- 1 Plagi egipskie Arki, nóż na gardle Resovii (42 opinie) LIVE!
- 2 Lechia po awans, ale bez kibiców (79 opinii)
- 3 IV liga. Jaguar liderem, Bałtyk ograł Gryfa (15 opinii)
- 4 Gedania 1922 Gdańsk z przełamaniem (3 opinie)
- 5 Czy Wybrzeże ma kasę dla juniorów? (187 opinii)
- 6 Udane kwalifikacje do IO Paryż 2024 (1 opinia)
Partizan zakończył gdyńskie marzenia o TOP-16?
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Koszykarze Asseco Prokomu przegrali w środowy wieczór niezwykle ważny mecz w swojej grupie Euroligi. Na własnym parkiecie gdynianie ulegli Partizanowi Belgrad 62:69 (18:20, 18:19, 15:13, 11:17). Bez zwycięstwa na koncie po czterech meczach szanse mistrzów Polski na awans do grona najlepszej szesnastki Starego Kontynentu dramatycznie stopniały. Na zakończenie pierwszej rundy w grupie A podopiecznych Tomasa Pacesasa, który w czwartek obchodzi 39. rocznicę urodzin, czeka wyprawa do Tel Awiwiwu.
ASSECO PROKOM: Varda 14, Jagla 4, Wilks 2, Szczotka 1, Widenow 0 - Brown 16, Ewing 10, Burrell 6, Giddens 5, Hrycaniuk 4, Łapeta 0.
PARTIZAN: Jawai 15, Kećman 9, Milosavljević 7, Djekić 3, Lafayette 1 - Gist 16, Katić 10, Vesely 5, Klobucar 3, Bozić 0, Lucić 0.
Kibice oceniają
Mecz rozpoczął się od prowadzenie gości 2:0, szybko wyrównał Jan Hendrik Jagla, jednak Serbowie odpowiedzieli celnym rzutem Nathana Jawai i znów wyszli na prowadzenie. Punkty zdobył dla mistrzów Polski wychowanek Partizana Ratko Varda ale to zespół gości w 3 minucie prowadził 10:4.
Widząc taki obrót sprawy trener Tomas Pacesas wziął czas, gdynianie powstrzymali na chwilę Partizana jednak nie wykorzystywali własnych sytuacji rzutowych. Trener mistrzów Polski, chcąc zmienić obraz gry szybko zaczął wymieniać skład. W 6 minucie było 10:7 dla Partizana.
Po rzucie za 3 punkty wyrównał Bobby Brown, Serbów na ponowne prowadzenie wyprowadził Rasko Katić, a po kilkunastu sekundach był kolejny remis (14:14) po trafieniu Daniela Ewinga.
Widać było, że był to ważny mecz emocjonalnie dla Ratko Vardy. Serb dwoił się i troił pod koszem Partizana a kiedy trzeba było rzucał nawet zza łuku. Po jednym z takich rzutów doprowadził do stanu 16:15 dla Partizana w 7 minucie.
Niestety odpowiedź mistrzów Serbii była natychmiastowa i na pół minuty przed końcem pierwszej kwarty prowadzili oni 20:15. W końcówce kwarty trzy rzuty wolne wykorzystał Brown doprowadzając do stanu 20:18 dla Partizana po 10 minutach gry.
W 13 minucie gospodarze za sprawą Ronalda Burrella wyszli na prowadzenie 24:22, jednak już w kolejnej akcji goście, a konkretnie doświadczony Dusan Kećman, doprowadzili do remisu, kolejne punkty dla Partizana zdobył Jawai ale trójką odpowiedział JR Giddens (27:26).
Obydwie ekipy poszły na wymianę ciosów w postaci szybkich, czasem nawet kilkusekundowych akcji, gra przenosiła się spod jednego pod drugi kosz. W 16 minucie meczu było 33:29 dla Partizana.
Szybkie, czasami wręcz szalone tempo meczu, opadło nieco pod koniec pierwszej połowy, niestety zwolnienie tempa akcji nie przyniosło powodzenia gdynianom, którzy w 19 minucie przegrywali 31:36.
W ostatniej minucie pierwszej połowy nerwy opuściły na chwilę obydwu trenerów, najpierw Tomas Pacesas żywiołowo i głośno skrytykował swoich graczy za zmarnowaną akcję podkoszową a później szkoleniowiec Partizana niemal nie wskoczył na stolik sędziowski prezentując swoje niezadowolenie z decyzji arbitrów.
Jeśli chodzi sportową część rywalizacji to na pół minuty przed końcem drugiej kwarty Ratko Varda trafił kolejną "trójkę" i było 37:34 dla Partizana ale za chwilę Katić, nie blokowany przez nikogo, spod kosza, zdobył punkty na 39:34 dla Serbów.
W końcówce Michael Wilks wykorzystał dwa rzuty wolne i minimalnie zniwelował przewagę gości (36:39) po 20 minutach. W pierwszej połowie 10 punktów dla Asseco Prokomu zdobył Varda zaś 8 Brown. W zespole z Belgradu 10 "oczek" miał na koncie Jawai.
Na początku drugiej połowy gospodarze znów wyszli na minimalne prowadzenie, po punktach Jagli w 22 minucie było 40:39 dla Asseco Prokomu.
Niestety za chwilę gospodarze stracili to prowadzenie. Po trzecim faulu Vardy, trener Pacesas zdjął swojego najlepszego gracza w meczu i gospodarze grali wręcz bez klasycznego centra. To szybko wykorzystali goście odzyskując prowadzenie 46:40.
Od szybkiego meczu tylko krok do spotkania chaotycznego , niestety ten krok w drugiej połowie trzeciej kwarty poczynili i jedni i drudzy koszykarze. W 27 minucie było 47:42 dla Partizana ale obydwie ekipy miały na swoim koncie mnóstwo niewykorzystanych akcji. W 28 minucie po trafieniu Burrella było 44:47 a po kilkudziesięciu sekundach trafił Brown, był to rzut trzypunktowy więc gospodarze dogonili rywali (47:47).
Brown za chwilę doprowadzil do jeszcze jednego remisu (49:49) wówczas jednak trzecią swoją "trójkę" w meczu trafił Gist i Partizan wyszedł na prowadzenie 52:49. Rozmiary prowadzenia Partizana po 30 minutach do 1 punktu (52:51) zmniejszył Adam Hrycaniuk.
Ten sam zawodnik na początku ostatniej odsłony wyprowadził Asseco Prokom na prowadzenie 53:52, które jednak zostało momentalnie zlikwidowane przez ekipę z Belgradu. W 34 minucie było 56:54 dla Partizana.
W 35 minucie, Brown, podobnie jak w trzeciej odsłonie, doprowadził do remisu 56:56. Varda miał szansę uzyskać prowadzenie dla mistrzów Polski ale spudłował dwa wolne. Na 4 minuty i 40 sek.przed końcem meczu był remis 58:58.
Niestety gospodarze zagrali w kolejnych sekundach nieskutecznie, w przeciwieństwie do rywali i na 130 sekund przed końcem meczu. po akcji 2+1 Jawai'a było 63:58 dla Partizana.
Na 70 sekund przed końcem goście nie potrafili zakończyć celnym rzutem swojej długiej akcji w odpowiedzi za 3 próbował rzucić Varda, jednak również spudłował. Kolejna akcja zakończyła się już punktami, niestety dla gdynian zdobył je Kećman i na 39 sek. przed końcem gry było 65:60 dla Partizana.
Gospodarze, ktorzy posiadali piłkę rozgrywali akcję na rzut trzypunktowy, niestety Jagla wypuścił piłkę z rąk przy linii końcowej i do gry wprowadzali ją goście. Ich akcja została szybko zakończona faulem a Oliver Lafayette trafił tylko jednego wolnego (60:66 na 32 sek. przed końcem meczu).
W ostatnich kilkunastu sekundach meczu na parkiecie zespoły rywalizowały na rzuty wolne, najpierw Ewing trafił 2 razy (62:66), później jednak trafiali już tylko goście, ostatecznie wygrywając w Hali Gdynia 69:62.
- Trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Nie można wygrać spotkania nie szanując piłki, notując aż 18 strat. Partizan postawił ciężkie warunki, wybił nas z rytmu. Moi zawodnicy bardzo chcieli wygrać, nie mam nawet do kogoś z drużyny specjalnych pretensji. Boli porażka, to, że nie wykorzystywaliśmy prostych sytuacji - powiedział po meczu trener Aseco Prokomu Tomas Pacesas.
W pozostałych meczach 4 kolejki Grupy A Euroligi: Caja Laboral Vitoria - Żalgiris Kowno 88:92 (22:24, 19:19, 22:21, 25:28), Chimki Moskwa - Maccabi Tel Awiw 76:78 (10:19, 21:23, 27:14, 18:22)
Tabela Gr. A
1. Żalgiris Kowno 4 3 1 309:304 7
2. Maccabi Tel Awiw 4 3 1 309:294 7
3. Caja Laboral Vitoria 4 2 2 322:307 6
4. Chimki Moskwa 4 2 2 290:286 6
5. Partizan mt:s Belgrad 4 2 2 257:270 6
6. Asseco Prokom Gdynia 4 0 4 289:305 4
Kluby sportowe
Opinie (108) ponad 20 zablokowanych
-
2010-11-11 09:22
co to za bzdury o tradycji w Aseko?! jedyną drużyną w Polsce, która ma tradycje ije szanuje jest Anwil Włocławek! (1)
- 3 9
-
2010-11-12 17:43
prowincja
- 1 0
-
2010-11-12 13:46
A ja popatrzyłem sobie na tabele:)
Pomijam ligę, ale Żalgiris i Khimki istnieją w eurolidze a Prokom postawił na VTB? Dziwne i wesołe jednocześnie. Grają o dyplom od dzianego Kazia ze wschodu?:D
- 2 0
-
2010-11-12 12:05
jak dla mnie sprawa jest jasna
Partizan pokazał że koszykówka to sport drużynowy a Asseco ciągle grało indywidualnie i w zeszłym roku z Loganem i Woodsem to starczało bo on potrafili sie przebic przez kazda obrone A teraz bez nich nie ma wystarczającej siły w ataku i nawet przy najlepszej obronie bez większej ilosci punktów nie da się wygrać- 2 0
-
2010-11-12 03:35
sorry
ale patrzac na tabele zaplulem monitor. rysiu krauze rysiu!
- 1 2
-
2010-11-11 21:19
brawo Partizan!
dla Asseco ten sezon będzie tragiczny - czuję to
- 5 4
-
2010-11-11 18:55
WTF? (1)
>Pacesas wynajął ludzi do tego?
- 6 0
-
2010-11-11 18:56
Nie uwierzysz ale zrobili to za darmo
Nazywają się kibicami sukcesu.
- 3 0
-
2010-11-11 18:47
A mnie to cieszy.
I tyle.
- 5 1
-
2010-11-11 17:36
"to be continued"
mam nadzieję,hehehehehehehe!!!!!!
- 7 1
-
2010-11-11 16:43
No i dopiiiiilili nam z partyzanta.
Ale na własną prośbę. Byłem na tym żałosnym meczu i sędziowie, pacek i wreszcie sami zawodnicy zepsuli mi cały wieczór.
I jeśli ktoś napisze albo powie "Asseco nic się nie stało" to mu się roześmieję w twarz hehehehehe.
I jeszcze "to be continued"??? Gó...o prawda- 17 1
-
2010-11-11 14:49
Confetti zbyt szybko wyrzucone w górę
Logan i Woods zeszły sezon pociągnęli. Teraz łapanie 3 srok za ogon, nieliczenie się z polskimi klubami i geniusz trenera spowoduje, że w 2011 to Sopot Słupsk lub Włocławek będzie świętować.
- 10 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.