- 1 Arka na derby po wygraną i awans (178 opinii)
- 2 Lechia nastawia się na wielkie rzeczy (72 opinie)
- 3 Beniaminek za mocny dla Wybrzeża (116 opinii) LIVE!
- 4 Momoa spotkał się z Michalczewskim (58 opinii)
- 5 Bardzo wysokie wygrane Bałtyku i TLG (23 opinie)
- 6 Neptun gotowy już na derby. A ty? (136 opinii)
Litwin zdobył jedenaste złoto z rzędu!
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Po morderczej finałowej serii TBL, koszykarze Asseco Prokomu obronili tytuł najlepszej drużyny w Polsce. Zawodnicy, wspólnie z trenerem mają teraz czas na urlopy, a później przyjdzie już pora na przygotowania do następnego sezonu.
O podzielenie się wrażeniami z dopiero co zakończonego sezonu w wykonaniu mistrzów Polski poprosiliśmy szkoleniowca Asseco Prokomu Tomasa Pacesasa. To człowiek, który od jedenastu lat najpierw jako zawodników, później trener kolekcjonuje mistrzowskie tytuły. Do Polski przyjechał jako złoty medalista Rosji, a w Polsce koronę ubierał we Wrocławiu, Włocławku, Sopocie i Gdyni.
- Jak Pan ocenia zakończony właśnie sezon, zdobyliście tytuł mistrzowski ale po występach w Eurolidze i Lidze VTB pozostał niedosyt?
- No właśnie pozostańmy przy tym ale ... Zdobyliśmy mistrzostwo Polski i cieszmy się tym w tej chwili - powiedział Tomas Pacesas.
- W takim razie czy ma Pan już wizję składu na przyszły rok?
- Nie, jeszcze nie myślałem o tym, przed chwilą zakończył się sezon, teraz dajmy sobie chociaż ze dwa dni na oddech, na nacieszenie się sukcesem.
- W jakim meczu pański zespół zagrał najlepiej a w jakim najgorzej?
- Ciężko wskazać takie mecze. W trakcie sezonu mieliśmy bardzo dużo zmian w kadrze. Zawsze jednak coś nam przeszkadzało w zaprezentowaniu pełni możliwości, zawsze ktoś zagrał nie tak jakbym sobie tego życzył. Mogę powiedzieć, że chyba najlepszy mecz zagraliśmy na wyjeździe w Eurolidze z Caja Laboral. Wygraliśmy tam i wówczas byłem zadowolony z postawy swoich zawodników, pokazali, że potrafią grać, dobre zawody rozegrali Łapeta, Ewing czy Giddens, w ogóle wszyscy. Przypomnę, że Caja Laboral w tym sezonie otarła się o Final Four.
- Przed finałami Asseco Prokom był zdecydowanym faworytem. Tymczasem w finale trzeba było rozegrać aż siedem spotkań, czym Turów was zaskoczył?
Nie zaskoczył nas, wiedzieliśmy jak grają, znaliśmy ich taktykę. To jest sprawa innego rodzaju. My musieliśmy wygrać oni tylko mogli, podchodzili do sprawy na większym luzie psychicznym, nie byli tak spięci. Tak to już jest w sporcie, że jeśli nie występuje się w roli faworyta wówczas często łatwiej o sukces. Proszę spojrzeć na nasze ubiegłoroczne mecze z Olympiakosem. Tak dzieje się w play-offach innych lig. Proszę zobaczyć co stało się z Pamesą Walencja. W Niemczech w ubiegłym roku przegrała play-off cała pierwsza czwórka po sezonie zasadniczym.
- W pierwszej kwarcie ostatniego meczu finałowego zdobyliście niemal 3 razy więcej punktów niż rywale, można wręcz mówić o nokaucie. Taka była taktyka?
Byliśmy skoncentrowani, prowadziliśmy już 34:14, wówczas mogliśmy już całkowicie zdominować rywali. Nie udało się i trochę tego żałuję.
Wcześniej podsumowując spotkanie szkoleniowiec Asseco Prokomu miał pretensje, że jego zespół zagrał źle w końcówce meczu, mimo, że w połowie czwartej kwarty prowadził już kilkunastoma punktami. - Popełniliśmy zbyt dużo strat, były wielkie emocje, myślę, że kluczowy moment meczu nastąpił wówczas gdy Ratko Varda wszedł na parkiet na koniec meczu. Pomógł nam wygrać w ataku. My z kolei nie mogliśmy zatrzymać Turowa, gdyż nasi defensywni gracze, Burrell i Szczotka już nie byli w grze .
O niepotrzebnych nerwach w końcówce meczu wspomniał także Krzysztof Szubarga.
- Cieszymy się z tego zwycięstwa, był to mecz walki, tak jak przeważnie w tej serii. Turów od początku rywalizacji grał świetnie. Przy stanie 2:3 pokazaliśmy charakter, wygraliśmy dwa kolejne spotkania. Dziś trochę nas uśpiło to prowadzenie od początku dość wysokie. Turów nas doszedł ale cieszę się bardzo, że utrzymaliśmy prowadzenie do końca i zwyciężyliśmy - powiedział Krzysztof Szubarga.
Kibice Asseco Prokomu z kolei nie muszą obawiać się, że zdobywanie krajowych tytułów "znudzi się" ich koszykarzom.
- Dla mnie to 3 tytuł, dla wielu moich kolegów dopiero pierwszy czy drugi, nie ma więc mowy o jakimś znudzeniu. Liga z roku na rok staje się ciekawsza coraz więcej jest dobrych ekip. W tym roku Turów, Czarni czy choćby Trefl Sopot. Ciężko się z nimi gra i w przyszłości na pewno emocji nie zabraknie - podsumował po meczu Adam Hrycaniuk.
Kluby sportowe
Opinie (84) 2 zablokowane
-
2011-05-25 14:47
i Ty się uważasz za normlanego??
Jeśli tak to powiem Ci tylko, że to dobrze bo masz rację.
pozdro dla wszystkich normalnych.- 0 0
-
2011-05-25 21:55
pacesas trochę pokory (1)
co byś nie powiedział to będą bzdurki , wiadomym jest ,że nikt oprócz Rycha by cię nie zatrudnił ,swoją drogą to ciekawe dlaczego cię trzyma
- 3 3
-
2011-05-25 22:31
Jeszcze się zdziwisz, jak go ktoś podkupi, a do Gdyni trafi jakaś tania miernota, jak w innych klubach PLK.
- 1 2
-
2011-05-26 10:50
wszyscy... nie tylko na stronce plk.pl twierdzą że 4:3 to nie pokaz siły tylko słabości.
Euroligę i VTB litościwie pominę.
Pacek, wymyśl jakąś strategię, skompletuj dobry skład któremu będzie zależało, postaraj się odrodzić siłę Prokomu...
Jeśli nie masz pomysłu, odejdź. Zrozumiemy!- 2 1
-
2011-05-26 11:39
Unia Polsko Litweska
Tomas, nie przejmuj się tym wszystkimi krytykantami i znawcami za dychę.Każdy z nich zrobiłby tak czy siak i napewno było by lepiej.g*wno prawda nic by wielcy znawcy nie zdziałaliTen portal to głównie opinie palantów.Przepraszam z góry tych zdrowo i relanie myślących
- 3 3
-
2011-05-26 15:49
Czas na zmiany
Tomas Paceas ma wielkie zasługi dla APG, i nikt mu tego nie odbierze, jednak po zakończonym sezonie widać, że coś się wypaliło, trenerowi trudno jest zmobilizować zespół, dlatego czas na zmiany...
- 1 0
-
2011-05-26 19:21
TAM GDZIE SUKCES
Tam bankrut Krauze wypina pierś dla medalu.
- 0 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.