• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

MOSiR Zabrze - DGT AZS AWFiS 28:28

jag.
22 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Gdyby ktoś przed sezonem obiecał gdańskim piłkarzom ręcznym, że po dwóch kolejkach ekstraklasy będą mieli na koncie trzy punkty, to wzięto by ten bilans bez mrugnięcia okiem. Jednak po remisie w Zabrzu 28:28 (17:13), w szeregach DGT AZS AWFiS słychać głosy: "mogliśmy zrobić więcej".

DGT WYBRZEŻE: Sibiga, Głębocki - Janusiewicz 7, Walasek 6, Malandy 1, Wita 4, Pilch 1, Waszkiewicz 3, Gujski 1, Żółtak 1, Markuszewski 3, Jachlewski 1, Nyćkowiak.

W przeszłości, i to w silniejszym składzie, gdańszczanie wielokrotnie przegrywali w Zabrzu. Raz nawet straconych tam punktów zabrakło do awansu do finałowej szóstki. Co prawda, musimy pamiętać, że i MOSiR jest w tym sezonie osłabiony, ale każdy punkt z obcego parkietu dla młodej akademickiej drużyny to sukces. Tym bardziej, że musiała gonić wynik. Po dziesięciu minutach przegrywała 2:6.

- Zaczęliśmy zbyt statycznie. Dopiero dobra, agresywna obrona, udane interwencje w bramce Grzegorza Sibigi oraz kontry sprawiły, że sytuacja uległa diametralnej zmianie. Z czterobramkowej straty jeszcze przed przerwą wyszliśmy na cztery trafienia przewagi - podkreśla Wojciech Nowiński, pierwszy szkoleniowiec DGT AZS AWFiS.

Po zmianie stron początkowo przyjezdni także utrzymywali właściwy rytm gry, a co zatem idzie - przewagę 4-5 bramek. Im bliżej było końca, tym mocniej atakowali gospodarze. - Coś nas zahamowało. Rywale nas dochodzili, ale niewiele brakowało, aby nie doszli. Mogła powtórzyć się historia sprzed tygodnia, gdy rzut z karnego Bartka Walaska był na wagę dwóch punktów - dodaje Nowiński.

Na 50 sekund przed ostatnim gwizdkiem Walasek, który obok Michała Janusiewicza był najskuteczniejszym zawodnikiem w naszych szeregach, stanął siedem metrów od bramki strzeżonej przez Cezarego Winklera. Starszy o siedem lat od gdańskiego skrzydłowego golkiper odbił piłkę. Ta natychmiast została skierowana do ataku. Akcję zabrzan przerwał Paweł Wita. Kapitan DGT AZS AWFiS okupił to karą. Zespół do końca musiał grać w osłabieniu. Gdy na 20 sekund przed końcem gdańszczanie odzyskali piłkę, starali się bardziej szanować wynik niż dążyć do zadania decydującego trafienia. Zresztą sędziowie powstrzymali ich akcję. Jeszcze jedną szansę otrzymał MOSiR, ale zdążył dociągnąć jedynie do środka boiska.

- Przed sezonem remis w Zabrzu wziąłbym w ciemno. Z przebiegu meczu wynikało, że mogliśmy zrobić więcej - przyznaje gdański szkoleniowiec.
Głos Wybrzeżajag.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane