Występ Shannon Johnson miał być okrasą hitowego meczu Torell Bakset Ligi pomiędzy
Lotosem Gdynia a Wisłą Can-Pack Kraków. Amerykanka przyjechała, ale nawet nie zdjęła dresu. Mistrzyni olimpjskiej z Aten grę w hali GOSiR przy Olimpijskiej uniemożliwiła kontuzja nogi.
- Ludzie przyszli zobaczyć jak grasz, a pokazałaś się tylko na ławce rezerwowych...
- Nic na to nie poradzę. Odnowił mi się dawny uraz stopy, bolą mnie kolana. To pewnie sprawy przeciążeniowe, ale wolę nie ryzykować. Lepiej pauzować jedno, dwa spotkania, niż wylądować na stole opercyjnym. Poza tym, grając w Walencji miałam już możliwość rywalizowania z gdyniankami. Oczywiście nie był to ten sam zespół co teraz, jednak zawsze mam jakieś tam pocieszenie.
- Czego bardziej żałujesz: tego, że nie mogłaś zagrać, czy też porażki Wisły?
- O tym, że nie zagram, przekonałam się przed meczem, więc chronologicznie patrząc był to mój pierwszy i wtedy większy żal (śmiech). Moja absencja automatycznie osłabiła drużynę.
- Gdybyś zagrała, to Lotos przegrałby ten mecz?
- Tego nie mówię, ale mógłby mieć większe kłopoty.
- Od twojej gry zależy aż tak wiele?
- Szefowie Wisły nie ukrywają, że zaangażowano mnie po to, bym kreowała grę, była liderem tej drużyny. Nie będę fałszywie skromna. Tak, czuję się liderem tego zespołu. Tym bardziej porażka, której nie mogłam w żaden sposób zapobiec, jest dla mnie bardzo bolesna.
- Dlaczego Lotos wygrał?
- Zespół z Gdyni jest w tej chwili bardziej zgrany, ma bardziej wyrównany potencjał. Grają tam Margo Dydek i "Biba", które znam doskonale z San Antonio. To świetne koszykarki. Także moje rodaczki wnoszą dużo dobrego do gry Lotosu. Rywalki w dużej mierze znają się z poprzedniego sezonu. My wciąż się docieramy. Z drugiej strony, może to i dobrze, że z Lotosem, obrońcą tytułu mistrzowskiego, przegraliśmy właśnie teraz. Na tle tak silnego rywala widzimy, jakie błędy musimy jeszcze wyeliminować.
- Wisła ma szansę zdetronizwać Lotos?
- Oczywiście, chociaż będzie to trudne. Do zakończenia sezonu jest jeszcze daleko. Wiele może się wydarzyć.
- Polska liga ma za sobą trzy kolejki. Jak ocenisz tę rywalizację?
- Mówi się, że o mistrzostwo bedą walczyć trzy drużyny. My, Lotos i... Polfa, tak? No, właśnie, Polfa. Może tak to wygląda na papierze, ale także w drużynach, z którymi grałyśmy wcześniej, widziałam utalentowane dziewczyny.
- Co Wisła zwojuje w Eurolidze?
- Zobaczymy. Oglądaj nasze mecze, to się dowiesz. A tak poważnie, to powalczymy z każdym. Jesteśmy bieniaminkiem w tych rozgrywkach, ale to nie oznacza, że chcemy przegrywać.
- No i pytanie, które nurtuje wszystkich. Dlaczego taka gwiazda ja ty, mistrzyni olimpijska, wybrała ofertę z Krakowa?
- Bo przypadła mi do gustu!
Krystian Gojtowski
