Po twardym boju z Anwilem Włocławek sobotni mecz w Inowrocławiu z Notecią (17.00) w 17. kolejce ekstraklasy powinien być dla koszykarzy Prokomu Trefl Sopot miłą wycieczką po punkty. Nic bardziej mylnego. Od czasu, gdy zespół objął Mirosław Noculak, najbardziej medialny trener w Polsce, Noteć zmieniła swe oblicze. Od początku stycznia Noteć płynie wartko i jest bardziej groźna.
2 stycznia
Mirosław Noculak przejął schedę po
Jerzym Chudeuszu, który został asystentem Jacka Winnickiego w Idei Śląsku Wrocław. Noculak, pierwszy polski menedżer na koszykarskim rynku (1994 rok), wrócił do trenerskiego fachu po niemal sześciu latach przerwy (jego ostatnim klubem była Unia Tarnów).
- Zawsze czułem się trenerem. Proszę zapytać prezesów klubów o to, dlaczego nie chcieli mnie zatrudniać. Może mam dla nich za trudny charakter? - zastanawia się Noculak. W latach trenerskiego niebytu najczęściej pełnił rolę telewizyjnego komentatora w TVN, Wizji Sport oraz TVP, jest także organizatorem ligi Nike. - Komentowanie od trenowania różni się tym, że gdy się mecz komentuje, to po jego zakończeniu zdejmuje się słuchawki i zapomina. Po spotkaniu w roli trenera wciąż je analizuję i zastanawiam się, czy mogłem coś zrobić lepiej - dowodzi coach.
Nie da się ukryć, że Noculak, od pięciu lat mieszkający w Gdyni (za sprawą uroczej blondynki o imieniu Mirosława), zmienił oblicze zespołu. Zatrudnił centra
Christophera Sneeda, 34-letniego rozgrywającego
Roberta Kościuka (był lepszy od testowanego Turka Orhana Gulera z Ulkera Stambuł) oraz chorwackiego skrzydłowego
Silvio Turkovicia. Mimo że do 15 lutego nie będzie grał zaliczający karę za łykanie efedryny
Alex Austin (ponoć był to środek na odchudzanie - extreme), nowi zapewnili Noteci wygrane nad Legią w Warszawie 89:76 (pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie) czy w ostatnim meczu z Komfortem Kronoplus Stargard 80:75. W tym meczu Sneed miał 25 pkt. i 15 zbiórek.
- Nawet nie wiadomo, kiedy on punkty zdobywa. To taki cichy morderca - opowiada Noculak.
W Prokomie wielka radość po sukcesie nad Anwilem, jednak wszyscy powoli myślą o grze w hali widowiskowo-sportowej w Inowrocławiu. Być może szansę gry otrzymają rezerwowi.
- Rewolucji nie będzie. Nie po to wygraliśmy tak ciężki mecz, by teraz ten punkt przewagi w tabeli stracić w głupi sposób - mówi
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu, o którym na pomeczowym bankiecie
Marek Pałus, prezes PZKosz., mówił, że jest głównym kandydatem do objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski.