- 1 Kiedy awans Arki? Dobrotka na dłużej (100 opinii)
- 2 Wszyscy siatkarze pożegnani. Został trener (7 opinii)
- 3 Lechia: gratulacje, derby, transfery (125 opinii)
- 4 Gdański hokeista "rozbił" gwiazdy NHL (12 opinii)
- 5 Trefl w półfinale. Sprzedaż biletów (32 opinie)
- 6 Niższe ligi. Siódma wygrana z rzędu TLG (7 opinii)
Jeszcze kilka lat temu nie było kłopotów z frekwencją. Derby Ogniwo - Lechia, czy na odwrót, wypełniały trybuny tak przy ul. Jana z Kolna, jak i przy ul. Grunwaldzkiej, a i na ul. Traugutta - tak, tak grali tam rugbiści - nie było rażących "łysin" na trybunach. Co więcej w latach osiemdziesiątych na stadionach rugby można było zobaczyć najnowsze modele samochodów i piękne dziewczyny. Dzisiaj ze wszystkim jest znacznie gorzej, a przede wszystkim deficytowym "towarem" stał się kibic.
Jako pierwszy zrozumiał to, że rugby wymaga promocji chyba Andrzej Jermakow, i nie ma znaczenia dla prezentowanych kwestii jego późniejsza droga. Gdy mecze Lechii stały się swojego rodzajem "kinem samochodowym", gdyż grę ogladano z zaparkowanych aut na koronie stadionu, a "pieszych" kibiców nie było prawie wcale, "Holland" rozpoczął akcję promocyjną. To w Gdańsku właśnie można było wygrać nagrodę, jeśli w przerwie meczu ligowego czy reprezentacji udałoby się kopnąć "jajo" ze środka boiska między słupy. To we Wrzeszczu po meczu bilet uprawniał do wypicia gratisowego piwa w jednym z pubów...
Przed rundą wiosenną biało-zieloni wyszli do ludzi, organizując prezentację w "Manhatanie", ale ta akcja nie znalazła kontynuacji... Dzisiaj na Lechii coraz mniej nie tylko kibiców, ale i dziennikarzy, bo nie do wszystkich redakcji dociera na czas nawet zawiadomienie o meczu. Najwyraźniej to gdańska choroba, bo z tym samym kłopoty mają i w AZS AWFiS, choć Wiesław Woronko'>Wiesławowi Woronce trzeba oddać, że jest "człowiekiem-orkiestrą".
W Sopocie Michał Karwacki zawsze pamięta o prasie, ale organizatorów meczów stać na razie na fanty z KFC nie dla kibiców, ale dla... własnych zawodników. Niestety, brak widowni przy ul. Jana z Kolna nie dotyczy tylko meczów Ogniwa. Kiepsko z frekwencją było również podczas Hodura Sopot Sevens. Obejrzeć w akcji Francuzów, by nie wspomnieć o dziewięciu innych reprezentacjach, nie chciało się nawet młodym zawodnikom, którzy trenują rugby w trójmiejskich klubach. O tym, że ta dyscyplina nie kończy się dla nich po zejściu z boiska przekonywali jedynie rutynowani zawodnicy. Na trybunach dostrzegliśmy m.in.: Woronkę, Dariusza Komisarczuka, Macieja Stachurę, Wojciecha Ruszkiewicza, Rafała Sajura, Stefana Kałużnego, Andrzeja Walasa, czy trenerów Grzegorza Kacałę, Sylwestra Hodurę i Marka Płonkę. Generalnie na widowni podczas turnieju dominowali Litwini, którzy do Sopotu już tradycyjnie ściągnęli z rodzinami. Nie było też takich "perełek" jak przed rokiem, gdy przerwnikami między pojedynkami byli Niemcy biegający po boisku... nago.
Obecnie jedyną enklawą rugby, gdzie nie można narzekać na brak widowni, jest Gdynia. Nic dziwnego, że to tam najchętnie w ostatnich latach grywała reprezentacja Polski. Okazajuje się bowiem, że mistrzostwo, które popularne "Buldogi" osiągnęły na boisku nie jest obce organizatorom ich spotkań. Na derbach z Lechią było dwa tysiace widzów, co ma być tylko przedsmakiem tego co nas czeka w półfinałach i finałach play off.
-W ubiegłym roku na finale było 4-5 tysięcy kibiców. W tym sezonie marzy nam się, aby poprawić tę frekwencję. Aby to się udało potrzebne są dwa elementy: zaoferowanie dobrego widowiska w roli głównej z Arką oraz... rozdawnictwo wśród kibiców. Nie tylko nie biletujemy meczów, ale dajemy nadzieje naszym widzowm na wygranie czegość cennego. Losowaliśmy m.in. rower górski, odtwarzacz mp3, były walkmany z radiami, koszulki, trąbki i inne gadżety. Przed każdym meczem oczywiście miasto jest oplakatowane, wysyłamy zaproszenia do szkół... Tego wszystkiego oczywiście nie byłoby bez naszych sposnsorów. Zawsze możemy liczyć na: Multimedia Polska, Grupę Żywiec, Adama Prostko, Tadeusza Puchałę, czy Ryszarda Alaśkiewicza z Przedsiębiorstwa Komunikacji Trolejbusowej - zdradza tajemnicę gdyńskiego sukcesu Adam Gaszkowski, dyrektor RC Arka.
W sobotę odbędzie się ostatnia kolejka sezonu zasadniczego w grupie o miejsca 1-6. O godzinie 11.00 Lechia zagra z Orkanem Sochaczew, a w meczu na szczycie Arka zmierzy się na wyjeździe z Budowlanymi Łódź.
O 15.00 można pofatygować się na ul. Wiejską, aby obejrzeć derby Trójmiasta w ramach rozgrywek o miejsca 7-10: AZS AWFiS zmierzy się z Ogniwem.
Kluby sportowe
Opinie (45)
-
2005-06-04 00:40
jak zwykle dziennikarska prowokacja
Ten artykuł to prowokacja- jak zwykle dziennikarz chce narobić zamentu w szeregach rugby i podkręca drażliwy temacik odwołując się do demonów przeszłości. Po co? Macie wynik - ilość postów na stronie. Daliście się znowu złapać! Może w końcu dziennikarze zaczną promować rugby, a nie odwoływać się do przeszłości i szukać nie zdrowych sensacji z lamusa. Może jest kryzys, ale jest tez i nadzieja , bo coraz więcej młodzieży garnie się do tego sportu i dajmy im może lepsze wzory niż powyżej przytaczany.
Promocja tej pieknej dyscypliny, a nie robienie zamętu - to niech będzie waszym celem drodzy dziennikarze!
Zachecam , zainteresujcie się sekcjami młodzieżowymi na Pomorzu, chyba niewiele o nich wiecie!- 1 0
-
2005-06-04 15:11
w piatej minucie lodz prowdzi z arka 3:0
- 0 0
-
2005-06-04 16:57
Poznań nie dojechał do Lublina
- 0 0
-
2005-06-04 17:46
????
jakie sa wyniki meczów???
- 0 0
-
2005-06-04 18:00
wawa
folc - skra 33:10 /19:5/
folce rezerwy bez miśków,gołębia,chrisa - madziar,gumbas,jareczek połoweczki- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.