- 1 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (51 opinii)
- 2 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (61 opinii)
- 3 Pomocnik Arki: Derby o wygranie ligi (83 opinie)
- 4 Żużel: składy, debiut, IMP i zagranica (59 opinii)
- 5 Przyszły mistrz KSW trenuje w Gdyni? (4 opinie)
- 6 Przerwana passa zwycięstw Gedanii (5 opinii)
Od SAS-a do como
21 marca 2002 (artykuł sprzed 22 lat)
VBW Gdynia
Kręta i daleka jest droga z Gdyni do Como. Przekonały się o tym włoskie koszykarki jadąc na pierwszy pojedynek nad polskie morze. Włoska ekipa miała zarezerwowane bilety z Mediolanu do Gdyni via Kopenhaga. Działacze Society rezerwacji dokonali w liniach lotniczych SAS, które - jak się okazało - we wtorek strajkowały. Zespół z Włoch dotarł do Gdyni tylko dzięki uprzejmości lotników z Al Italia. Podobna przygoda spotkała Lotos, który w Kopenhadze, również z powodu strajku SAS, został uziemiony. I w tym wypadku na wysokości zadania stanęły włoskie linie lotnicze, które znalazły miejsca dla koszykarek z Polski. Tylko dla koszykarek. Bagaż mistrzowskiej drużyny z Polski został w stolicy Danii. Mimo wcześniejszych perypetii drogę powrotną przez Kopenhagę wybrała także Societa. Włoszki zameldowały się na duńskiej ziemi kilka godzin po gdyniankach.
- Z Kopenhagi do Mediolanu trafiliśmy bez przeszkód. Jesteśmy we Włoszech, ale bez bagażu - mówi Bogusław Witkowski, przewodniczący rady nadzorczej Basketball Investments SSA. - Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym z Włochami, którzy lecąc z Danii zabiorą nasze pakunki. Można powiedzieć, że będą je eskortować - dodaje.
Uprzejmość południowców była jak najbardziej wskazana, gdyż nasze koszykarki nie mogły bezczynnie oczekwiać na mecz, okupując hotel Como. Wczoraj w godzinach wieczornych gdyńskie zawodniczki miały odbyć trening, jednak w "wyjściówkach" byłoby o to bardzo trudno.
Czy musimy liczyć się z kłopotami, jakie w drugim meczu mogą sprawić nam włoskie rywalki? 40-punktowa różnica z pierwszego meczu powaliłaby na kolana najbardziej odporny psychicznie zespół.
- Kilkupunktowa wygrana od 40-punktowej w tym przypadku niewiele się od siebie różnią. Jest 1-0 dla nas, i o tym pamiętamy. Nie sądzę, by w końcówce meczu Como stawiało zasłonę dymną. Przyjezdne nie ukrywały faktu, że są bardzo przybite - twierdzi Krzysztof Koziorowicz, trener Lotosu.
- Podejrzewam, że gdyby wygrana w Gdyni była naszym ostatnim występem w Eurolidze, pewnie wpadłybyśmy w wielką euforię. A tak, wiemy, że wygrałyśmy ważny mecz, odniosłyśmy cenne zwycięstwo, i tylko tyle. W rewanżu czeka nas trudne zadanie - dodaje Małgorzata Dydek, środkowa Lotosu.
Respekt przed włoską drużyną budzi fakt, że Societa na własnym parkiecie wygrała w tym sezonie aż siedem euroligowych pojedynków. Ponadto zniszczona przez Katie Smith Litwinka Jurgita Streimikyte będzie chciała udowodnić, że słaby występ w Gdyni był wypadkiem przy pracy. - Wierzę, że w rewanżu zagramy o niebo lepiej. Lotos to znakomity team, każda jego koszykarka jest gwiazdą europejskiego formatu. Mimo to wierzę, że w naszej hali będziemy górą - przekonuje Chasity Melvin, centerka Como.
Bezpośrednia relację ze spotkania na stronie interenetowej klubu, pod adresem www.kosz.vbwclima.com.pl.
Ćwierćfinały. Drugie mecze. MIZo Pecsi Pecs - Olympic Valenciennes (w pierwszym meczu 70:75), Gysev Ringa Sopron - SCP Ruzomberok (83:96), Lavezzini Parma - CJM Bourges (66:58).