardzo odpowiada mi ten turniej. Tutaj nie odczuwam presji. Organizatorzy zadbali również o dobre piłki. Gdyby więcej turniejów rozrywano podobnymi piłkami, to byłbym wyżej w rankingu. Trudno wytypować mi wynik jutrzejszego finału. Będziemy walczyć na całego. Myślę, że będzie to bardzo ciekawy pojedynek. Dawidienkę bardzo szanuję bo to zawodnik z pierwszej "dziesiątki" ATP, do tego gra bardzo dobrze na ziemi. Ja nie mam nic do stracenia i będę walczył jutro o zwycięstwo. Jeśli zagram dobrze, to mam spore szanse na końcowy sukces. Aby sprawić problemy Rosjaninowi, muszę grać agresywnie i cały czas go naciskać - oceniał Mayer.
jag.