- 1 Lechia dokonała "wymaganych płatności" (81 opinii) LIVE!
- 2 Arka nie będzie świętować w niedzielę (108 opinii)
- 3 Będzie najazd kibiców Legii na KSW? (38 opinii)
- 4 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (260 opinii)
- 5 Derby o finał, Lechia żegna kapitana (8 opinii)
- 6 Żużel odwołany 5 minut przed startem (218 opinii)
Pacesas: Może żyli już wyjazdem na święta?
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Z bilansem tylko dwóch zwycięstw, najgorszym w historii, ekipa Asseco Prokomu żegna się z rozgrywkami Euroligi. W czwartek w Gdyni mistrzowie Polski ulegli Maccabi Tel Awiw 72:83 (11:25, 18:27, 28:15, 15:16). Dzięki skutecznej grze w trzeciej kwarcie uniknęli pogromu, na który zanosiło się po pierwszej połowie. Trener Tomas Pacesas zarzucił swoim liderom, że zamiast przyłożyć się do gry, myśleli już o świętach.
ASSECO PROKOM Szczotka 11, Kostrzewski 4, Varda 4, Ewing 2, Burrell 0 - Widenow 20, Jagla 13, Wilks 7, Hrycaniuk 6, Łapeta 5.
MACCABI: Schortsanitis 23, Eidson 13, Blu 12, Perkins 6, Pargo 4 - Macvan 8, Hendrix 7, Pnini 6, Burstein 4.
Kibice oceniają
Maccabi rozpoczęło z wysokiego "C". Po dwóch "trójkach" Davida Blu i Chucka Eidsona oraz punktach z kontry Jeremiego Pargo goście z Izraela objęli prowadzenie 8:0 już w 2 minucie gry. Trener Asseco Prokomu zdecydował się wiąć czas.
Po powrocie na parkiet Piotr Szczotka trafił na 2:8 ale kolejne punkty zdobywali znów goście. W 4 minucie było już 14:2 dla drużyny z Izraela. Gdynianie grali niezwykle nieskutecznie, jakby z bojaźnią podchodzili do meczu z bardziej utytułowanym rywalem.
Przewaga grości rosła z minuty na minutę. W pewnym momencie Maccabi prowadzio już 17:5, wówczas gospodarze za sprawą Filipa Widenowa po raz pierwszy trafili z dystansu (8:17). Niestety gdynianie tylko na chwilę powstrzymali ofensywę liderów grupy. W 9 minucie meczu było 25:8 dla Maccabi.
Gdynian stać było tylko na pojedyncze trzypunktowe akcje, właśnie po "trójce" Jana Hendrika Jagli ustalony został wynik po pierwszych 10 minutach na 25:11 dla Maccabi.
Na początku drugiej kwarty do kosza rywali trafił Widenow. Goście pewni prowadzenia nieco się rozluźnili i im również zaczęły się przydarzać błędy, jak na przykład Sofoklisowi Schortsanitisowi w 12 minucie. Potężny grecki center Maccabi przemierzył sam z piłką niemal pół boiska, chciał wykonać efektowny wsad tyłem, jednak nie trafił do kosza. W 13 minucie po "trójce" Widenowa Asseco Prokom przegrywało 16:29.
Niestety po chwilowym zrywie gdynianie powrócili do nieskutecznej i nieskładnej gry z pierwszej kwarty. Goście z Tel Awiwiu raz po raz odnajdywali drogę do gdyńskiego kosza i w 15 minucie było 39:16 dla Maccabi. Nawet czasy brane przez Tomasa Pacesasa nic nie dawały. Zresztą litewski szkoleniowiec jak nigdy z opuszczonymi bezradnie rękoma tylko chodził przy linii bocznej, nie poznając swojego zespołu.
Gdynianie zmieniali się dość często na parkiecie, w żadnej jednak konfiguracji nie byli w stanie zatrzymać w czwartkowy wieczor zespołu Maccabi. W 17 minucie goście prowadzili już 44:21.
Dopiero w końcówce pierwszej połowy gdynianie zaprezentowali nieco swoich umiejętności, najpierw po szybkiej kontrze punkty zdobył Mateusz Kostrzewski a świetnym podaniem w tempo obsłużył go Michael Wilks. Tuż przed przerwą natomiast pod koszem rywali umiejętnie przepychał się Adam Hrycaniuk . Po 20 minutach Asseco Prokom przegrywało 29:52.
W pierwszej połowie 8 punktów dla Asseco Prokomu zdobył Widenow, zaś dla Maccabi 14 "oczek" było udziałem Schortsanitisa.
Po przerwie gospodarze wreszcie zagrali skuteczniej w dłuższym okresie. Zaczęli powoli niwelować straty do "przyzwoitych" rozmiarów. W 22 minucie po "trójce" Widenowa, było 35:54, później trafił jeszcze Szczotka i gdynianie przegrywali 37:54, jednak otwarcie drugiej połowy mogli zapisać po stronie zysków (8:2).
W 26 minucie po drugiej w tej części gry "trójce" Wilksa gospodarze przegrywali 42:56, później pod koszem powalony na parkiet został Ratko Varda, Serb jedna nie pomylił się na linii rzutów wolnych i było 44:58.
Kiedy w 28 minucie Widenow trafił czwarty raz zza linii 6,75 gdynianie przegrywali już tylko 49:62, niestety niemal natychmiast rzutem zza łuku odpowiedział Doron Perkins (49:65).
Gdynianie w końcówce trzeciej kwarty zagrali jednak szybciej i skuteczniej od pewnych siebie rywali. Przewaga Maccabi błyskawicznie topniała i po kolejnych celnych rzutach Bułgara w barwach Asseco Prokomu było 57:67 po 30 minutach gry.
Niestety, po krótkiej przerwie gdynianie nie kontynuowali już swojej pogoni. Rywale z Tel Awiwu w niespełna 2 minuty zdobyli 7 punktów nie tracąć żadnego, dzięki znów twardej grze w defensywie. W 32 minucie było 74:57 dla Maccabi.
Gdynianie jeszcze raz spróbowali dogonić rywali, m.in. dzięki dwóm "trójkom" z rzędu Jagli, (63:76 w 34 min.) jednak nie mieli sposobu na powstrzymanie Schortsanitisa pod koszem. Z powodu 4 fauli na ławkę musiął usiąść na chwilę Varda a Łapeta nie mógł sobie poradzić z Grekiem.
Na 2 minuty przed końcem meczu Jagla trafił na 70:81, później na 72:81 a do ostatniej syreny pozostało wówczas 78 sekund.
Gdynianie uszczelnili obronę i po wywalczeniu piłki na własnej tablicy wyszli z szybkim atakiem, niestety Varda stracił piłkę a po kontrze punkty na 83:72 dla Maccabi zdobył Blu. Na zegarze pozostało 38 sekund do końca gry, trener Pacesas wziął jeszcze czas ale dystans do odrobienia był już zbyt duży i gdynianie przegrali ostatni swój mecz w 2010 roku i w tej edycji Euroligi 72:83.
- Gratuluję Maccabi. Potwierdzili swoją klasę, grają od początku sezonu rewelacyjnie. Na każdej pozycji mają świetnych zawodników. Chciałbym pogratulować Davidowi Blattowi, z którym bardzo długo się znam i życzyć mu sukcesów w dalszych meczach. Ze statystycznego punktu widzenia cieszy mnie, że mieliśmy 16 asyst i 40 zbiórek, ale znów kolejna pięta Achillesowa to nasze straty. Zawaliliśmy kompletnie pierwszą połowę. Mam duże pretensje do naszych liderów, do Ewinga, Vardy i Giddensa, którzy nie funkcjonowali w tym meczu. Nie wiem? Może żyli już wyjazdem na święta? A tak być nie może. Chcę pogratulować reszcie chłopaków za dobry mecz, każdy, który wchodził na parkiet wnosił bardzo dużo energii, zabrakło nam jednak tych trzech zawodników, zwłaszcza gdy gra się z takim zespołem jak Maccabi. Chciałbym widzieć swój zespół takim jak w drugiej połowie zawsze. Nie ważne z kim gramy z Maccabi, Los Angeles Lakers czy Zieloną Górą, każdego przeciwnika szanujemy ale nie można się bać grać przeciwko takim zespołom, z wielkimi nazwiskami i wielkimi tradycjami - powiedział po spotkaniu trener Tomas Pacesas.
Pozostałe mecze ostatniej kolejki Grupy A Euroligi: Chimki Moskiewski Region - Żalgiris Kowno 93:89 po dogr. (22:23, 20:25, 19:15, 20:18, dogr. 12:8), Caja Laboral Vitoria - Partizan Belgrad 87:71 (21:16, 20:14, 28:19, 18:22).
Tabela Grupy A:
Kolejno: mecze, zwycięstwa, porażki, bilans, punkty
1.Maccabi Tel Awiw 10 9 1 799:700 19
2.Caja Laboral 10 5 5 809:784 15
3.Żalgiris Kowno 10 5 5 762:765 15
4.Partizan Belgrad 10 5 5 658:717 15
5.Chimki Moskiewski Region 10 4 6 764:753 14
6.Asseco Prokom Gdynia 10 2 8 689:762 12
Kluby sportowe
Opinie (69) ponad 10 zablokowanych
-
2010-12-24 15:44
A KASKA WYJEZDZA Z POLSKI
- 0 1
-
2010-12-24 15:50
gdzie???
- 0 0
-
2010-12-24 16:41
ludek myli Prokom Trefl z Asseco Prokom Gdynia?
Wesołych Świąt!- 1 0
-
2010-12-24 16:54
Mimo wszystko - Najlepszych Świąt dla prawdziwych kibiców a nie kiboli:)
- 4 0
-
2010-12-25 02:58
Może to nauczy czegoś łebków, którzy chcieli MP z urzędu za zasługi, bo "reprezentują" nas za granicą.
- 1 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.