Przed Prokomem Treflem Sopot najważniejsze mecze w historii klubu, jednak naszym koszykarzom spooro brakuje do optymalnej dyspozycji. Oczywiście mowa nie o formie meczowej, lecz o serii kontuzji, która w ostatnim czasie dotknęła mistrzów Polski. Największy pech dopadł graczy obwodowych.
Andrija Cirić - najpoważniejszy uraz. Podczas starcia z Vladimirem Krsticiem nasz Serb złamał trzecią i czwartą kość śródręcza lewej ręki.
- Na szczęście nie było żadnych przemieszczeń złamanych kości, ani też odprysków. Nie zostaliśmy zmuszeni do przeprowadzania zabiegu operacyjnego, a jedynie do zaopatrzenia ręki w opatrunek gipsowy - mówi
Paweł Cieśla, lekarz drużyny.
- Początkowo ręka mnie nie bolała. Ale to pewnie sprawa adrenaliny. Dopiero później poczułem ból, ręka spuchła. To moja najpoważniejsza kontuzja w karierze - opowiada serbski skrzydłowy. "Ciro" będzie nosił gips przez trzy-cztery tygodnie. Potem będzie przywracanie ręce pełnej sprawności. Ma to potrwać około tygodnia.
- Musimy pamiętać, że Andrija w czasie noszenia gipsu nie będzie miał kontaktu z piłką - zaznacza doktor.
- Staram się dbać o formę najlepiej jak potrafię. Przede wszystkim dużo biegam - zaznacza zmiennik
Gorana Jagodnika.
Istvan Nemeth - wiele wskazuje na to, że Węgier cierpi na zapalenie korzonków nerwowych kręgosłupa. Odczuwa ból przy bieganiu, ma ograniczoną ruchomość przy wykonywaniu skrętów i skłonów. Przez ostatnich kilka dni nie było go w Polsce. Wyjechał do Budapesztu załatwiać formalności paszportowe-wizowe (podobnie jak Aleksandar Radojević w Sarajewie; dzisiaj mają wrócić).
- Mogę jedynie przypuszczać, że jest to rwa kulszowa. Rozpatrujmy najbardziej optymistyczną wersję, a brzmi ona tak, że może być to jedynie zmiana przeciążeniowa w kręgosłupie. Więcej będę wiedział o tej dolegliwości, gdy zawodnik wróci do kraju i przeprowadzimy badanie rezonansem magnetycznym - tłumaczy Cieśla. "Istiego" zabrakło na boisku już w derbowym meczu z Czarnymi Słupsk. Istnieje prawdopodobieństwo, że 25-letni obrońca nie pojawi się w sobotnim meczu przeciwko Anwilowi Włocławek.
Darius Maskoliunas - podczas treningowej gierki został uderzony w klatkę piersiową. Ból był bardzo silny, jednak badanie rezonansem magnetycznym niczego nie wykazało.
- Najbardziej bolało mnie w okolicy pleców. Wiele wskazuje na to, że jest to stłuczenie mięśni międzyżebrowych, bez ich naderwania. Cały czas biorę środki przeciwbólowe - zaznacza "Moska", zapewniając, że mimo tej dolegliwości, wystąpi w spotkaniu z włocławianami.
Pozostali zawodnicy czują się dobrze. Po dwóch dniach wolnego dzisiaj wracają do pracy dwoma treningami. Bierze w nich udział także
Filip Dylewicz, któremu zostało jeszcze do odcierpnienia pięć tygodni z kary zawieszenia za stosowanie środków stymulujących.
W Prokomie kontuzje, a już dosłownie za kilka dni pierwszy mecz drugiej rundy Euroligi z Efesem Pilsen Stambuł. Trener Kijewski myśli o wzmocnieniu drużyny. Szkoleniowiec proponuje, by gracza obwodowego zatrudnić na okres czterech-sześciu tygodni, a więc do czasu powrotu kontuzjowanych zawodników (być może Nemeth będzie zdolny do gry wcześniej).
Trzeba jednak pamiętać o tym, że budżet klubu mistrzów Polski jest bardzo napięty. Co prawda awans do fazy TOP 16 przyniósł Treflowi SSA dodatkowe wpływy, ale i większe wydatki. W tej sytuacji zatrudnienie nowego gracza (Amerykanina) jest mało prawdopodobne.