O tym jak potrafią grać koszykarze Prokomu Trefla Sopot, Idei Śląska Wrocław i Anwilu Włocławek, kibice wiedzą. Potencjały zawodnicze gigantów polskiej ekstraklasy, marzących o mistrzostwie są jedynie wykładnią rzeczywistych czynników tworzących ich potęgę. Pieniądze, polityka, obiekty, tradycje tworzą wizerunek możnych. Kto zatem na tym polu jest "debeściakiem"?
Budżet
Kluby nie są skłonne do ich oficjalnego ujawniania. Środki, jakimi dysponuje ten sopocki, są jednak w tym roku porównywalne z mistrzem ze Śląska. Klub z Wrocławia miał do dyspozycji 18 milionów złotych, nasz mniej więcej tyle samo, choć kilka źródeł przekonuje, że jest to dokładnie 20 milionów.
- Budżet jest w tym roku większy o 17 procent - mówił na początku sezonu
Tadeusz Szelągowski, prezes klubu. Anwil w tym sezonie zdecydowanie zacisnął pasa. Stanęło na dziewięciu milionach, co w porównaniu z poprzednimi latami można podsumować jednym słowem - bieda. O takiej biedzie marzy jednak trzy czwarte ligi.
Zarobki
Najważniejsze, że całe trio jest wypłacalne. Przy Anwilu to stwierdzenie jest naciągane, ale przynajmniej nie ma takich sytuacji jak w ubiegłym roku, kiedy
Aleksander Kul nie chciał grać, bo mu nie płacono (kontrakt sięgał ponoć 40 tys. USD). Teraz za gwiazdę "robi"
Jeff Nordgaard, ale zarobkami nie szokuje. Bierze "ledwie" 15 tysięcy dolarów zasadniczej miesięcznie. Co innego we Wrocławiu. Liderem listy kreazusów jest leciwy
Acie Earl, który wywindował stawki do poziomu 22 tys. dolarów. U nas najlepiej ma Czech
Jirzi Żidek. Niezależne źródła mówią o 30 tys., ale pewności nie ma.
Sponsorzy
W Śląsku rządi Idea Centertel, a po zakopaniu topora sądowego dołączył do niej Zepter International. Są jeszcze: Nokia, Siemens, Totalizator Sportowy, Adidas itd....
Ryszard Krauze i jego Prokom Software S.A. stoją za wzrostem naszego klubu w ostatnich latach. We Włocławku wszysko obraca się wokół Zakładów Azotowych Anwil. Ale nie tylko. Wystarczy wspomnieć BIG Bank Gdański czy PZU.
Tradycje
Prokom, albo raczej Trefl SSA, jest w tym gronie oseskiem. Powstał osiem lat temu. 13 lat ma Anwil. Jeśli te kluby dopiero tworzą swoją historię, Śląsk jest historią polskiego basketu. Istnieje od 1946 roku. W tym czasie zdobył 17 tytułów mistrzowskich, pięć razy był na drugim miejscu, 11 razy sięgał po brązowe medale. Jak wygląda przy nim Anwil ze swymi pięcioma srebrnymi krążkami i brązem, czy Prokom z tytułem wicemistrzowskim sprzed roku i trzecim miejscem sprzed dwóch lat?
Obiekty
Na pierwszy rzut oka klubowi z Wrocławia jest czego zazdrościć. Na Euroligę ma Halę Ludową (6 tys. miejsc), na mniej atrakcyjne mecze ligowe "Orbitę" (3 tysiące), a od czasu do czasu trenuje w "Kosynierce". To tylko pozory. Ludowa jest samodzielną firmą wynajmującą obiekt koszykarzom, "Orbita" jest własności miasta, a "Kosynierka" to nieruchomość wojska. Wszyscy jednak lubią kosza. Anwil od prawie dwóch lat szczyci się piękną Halą Mistrzów (4200 miejsc), wybudowaną z środków budżetowych miasta, klubu i UKFiS. Od czasu do czasu zawodnicy przypominają sobie stare dzieje i udają się na zajęcia do hali wybudowanej w stylu "późnego Gierka", czyli OSiR, z trybuną z jednej strony. Prokom zaczynał występy w ekstraklasie od Hali Tenisowej SKT, później była mniejsza AWFiS w Gdańsku. Teraz gra w hali 100-lecia, nazywanej przez kibiców Anwilu "kurnikiem". Wstydźcie się. Euroliga ma jednak zagościć w "Olivii".
Polityka
Grzegorz Schetyna, prezes Idei, znany jest nie tylko z posłowania w barwach PO, ale i ze swej elastyczności. Potrafi przekonać do swoich racji najzagorzalszych oponentów. Anwilowi szefuje
Marek Olewiński, poseł SLD, jednak znalezienie wspólnego języka z
Władysławem Skrzypkiem, prawicowym prezydentem Włocławka zajęło mu bardzo mało czasu.
Tadeusz Szelągowski nie obnosi się swoimi sympatiami politycznymi, chociaż zdarza mu się słyszeć złośliwe opinie na ten temat. Wstęp do hali mają wszyscy politycy. Inna rzecz, jak są witani przez kibiców.
Krystian Gojtowski
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
