Koszykarze Prokomu Trefl Sopot zapewnili sobie awans do dalszej fazy rozgrywek Pucharu Koraca bez względu na wyniki dwóch ostatnich kolejek.
Sopocianie odnieśli czwarte zwycięstwo pokonując Mlekarnę Kunin Novi Jicin 107:89 (31:23, 21:25, 28:21, 27:20).
Prokom: Ansley 18, Vranković 12, McNaull 8, Milicić 7, Maskoliunas 6 - Marković 17, Gregov 16, Jankowski 15, Dylewicz 4, Wilczek 4.
Mlekarna: Whitfield 19, Necas 18, Bobb 17, Popović 17, Kovar 6 - Pelikan 5, Navratil 3, Sebek 2, Magnusek 2, Mrstić.Gospodarze przez cały czas kontrolowali przebieg spotkania i tylko rozluźnieniu sopocian Mlekarna może zawdzięczać, że przegrała tak nisko. Początek należał do drużyny gości, która prowadziła 4:0. Nasi pierwsze punkty zdobyli z rzutów wolnych (Joe McNaull i Josip Vranković). Potem gra się wyrównała. Gracze Mlekarny trafiali za trzy (Bobb), a Prokom zdobywał punkty po wejściach pod kosz Vrankovicia i
Igora Milicicia. Dobrą zmianę dali w sopockim zespole Tomasz Jankowski (za mającego problem z przewinieniami "Józka") i Alan Gregov (za Milicicia). Gospodarze zdołali odskoczyć rywalom i zakończyli pierwsze 10 minut ośmiopunktową przewagą.
Początek drugiej kwarty należał do gości, którzy w 12 minucie doszli Prokom na 2 punkty. Po uszczelnieniu obrony podopieczni trenera Kijewskiego ponownie powiększyli prowadzenie. W zespole Mlekarny wynik trzymali czarnoskórzy gracze - Maurice Whitfield i Curtis Bobb.
Końcówka pierwszej połowy to walka kosz za kosz. Wynik do przerwy ustalił rzutem za trzy Jiri Navratil. Bardzo dobrze zaczęli drugą połowę sopocianie, którzy w 22 min mieli 11 punktów przewagi (61:50). Czas wzięty przez trenera gości okazał się dobrym rozwiązaniem i Mlekarna zaczęła odrabiać straty. Pecha miał Josip Vranković, który w trakcie jednej z akcji doznał bolesnej kontuzji nogi i nie pojawił się więcej na parkiecie. Decydująca dla losów spotkania okazała się końcówka trzeciej kwarty. Trener Kijewski wprowadził na boisko rezerwowych, którzy w szybkim tempie "odjechali" gościom. W ostatniej kwarcie oba zespoły zrezygnowały z defensywy, a na trybunach hali 100-lecia Sopotu trwała fiesta.
W drużynie gospodarzy bardzo dobrze zaprezentowali się rezerwowi, którzy zadecydowali o zwycięstwie Prokomu. Gregov bardzo dobrze prowadził grę żółto-czarnych. Wreszcie tak jak oczekiwano zagrał Tomasz Jankowski.
- Kluczem do zwycięstwa była dobra gra w defensywie - powiedział po spotkaniu
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu.
Tomasz Łunkiewicz