Silny wiatr do tego stopnia postraszył siatkarzy, że Marcin Wargin od rana odbierał telefony z prośbą o odwołanie zawodów. Ale skoro miał to być finałowy akt Ziaja Cup, wicedyrektor MOSiR pozostał nieugięty. Dał znak do rozpoczęcia ostatnich podczas tegorocznego lata zawodów otwartych w siatkówce plażowej. Faworyci się obronili. Wygrali liderzy klasyfikacji - Wiktor Chełmiński i Robert Michniewski. Dla najlepszych nagrody przygotowali poza tytularnym sponsorem: Timex, Siemens i Era.
Gdy warunki do gry są trudne, tym bardziej liczy się rutyna i przyzwyczajenie związane ze specyfiką gry na piasku. Co prawda wraz z rozwojem wydarzeń aura poprawiała się, ale było to małe pocieszenie dla tych słabszych, bo już nie było ich w turnieju. W eliminacjach nie doszło do żadnej niespodzianki.
Dopiero w ćwierćfinale skojarzono ciekawe pary. Na przykład naprzeciw siebie stanęli weterani plażówki.
Marek Patoła, którego wspierał
Marcin Sitkiewicz, ograł
Jerzego Fabiańczyka, występującego z
Jarosławem Garczyńskim 17:15. Inny siatkarki "dinozaur",
Stanisław Bojewski sprzymierzył siły z
Radosławem Pacyńskim, ale nie wystarczyło to na
Michniewskiego i Chełmińskiego, którzy zwyciężyli 15:8.
Bracia
Wrzoskowie uporali się z ogranymi w II lidze w Starogardzie Gdańskim
Bartoszem Głuszakiem i Andrzejm Masiakiem 15:12, a inni pretendenci do wygrania klasyfikacji generalnej Ziaja Cup,
Grzegorz Boguszewski i Paweł Kolan, odprawili z wynikiem 15:9
Pawła Kondrackiego i Romana Kwaśniewskiego.- Ostatnia porażka podrażniła nasze apetyty. Pałamy chęcią rewanżu - odgrażał się Chełmiński.
Ale zanim gdańszczanie wzięli odwet na Boguszewskim i Kolanie, ci odegrali się za ubiegłotygodniową porażę na Piotrze i Sławomirze Wrzoskach. Przegrana 10:15 kosztowała tych drugich stratę szans na wygranie klasyfikacji generalnej.
- Rozpaczy nie ma, bo nasze straty punktowe i przed tym turniejem były dość znaczne. Do ich odrobienia nie wystarczyła nasza dobra postawa. Konieczny był jeszcze dołek formy pozostałych faworytów - przyznał Piotr.
Wrzoskowie humor poprawili sobie w meczu o trzecie miejsce, wygrywając z Patołą i Sitkiewiczem 21:19. Po tych drugich w półfinale "przejechali" się Michniewski i Chełmiński 15:6.
Finał nie dostarczył spodziewanych emocji. Faworyci gładko ograli Boguszewskiego i Kolana 21:15.