Głośne "Aaap!" towarzyszące rywalizacji żabkarzy i żabkarek, czy okrzyki "Idziesz!", "Dawaj!", były nieodłącznym elementem XIII Zawodów Pływackich o Puchar Prezydenta Miasta Gdańska. W dwudniowej imprezie zorganizowanej przez Zespół Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 21 oraz UKS Dwójka Morena przy Szkole Podstawowej Nr 2 wzięło udział 240 zawodników i zawodniczek z 16 klubów.
Rywalizowano w dwóch kategoriach wiekowych. W grupie wiekowej 1988-89 gospodarze byli bardziej gościnni, ale na szczęście nie było zupełnej posuchy. Zadbały o to chociażby:
Elżbieta Browarczyk (Dwójka Morena), triumfatorka wyścigu na 50 m kraulem i druga na 100 m dowolnym, trzecia na 100 i 200 m grzebietem (to jej koronny styl),
Katarzyna Jesionek, zwyciężczyni 100 m motylkiem i trzecia na 200 m oraz
Martyna Rogalińska, trzecia na 100 m motylkiem. Na deser był też sukces w sztafecie dziewcząt.
- No, mówią że jestem dobra. To pewnie dlatego, że dużo pracuję. Jak dużo? trenuję 23 godziny w ciągu tygodnia, to chyba nie jest mało. Prawie jak zawodowiec. Nie zawsze wygrywam, ale dzisiaj akurat mam dobry dzień - mówiła 15-letnia Elżbieta Browarczyk, która przygodę z pływaniem rozpoczęła w trzeciej klasie Szkoły Podstawowej.
Wiele radosnych chwil dostarczył gospodarzom kwartet 13-latek pływający w młodszej grupie:
Sylwia Czeżyk (styl klasyczny),
Anna Kwiatkowska (delfin),
Paulina Ziomkowska (dowolny) oraz
Emilia Sączyńska (motyl). Jako medaliastki mistrzostw Polski w sztafecie potwierdziły klasę, wygrywajac rywalizację 4 razy 50 m zmiennym. Czeżyk była nie do pokonania w wyścigach na 100, 2000 m żabą o raz 200 m zmiennym.
- Pobiłam rekord życiowy, ale myślałam, że popłynę jeszcze lepiej. Spodziewałam się tych zwycięstw. Gdzie mam wygrywać, jak nie na swojej pływalni?! - dzieliła się wrażeniami po jednym z triumfów Czeżyk. Sączyńska była najlepsza w rywalizacji na 100 m motylem, a na 200 m była druga. Tuż po wyjściu z wody, nie mogąc jeszcze złapać oddechu, od razu pobiegła do mamy.
- Mamo, dobrze było? - pytała.
- Jestem znana z tego, że jestem mamą Emilii - zauważyła żartobliwie pani Ewa.
- Przyzwyczaiłam się do tego. Moja córeczka przynosi mi tyle zaszczytów... Jestem bardzo dumna z tego, że jestem jej mamą. Pływa dobrze, ale drzemią w niej jeszcze rezerwy - dodała.
Satysfakcji ze startu swych zawodniczek nie krył także
Wojciech Warchoł, opiekun pływaczek z Moreny.
- Rocznik 1990 jest lepszy od 1988, głównie z tego powodu, że nasz basen był remontowany przez półtora roku. Rocznik 1988 obniżył loty, bo nie mogliśmy trenować u siebie. Tułaliśmy się po Gdańsku. W roczniku 1990 dziewczyny są bardzo dobre, mimo że w Polsce rywalizacja jest silna - mówił trener.
- To zdyscyplinowana grupa. Łatwo się je trenuje, dziewczyny wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi - zauważył.
Okrasą zawodów była rywalizacja sztafet Morena (
Jarosław Chrościelewski, Wojciech Warchoł, Janusz Dąbrowski, Zbigniew Wietek) kontra Reszta Świata (
Marcin Maliński, Maciej Rakowski, Grzegorz Mańkucki, Damian Zbrzeźny). Reszta Świata zrewanżowała się za porażkę z poprzednich zawodów, dzięki znakomitej postawie Malińskiego. Była gwiazda polskiego pływania, płynąca na ostatniej zmianie bez problemu nadrobiła straty kolegów i poprowdziła sztafetę Reszty Świata do sukcesu.
- To jest niewiarygodne. To prawdziwy zwierz. Nie pływa wyczynowo już tak długo, a mimo to taka forma - zachwycał się
Stanisław Uba, jeden z głównych organizatorów imprezy i tradycyjnie spiker zawodów. 25-metrową pływalnię na Morenie odwiedziła także
Alicja Pęczak, która dekorowała najlepszych żabkarzy.
- To były trudnedo przeprowadzenia zawody. Na szczęście Dagmara Warzocha, przewodnicząca komisji sędziowskiej, miała pieczę nad całością rywalizacji - zakończył Uba, który przypłacił organizację zawodów... anginą.