Koszykarze sopockiego Prokomu Trefl podtrzymali dobrą passę w tegorocznych rozgrywkach Pucharu Koraca, wygrywając czwarty z rzędu mecz w tym sezonie (drugi grupowy). W dalekim Jekaterynburgu podopieczni
Eugeniusza Kijewskiego pokonali Euras 87:81.
Prokomu Trefl - Euras 87:81 (18:17, 21:18, 26:18, 22:28).Punkty dla Prokomu Trefl: Ansley 18, Marković 18, Szybilski 13, Vranković 12, Gregov 9, McNaull 8, Maskoliunas 5, Dylewicz 2, Milicić 2, Wilczek.
Trzymilionowa metropolia przywitała sopocian, co nie powinno dziwić, ostrym mrozem (było poniżej - 20 stopni C). Nie przeraziło to jednak zmęczonych daleką podróżą zawodników zółto-czarnych. To właśnie podopieczni Kijewskiego od początku nadawali ton wydarzeniom na parkiecie. W pierwszej piątce Prokomu Trefla znaleźli się: Milicić, Maskoliunas, Vranković, Ansley i McNaull. Pierwszą kwartę nasi wygrali jednym "oczkiem". W drugiej prawie równo z syreną za trzy trafił Ansley, dzięki czemu goście schodzili na przerwę z czteropunktową przewagą. Bohaterem tej części spotkania był Ansley, zdobywca 12 punktów, który godnie zastępował pod tablicami McNaulla. Amerykanin z polskim paszportem szybko złapał trzy przewinienia osobiste.kwarta to popis Prokomu Trefl. Nasi nie pozwalali zespołowi z Rosji na skuteczne oddawanie rzutów zza linii 6,25 (w pierwszych 20 minutach była to najsilniejsza broń gospodarzy). W decydującej kwarcie co prawda miejscowi zaczęli od "trójki", ale nasi, głównie dzięki dobrej grze Szybilskiego, cały czas kontrolowali przebieg wydarzeń. Nerwowo zrobiło się w końcówce, kiedy to sędziowie zarządzili przerwę techniczną. Po dłuższym oczekiwaniu można było kontynuować mecz. Euras zdobył 6 punktów z rzędu, jednak ostatnie słowo należało do koszykarzy z perły Bałtyku.
(Tomi)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
