• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdynianki w Final Four Pucharu Polski

jag.
7 marca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 

Piłkarki ręczne Vistalu Łączpolu awansowały do Final Four Pucharu Polski, ale o ich postawie w dzisiejszym meczu z KSS Kielce nic dobrego napisać nie można. Gdynianki uspokojone wysoką wygraną w wyjazdowym pojedynku 46:28, na własnym parkiecie zagrały tylko na tyle, aby utrzymać korzystny bilans dwumeczu. Nic zatem dziwnego, że pojedynek zakończył się porażką podopiecznych Jerzego Cieplińskiego 26:29 (12:14). O skali niespodzianki świadczy fakt, że naszym typerze takie takie rozstrzygnięcie przewidział... jeden procent głosujących!



VISTAL ŁĄCZPOL: Mikszto, Brzezińska - Głowińska 1, Jędrzejczyk 2, Białek, Kobzar, Lipska 1, Szwed 4, Mateescu 1, Duran 3, Lazar 4, Kulwińska 7, Sabała 3.

KSS: Muszioł, Kozieł - Kabała 3, Pokrzywka 2, Lalewicz 1, Młynarczyk 1, Kot 2, Abramauskaite 7, Rosińska 4, Giedroit 9, Nowak

Kibice oceniają



18 bramek przewagi po meczu w Kielcach jasno określało, kto jest faworytem rewanżu. Klub zaprosił kibiców do hali, aby obejrzeli spotkanie bezpłatnie. Natomiast trener Ciepliński dał wolne trzem podstawowym zawodniczkom (bramkarce Sadowskiej, skrzydłowym Koniuszaniec, Sulżyckiej). To miał dzień, w którym mogły się wykazać te zawodniczki, które mniej grają.

Początek spotkania nie wróżył kłopotów gdynianek. Kielczanki aż do ósmej minuty nie potrafiły zdobyć bramki. Gospodynie zaś rozpoczęły od 2:0 po akcjach Stefanii Costeli Lazar i Katarzyny Sabały, dla której był to pierwszy mecz po kontuzji.

Rywalki do walki zachęciły udane rzuty Marty Rosińskiej, po których w 11. minucie KSS wyszedł na prowadzenie 3:2. Co więcej przyjezdne nie oddały prowadzenia aż do przerwy. W pierwszej połowie gdynianki było stać już tylko na to, aby kilka razy dojść na remis.

Po raz ostatni ta sztuka w tej odsłonie udała im się na 12:12 po trafieniu Urszuli Lipskiej. Wynik pierwszej połowy na 14:12 dla kielczanek ustaliły Lina Abramauskaite i Aleksandra Pokrzywka.

Po zmianie stron było jeszcze gorzej. Przyjezdne otworzyły tę połowę bramkami Abramauskaite i Mariji Gedroit na 16:12, a następnie poprawiły wynik na 18:13 po kolejnej udanej akcji Gedroit oraz trafieniu Mileny Kot. Przewaga mogła być nawet jeszcze wyższa, ale Abramauskaite nie wykorzystała karnego.

Vistal Łączpol rzucił się w pościg między 38. a 44. minutą. Wówczas gdynianki zagrały tak jak byśmy sobie tego życzyli przez całe spotkanie. Ten fragment gospodynie wygrały aż 8:2, a po trzy celne rzuty oddały Patrycja Kulwińska i Katarzyna Duran.

Tym samym na niewiele ponad kwadrans przed końcem meczu gdynianki wyszły na prowadzenie 21:20. Zdzisław Wąs poprosił o przerwę dla KSS. Kieleckiemu szkoleniowcowi udało się nie tylko na nowo zmobilizować do walki swój zespół, ale i wybić zupełnie z uderzenia gdynianki.

Po powrocie do gry przyjezdne zdobyły pięć bramek z rzędu! Dzięki temu odskoczyły na 25:21, mimo że doznały sporego osłabienia. Z dolegliwościami kręgosłupa parkiet musiała opuścić Rosińska, najskuteczniejsza polska szczypiornistka w szeregach KSS.

W 57. minucie przewaga gości znów sięgnęła 6 bramek (29:23). Dopiero końcówka ponownie należała do gdynianek. Po dwóch akcjach Kulwińskiej oraz trafieniu Marii Loredany Mateescu Vistal Łączpol o połowę zmniejszył rozmiary porażki.

Oczywiście dzisiejszy wynik nie zaszkodził gdyniankom w awansie do najlepszej pucharowej czwórki, gdyż dwumecz z KSS, dzięki zaliczce z pierwszego spotkania podopieczne Cieplińskiego wygrały 75:57.

- Ten mecz do kolejny dowód na to, że zespołowi ciągle brakuje rutyny. Dziewczyny zmarnowały szanse, aby pokazać się z dobrej strony w meczu, w którym można było grać bez nerwów i stresu - przyznał gdyński szkoleniowiec.

Final Four o PGNiG Puchar Polski kobiet odbędzie się od 30 kwietnia do 1 maja, a głównym faworytem do organizacji rozgrywek jest Gdynia. W meczach półfinałowych Vistal Łączpol zagra z broniącym ubiegłorocznego trofeum SPR AZS Lublin, a KGHM Metraco Zagłębie Lubin zmierzy się z Piotrcovią.

Pozostałe wyniki ćwierćfinałów:
Piotrcovia - AZS Politechnika Koszalińska 29:24 (15:13) i 24:27 (13:11), KGHM Metraco Zagłębie Lubin Start Elbląg 24:16 (9:5) i 32:22 (15:13), SPR AZS Lublin - Ruch Chorzów 37:16 (19:4) i 34:14 (19:7).
jag.

Kluby sportowe

Opinie (32) 2 zablokowane

  • "ten mecz pokazał, że zespolowi brakuje rutyny..." (5)

    Ciepły przestań pierd... głupoty i oszukiwać ludzi!!! Jakiej rutyny?!! Podstawowa siódemka tego zespołu ma prawie 26 lat!
    Lazar 22 lat, Mateescu 27, Lipska 31, Jedrzejczyk 21 , Bialek 21 Kobzar 22 obie bramkarki to rocznik 1983 - nie wypominając dziewczynom wieku,ale to idealny moment na odnoszenie sukcesów o ukształtowaniu zawodniczek nie wspominając. Szwed czy Kulwińska w ekstraklasie grają już kilka sezonów.
    Chcesz mieć doktorze ponad 30-letnie zawodniczki?! Pewnie im zdrowie nie pozwoli grać bo problemem tego zespołu nie jest brak rutyny TYLKO I WYŁĄCZNIE "trener" który zatrzymał się w rozwoju 20 lat temu, zero taktyki i pomysłu!(to akurat nie dziwi bo skad masz to wiedziec) Siłownia to nie wszystko...

    • 9 3

    • w SYMA VAC czołowe zawodniczki Europy mają ok. 40 na karku. (4)

      a doszły do finału EHF.

      • 6 3

      • Jerzy a ty dalej brniesz w swoje klamstwa... (3)

        w wegierskim zespole są trzy zawodniczki, które skończyły 30 lat - dokładnie 31,32 i 36, a to zdecydowanie nie jest ok.40 lat. Polecam stronę www.vacinkse.hu/csapat.php
        By grać na wysokim poziomie w wieku 35 lat trzeba umiejętnie prowadzić zawodniczkę, która powinna także zadbać o siebie - co jednak ma zrobić dziewczyna, której aplikuje się na treningach chore obciążenia?! Jakoś w polskiej lidze nie widzę zawodniczek, które mają ok.40 lat,ba nawet 35 lat i w swoim CV wpisanego jako trenera niejakiego doktora C.

        • 3 3

        • zajżyj w CV zawodniczek SPR LUBLIN (2)

          i większość z nich sukcesy największe w kadrze osiągałą jak prowadził ją Ciepliński.

          • 3 3

          • (1)

            na szczęście dla nich nie trwało to zbyt długo

            • 3 3

            • fakt, nie chciały potem grać w kadrze kolejnych trenerów.

              zobacz jakim szacunkiem Ciepłego witają zawodniczki przed meczami poczynając od Marzec i reszty dziewczyn z SPRu.

              Teraz dziewczyny z ,łodszego pokolenia podniecają się Kimem Rasmusenem.
              SUKCES? Kima obecnie to tylko i wyłączne zasługa powrtou do gry w kadrze Kudlacz i reszty dziewczn grających w zagranicznych ligach.

              Ale i to się skonczy. Dzisiaj już wiadomo, że Kima wylano z roboty w lidze Duńskiej za prowadzenie facetów. Tu też się nie przewiduje sukcesów niestety z kadrą - czeka go mecz z ... Dunkami.

              Kadre powinni prowadzic Karkut, Krowicki badz Cieplinski - to sa postacie, ktroe cos jeszcze moga zrobic z kadra dziewczat

              • 3 3

  • Skąd masz dostęp do takich informacji ?

    Że zawodniczki tak strasznie ciężko muszą pracować na siłowni ? Chyba że jesteś osobiście związany z jakimś leniwcem z zespołu który ma o sobie tak wysokie mniemanie ze sama obecność jej na parkiecie położy przeciwniczki pokotem . Jak chce się coś w sporcie wyczynowym na wysokim poziomie osiągnąć to niestety trzeba tyrać na treningach i tyrać , tyrać , tyrać ....... Myślę że Ciepliński po tym sezonie te leniwce wyselekcjonuje i da im odpocząć dla ich dobra i reszty zawodniczek które tyrają na treningach bo chcą coś osiągnąć !!!

    • 4 5

  • Jeszcze jedno . (1)

    Jak co niektórym jest tak ciężko na treningach to mają po sąsiedzku zespół Sambora gdzie trenuje się trzy razy w tygodniu . Wiadomość z wywiadu jaki udzielił ich trener w radiu .

    • 3 3

    • teraz grunt się pali jak się chce grać w okolicach 3miasta

      azs leci z 1 ligi - brak srodkow
      sambor leci do 1 ligi - brak sukcesow.

      najblizej pozostaja wiec teraz elblag i koszalin.

      • 3 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane