Wszystko wskazuje na to, że po dymisji trenera Andrzeja Kowalczyka bezkrólewie w reprezentacji koszykarzy potrwa bardzo krótko. Polski Związek Koszykówki w najbliższych dniach chce przedstawić listę kandydatów do tego stanowiska. W tym gronie są Słoweńcy Andriej Urlep (Anwil) oraz Tomo Mahorić (Śląsk).
Wiadomo, że w grupie czterech-pięciu kandydatów wytypowanych przez PZKosz., którym zostanie przedstawiona propozycja prowadzenia reprezentacji Polski, nie będzie przedstawicieli znaczących koszykarsko krajów z południa Europy: Grecji, Włoch, czy Hiszpanii.
- Style gry preferowane w tych krajach są powszechnie znane - wyjaśnia Tadeusz Huciński, przewodniczący Wydziału Szkolenia PZKosz. Inna sprawa, że szkoleniowcy z tych krajów są generalnie nie tylko dobrymi fachowcami, ale też wysoko wyceniają swe umiejętności. Podobnie jest ze stanowiącymi europejski top Serbami Svetislavem Pesiciem (zarania 600 tysięcy dolarów za sezon), czy Duszanem Ivkoviciem (CSKA Moskwa płaci mu dwa miliony dolarów!).
Przyszły opiekun kadry będzie wywodził się z Litwy lub Słowenii. W grę wchodzi także coach z Serbii, jednak nie będzie to gwiazdor ławki.
- Musimy znaleźć trenera za granicą. Medialny limit dla polskich trenerów już się skończył, chociaż nie tylko trenerzy są winni sytuacji naszej koszykówki - zauważa Huciński.
Szef Wydziału Szkolenia PZKosz. spróbuje przeforsować swą ideę, by nowy selekcjoner prowadził zespół złożony z zawodników zaplecza reprezentacji w lidze zawodowej. Byłoby to przygotowanie do pracy z trzonem ekipy. Zespół miałby być budowany na finały mistrzostw Europy w 2007 lub 2009 roku (druga wersja jest bardziej prawdopodobna), których gospodarzem miałaby być Polska.
