• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rajewicz: Hodowaliśmy w szatni trupa!

mat.
28 września 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Energa Bałtyk Gdynia

Czy po zmianach na najwyższych szczeblach władz oraz karach finansowych dla zawodników spełnią się w końcu oczekiwania kibiców i Bałtyk zacznie zwyciężać? Czy po zmianach na najwyższych szczeblach władz oraz karach finansowych dla zawodników spełnią się w końcu oczekiwania kibiców i Bałtyk zacznie zwyciężać?

Piłkarze Bałtyku nadal grają poniżej oczekiwań, a zatem winnych tego stanu rzeczy szuka się na coraz to nowych polach. Po zwolnieniach trenerów, karach finansowych dla zawodników - wymówienie, po pięciu latach pracy otrzymał Stanisław Rajewicz. Dyrektor klubu, który na swoim stanowisku pozostanie do końca października, a jednocześnie jest nadal członkiem zarządu biało-niebieskich zgodził się na naszych łamach obszernie opowiedzieć o funkcjonowaniu klubu od kulis.


Dokąd zmierza Bałtyk?


30 września o godzinie 18.00 w Hotelu Hotton przy ulicy Świętego Piotra 8 w Gdyni przedstawiciele Bałtyku chcą rozmawiać z kibicami. Na otwartym spotkaniu, w którym może wziąć udział każdy klub będą reprezentować wiceprezes Wojciech Antkowiak, członek zarządu Józef Stopyra, skarbnik Tomasz Florek, trener Adam Topolski oraz kapitan drużyny Paweł Król.

Jaką wstęp do dyskusji, która zapewne rozegra się w piątek poniżej publikujemy wypowiedzi ustępującego dyrektora. Śródtytuły i podkreślenia pochodzą od redakcji. Stanisław Rajewicz mówi o wielu rzeczach, o których istnieniu kibice mogli się tylko domyślać, a także odkrywa kulisy wielu zmian personalnych, w tym przede wszystkich trenerów oraz sferze wpływów różnych ośrodków we władzach Bałtyku.

Amica ma prawo rządzić w Bałtyku
Rozumiem i nie neguję, że Amica daje kasę i może realizować swój film. Nie widzę powodów, aby nie dopuścić sponsora do głosu. Więcej, nie odmawiam Poznaniowi prawa do nacisków, aby pogonić dyrektora. Moja sytuacja była o tyle specyficzna w światku futbolowym, że zarabiałem skromnie i dzień w dzień nie musiałem głupimi pomysłami udowadniać, że mój etat jest potrzebny. Jednocześnie żyłem w oczekiwaniu na to, że ktoś tam, z daleka przez moment zastanowi się nad tym, że goście, którzy jeszcze bez kasy Amiki wyciągnęli klub z historycznego dlań dna do II ligi muszą mieć trochę oleju w głowie. Nie chciałem być takim psujem, jak ci, którzy swego czasu zdołowali Lechię, Polonię, Arkę, także Bałtyk. Dlatego ostatnich koncepcji z trenerami i jeszcze kilka innych nie dam sobie wcisnąć za żadne skarby. Niech piszą, że mam trudny charakter, że nie trafiam w piłkę na dziesięć prób, że dla Lecha jestem kłopotliwym anonimem...
Okoliczności końca mojej pracy w Bałtyku wpisują się w opinię krążącą w eterze jakoby ludzie z Lecha lub Amiki, jak kto woli, nie lubią przyznawać się do pomyłek.

Powszechnie sądzono, że za Amicą do Gdyni przyjdą kontakty i piłkarze Lecha
Amica jest sponsorem strategicznym, współpraca z Lechem była tego naturalną konsekwencją i mogła, ba, powinna być wartością dodaną. W pierwszym sezonie nie była, bo kontakty naszych trenerów z Markiem Pogorzelczykiem były skromne i raczej trudne, ale to miało zmienić się z pojawieniem w Lechu pana Dawidziuka. Jeśli nowy dyrektor Lecha z przekonaniem proponuje szkoleniowca, który ma być od tej pory pomostem między Gdynią i Poznaniem, cieszy się zaufaniem Lecha, ma tam otwarte drzwi i - na czym nam zależało - możliwość wybierania z najlepszych młodzieżowców Kolejorza, to czegóż więcej oczekiwać? Układ idealny. No, prawie, ponieważ po spotkaniu w Poznaniu 15 czerwca, kiedy dogadaliśmy się z Lechem i trenerem Witkowskim nastąpiło pierwsze tąpnięcie. Trener zapadł się pod ziemię. W okresie, który miał być poświęcony tworzeniu szkieletu nowej kadry, my czekaliśmy. W tym czasie przedstawiłem zarządowi niepokojącą opinię poprzedniego pracodawcy Witkowskiego, zwróciłem uwagę, że trener zaliczył w II lidze z Jeziorakiem i Wigrami dwie średnie rundy jesienne (łącznie 9 zwycięstw w 34 spotkaniach - przyp.red.). Doszło do tego, że pierwsze treningi poprowadził grzecznościowo Szymon Hartman, mający już w kieszeni umowę z Orkanem Rumia. Dla klubu i dla mnie to był obciach.

Degradacja sportowa Bałtyku rozpoczęła się od zwolnienia z klubu po rundzie siennej sezonu 2010/11 trenera Piotra Rzepki
Po rundzie jesiennej Bałtyk miał na koncie 27 punktów, mimo że aż 10 z 17 meczów grał na wyjeździe. W tabeli 6 punktów do miejsca premiowanego awansem. Do tego korzystny układ gier wiosną, nie zapominając o tym, że u siebie byliśmy nie do ugryzienia.
Prawdopodobnie byłem jedyną osobą w klubie, która była przeciwna zwolnieniu Rzepki. Nie dlatego, że praca z Piotrem była przyjemnością, bo on żył klubem 24h na dobę, a nie półtorej godziny dziennie. Wyłącznie z powodów obiektywnych: po pierwsze - jeśli zmieniać trenera, to na lepszego, po drugie - Rzepka nie definiuje swojej pracy codzienną odmianą słowa kasa w każdym przypadku, po trzecie - zmiana wiązała się z kosztowną odprawą, po czwarte - nie dysponowaliśmy środkami, które pozwoliłyby na wzmocnienie kadry, po piąte - tylko Rzepka wiedział, które elementy należy poprawić, żeby wiosną było lepiej, a latem żeby drużyna była gotowa do wyzwania, o którym wszyscy bałtykowcy marzą. Po zatrudnieniu Jacka Grembockiego okazało się, że Rzepka miał jeszcze jeden atut - rozumiał przepis o młodzieżowcach. Z końcem wiosny zostawał nam w klubie tylko jeden taki piłkarz. Jednak niezadowolenie z Rzepki okazywali nawet ludzie, którzy do dziś są w szatni! Efekt jest taki, że od marca do dzisiaj drużyna rozegrała 26 meczów, w tym 14 w Gdyni i uzbierała w nich 29 punktów! I co? Przyszła pora na dyrektora.

Winni najgorszego startu w lidze od lat
Bałtyk wszedł w sezon zdecydowanie najgorzej, odkąd jestem w klubie, więc zrozumiałym było doszukiwanie się przyczyn kryzysu, no, i winnych. Szkopuł w tym, że istota problemu bierze się z przekonania pewnej grupy osób, że w Poznaniu wiedzą lepiej. Za nieprzedłużaniem umowy z Grembockim była większość zarządu. To było jasne już w połowie rundy. Natomiast niecodzienne okoliczności upchnięcia Marka Witkowskiego na ławce trenerskiej, ani jego praca, którą z bólem muszę uznać za nieporozumienie, ani sygnały z szatni o braku porozumienia na linii szkoleniowiec - drużyna, ani nawet obecność na meczu w Toruniu, gdzie upadek morale gdynian objawił się w całej pełni nie skłoniły Andrzeja Dawidziuka do żadnej refleksji. A zwłaszcza tej oczywistej - że zwykłe kumoterstwo w jego wykonaniu narobiło naszemu klubowi większych szkód niż mógłby odbezpieczony granat wrzucony do szatni. Bo trener Witkowski to był autorski pomysł dyrektora Lecha. Pomysł wbrew sygnałom, które nakazywały odstąpić od niego. I to mnie wkurza, bo na rzecz Bałtyku pracowałem od IV ligi z poczuciem misji i dla własnej satysfakcji z roboty w jakimś stopniu społecznie pożytecznej. Jeśli trenerowi Topolskiemu nie uda się odwrócić złego trendu, sprytni mądrale gotowi sprzedać wersję, że to odesłany na zieloną trawkę Rajewicz stoi za tym bałaganem.

Transfery a la Bałtyk
Wiadomo jak działa nasz klub - tak zwana kadra kierownicza i personel ograniczone do absolutnego minimum, góra trzy i pół procent budżetu. Przez pięć lat, do lipca, w jednym pokoju z przedsionkiem dyrektor, sekretarz, marketingowiec i część magazynowa. Powiem za co nie byłem odpowiedzialny - za marketing, treningi i masaże. Nie byłem też dyrektorem sportowym. Chociaż wymienialiśmy poglądy. Mogłem inspirować trenerów. Nadolnego namawiałem ze dwa tygodnie, jeszcze dłużej Szudrowicza. Bardzo naciskałem na relatywnie drogi transfer Pietrzyka, bo to rzetelny facet, ale był moment, że trener i drużyna potrzebowali kogoś innego. To samo było z Piętą...
W klubie zawsze pracowaliśmy kolegialnie i dotyczy to także innych członków zarządu. Na przykład Chamera to był pomysł mecenasa Stopy. Jednak w lipcu Bałtyk dokonał kilku transferów, na które nie miałem żadnego wpływu i którym nie byłem w stanie sprzeciwić się.
W letnim okienku transferowym osobiście byłem inspiratorem jednego transferu - Maćka Manelskiego, pomocnika o dorobku bramkowym w II lidze wręcz imponującym jak na standardy Bałtyku. Niestety, na razie zawodzi. Za jego pozyskaniem była większa część zarządu, a i nie bez znaczenia była pozytywna opinia Radka Michalskiego.

O hodowaniu w szatni trupa
Jeśli Marek Witkowski miał kłopot z przygotowaniem fizycznym zespołu, a taki kłopot zdiagnozowano w Suwałkach, to przynajmniej mógł stworzyć zespół choćby w warstwie mentalnej. Tymczasem hodowaliśmy w szatni trupa. Chłop zrezygnował z pracy, gdy cały zespół odwrócił się do niego plecami, a mógł zbudować drużynę na własną modłę, ale z własnej winy nie miał na to czasu. Była już druga połowa lipca, kadra liczyła 16 osób plus trzech juniorów z 94. Trener nie odważył się więc na bardziej szczegółowe zweryfikowanie umiejętności Ziemaka, Jędryki, Nogi, Hirsza i innych, z braku czasu nie szukał alternatywnych rozwiązań. Równocześnie ignorował Manelskiego, nie był zachwycony przybyciem Włodarczyka, a wcześniej odrzucił pomysł negocjacji z Lachowskim.
Od początku i z nieustalonych przez nas przyczyn pobyt w Gdyni był dla trenera problemem. Pewnie dlatego nie jechał razem z drużyną i nie wracał z nią ze sparingów we Frednowych, Kościerzynie i Olsztynie, biorąc kierunek na Iławę. Pewnie dlatego po wpadce z Turem wyjechał zapominając o niedzielnym rozbieganiu!
Trener miał raptem 23 dni, aby przygotować zespół do pucharowej inauguracji i mimo to marnował czas na potęgę. Równolegle Radosław Michalski, pełnomocnik nowego sponsora, sygnalizował, że drużyna zalicza leżakowanie zamiast wylewać pot. To dlatego w lidze zespół ma siły na 2/3 meczu.

Dalsza współpraca na linii Bałtyk - Amica - Lech
Jeśli odsieją ziarna od plew, natychmiast sytuacja zrobi się zdrowsza. Bo Bałtyk może być naprawdę świetnym partnerem na lata. Wbrew opiniom i zabiegom zazdrośników, w tym byłych pracowników Lecha, których Amica w Bałtyku cholernie uwiera.
W zarządzie Bałtyku wszyscy działają w dobrej wierze. I poświęcają klubowi bardzo wiele. Więcej niż zwykły kibic może sobie wyobrazić. Mam ogromną satysfakcję, że nasz prezes, Adam Pstrągowski, rok temu absolutny nowicjusz w futbolu, uważnie śledził wydarzenia i dziś jest gotów zgodzić się z moimi wnioskami, przynajmniej niektórymi.
mat.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (152) ponad 20 zablokowanych

  • Myśle że na plus należy ocenić to że klub otwarty jest na kibiców

    I o problemach mówi się głośno,kolejnośc polityki transferowej,to taka,że zarząd szuka trenera z ambicjami i umiejetnościami,on dobiera sobie zawodników,na których klub stać..Tutaj ten ruch był już zachwiany od początku.Ciesze się że przychodzą wnioski.Bałtyk Gdynia ukochana ma drużyna.

    • 12 0

  • 2 lata za póżno

    Nic nie zrobił pozytywnego w pracy z młodzieżą. Eliminował zdolnych juniorówktórzy byli przeciwni jego opcji. Krył zapędy trenerów o podobnych preferencjach.Takich powinno się eliminować ze społeczeństwa lub zamykać.Nasłuchałem się dosyć narzekań od seniorów. Dlaczego tak szybko odchodzili?Traktował ludzi jak śmieci. Dla mnie wielka ulga. Pora na fachowca. Może Adamznajdzie porządnego menadżera.

    • 7 4

  • Baltycki trener (1)

    Zamiast promować ludzi lecha i dinozaurów trenerskich typu topolski trzeba było zatrudnić paszulewicza!!!

    • 3 9

    • taa, zaj....ście. na pewno trener z wysokiej pólki

      • 5 0

  • jak tam janusz megafajfon ? wrócił juz w warszawki z występów w TV (2)

    buahahahahaha ! ale się ośmieszył tym tekstem : moze jechali na grzyby

    • 17 3

    • MEGAFON KTORY SIEDZIAL Z POLICJANTAMI I W TV PODAWALI SOBIE RECE

      arka gdynia megafon i koledzy z KGP

      • 14 3

    • hehe

      i megafon też i megafon tez przyjacielem policji jest !

      • 7 0

  • (1)

    Myśle że kluczowe na dzień dzisiajszy jest zachowanie Topolskiego teraz ,powinien wziąść na siebie,większą odpowiedzialność za drużyne i bardziej się skonsolidować się z klubem i kibicami,bo słuchając konferencji po meczu z Miedzią odnosze wrażenie że była to bardziej towarzyska pogawędka z trenerem gospodarzy,niż poruszanie meritum sprawy czyli fatalnej gry zespołu.

    • 7 0

    • Topola

      Bo Topolski to pracownik typu "Pani na kasie w Tesco" oczywiście nikomu tu nie chcę ujmować ale porównać - Pani z Tesco przychodzi do pracy, odwala swoje godziny i ma w pupie resztę. To samo Topola, przychodzi i g*wno go obchodzą problemy klubu. Zrobić trening , przyjść na mecz i pod koniec miesiąca zgarnąć niezłą pensję. Dziś jest a go jutro nie ma więc po co ma się starać.

      • 3 1

  • Oj topicie Bałtyk wszyscy razem. (4)

    O ile dotąd mimo wszystko uważałem S.Rajewicza za człowieka z pasją i skłonnego dużo poświęcić dla Bałtyku (mimo wszystko) to teraz zaprezentował poziom - dno i 5 metrów mułu. Przysłowiowo "n****ł we własne gniazdo". Myślałem że to jednak inteligentny facet i nie spodziewałbym się po nim czegoś takiego, publicznie korzystając ze znajomości obsmarował klub jak szmatę. Żenada. Mam już dość tego całego bagna, niszczycie Baltyk, cały czas ktoś się wykłóca, oskarża, znajomości robią swoje.. jednym słowem wyleczyliście mnie z kibicowania. Ja już raczej w najbliższym czasie nie przyjdę na mecz, po prostu nie chce mi się przez tą chorą atmosferę. Tyle ode mnie.

    • 5 5

    • (1)

      A Ty chłopie co byś zrobił gdyby wszystko Ci zarzucano ??? Rajewicz i tak nie pojechał po bandzie jak powinien. Wy k..... nawet nie wiecie co się w klubie dzieje. Alkoholicy a nie sportowcy !!!!!!!!!!!! Patologia

      • 4 3

      • Weź się kolego ogarnij.

        Nie wiem o co Ci chodzi, ale wracaj do rynsztoku. Żadnym alkoholikiem nie jestem, zwolennikiem mocnych wrażeń też nie więc zejdź ze mnie. Fakty są takie że Rajewicz (chociaż nigdy jakimś jego przeciwnikiem nie byłem) zachował sie jak zwykły leszcz. Dżentelmeni nie obsmarują swoich byłych współpracowników i tyle.

        • 6 1

    • A gdzie Ty chłopie w tym tekście widzisz s****ie we własne gniazdo ??? Prawda w oczy kole !!!!!!!!! Zarząd powinien się wstydzić, od czego oni są ? Promocja klubu w Amice czemu ma służyć ??

      • 6 3

    • I bardzo dobrze że wszystko jest wywlekane przy tej okazji

      z problemami trzeba się zmierzyć i co najważnejsze wyciągać wnioski..Wolałbyś żeby było jak w Arce gdzie zarząd i kibice żyją tak naprawde obok siebie?Lepiej się odwieś i bądz z klubem a nie odwracaj się plecami.

      • 2 2

  • Kto topi? (1)

    Rajewicz z kilkoma kolegami chyba jednak podniósł klub z kryzysu co nie? i chyba ma prawo teraz mowic prawde zeby ktos nastepny za trzy lata nie musial ponownie wyciagac klubu z mulu. prawda i fakty to nie s****ie we wlasne gniazdo. niejest napisane nic zlego o klubie. tekst jest o tym ze ktos podejmuje decyzje ktore moga szkodzic klubowi

    • 5 4

    • WSZYSCY TOPIĄ I TYLE!

      tak ciężko to zauważyć - wyniki ch...we, frekwencja słaba, żadnej promocji meczu, gra brzydka, brak marketingowca i teraz dyrektora, konflity w ekipie i podział na małe grupy, doping coraz słabszy, ogólnie wszystko się sypie a atmosfera jest co najmniej CHORA, ja mam tego już dość i szczerze coraz bardziej zastanawiam się po co jeszcze chodzić na ten Bałtyk .

      • 5 4

  • To teraz może go kuchar zatrudnić

    będzie na kogo zwalić nieudacznictwo i zamknieta formułę kaszubskiego bubla

    • 1 2

  • Wszystko się wali a nasza młodzież wali po ryjach! Jest pozytyw! Zaczyna się wreszcie dziać porządnie na Bałtyku! Brawo!

    • 6 3

  • po ryjach... (8)

    to waliliśmy śledzi 12-14 lat temu, byliśmy młodzi i była nas siła ! Teraz tych młodych jest tylu co było starych 15 lat temu w Bałtyku. Ale to było piękne jak śledzie (Babie Doły , oksywie , pogórze) bały się jechać na własny mecz w niedzielę. Wiedzieli że zawsze w niedzielę na Obłużu Kadłuby będą na nich czekać.

    • 16 7

    • lata temu (1)

      bylem,

      • 6 0

      • POZDRO HAJDUK

        • 0 0

    • BUHAHAHA

      • 0 4

    • a ja pamiętam wyprawy z Grabówka pod "szafe" na łapanie kadłubków ... i nigdy was się nikt nie bał :)

      • 3 4

    • (3)

      TO BYLO PIEKNE POD KOSCIOLEM NA OBLUZU NAWET PAMIETAM SZCZEGOLY AUTOBUS 194 CIAGLE ATAKOWANY TBG!!!

      • 3 0

      • sledziownia barykadowała sie w autobusie... (2)

        ale i tak był wjazd z koszem na śmieci :D , oj bali się tej trasy śledziuchy. Do tego stopnia że musieli prosić o pomoc śledziownie ze środmiescia i chyloni, grabowka, hehehe. No i raz szczur musiał przyprowadzić tam połowę arki , bo już mieli dość tego ciągłego wpie...... hehehe

        • 3 0

        • (1)

          no to macie historię hahahahahah ps.TEMAT artykułu jest inny marzyciele ;)

          • 0 2

          • Wy nic nie macie

            ... nawet historie przekręcacie

            • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Energa Bałtyk Gdynia

 

Data powstania:
1930

Pełna nazwa:
Stowarzyszenie Klub Sportowy Bałtyk Gdynia

Barwy:
biało-niebieskie

Największe osiągnięcia:
7 sezonów w Ekstraklasie (1980-86, 1987/88), 6. miejsce w Ekstraklasie (1981), półfinał Pucharu Polski (1985)

Debiut w I lidze (ekstraklasa)
1980

Siedziba:
ul. Olimpijska 5/9, 81-538 Gdynia
tel.: 622-00-99

Stadion:
ul. Górskiego 10,
pojemność 3000 miejsc
oświetlenie: 1200 lx
podgrzewana murawa sztuczna

Prezes: 
Andrzej Adamczyk

Wiceprezes:
Michał Listkiewicz

Członek zarządu:
Michał Kmieciak

Archiwum drużyny

wyniki w sezonie:
statystyki w sezonie:

Tabela

Piłka nożna - IV liga
Drużyny M Z R P Bramki Pkt.
1 Gryf Słupsk 28 22 3 3 77:29 69
2 Jaguar Gdańsk 28 22 1 5 79:35 67
3 Bałtyk Gdynia 28 18 4 6 65:35 58
4 Grom Nowy Staw 28 17 6 5 63:33 57
5 Pomezania Malbork 28 13 10 5 68:38 49
6 Chojniczanka II Chojnice 28 13 3 12 61:52 42
7 Anioły Garczegorze 28 12 5 11 51:44 41
8 Supra Kwidzyn 28 11 7 10 35:46 40
9 Gryf Wejherowo 28 12 3 13 56:51 39
10 Radunia II Stężyca 28 11 6 11 50:53 39
11 Pogoń Lębork 28 10 8 10 53:47 38
12 Powiśle Dzierzgoń 28 8 8 12 33:43 32
13 Sparta Sycewice 28 6 10 12 45:64 28
14 MKS Władysławowo 27 6 9 12 38:58 27
15 Arka II Gdynia 28 6 7 15 42:52 25
16 Gedania II Gdańsk 28 6 3 19 42:79 21
17 GKS Kolbudy 28 4 4 20 23:73 16
18 Start Miastko 27 3 5 19 31:80 14
Po 34. kolejce awans do III ligi uzyska najlepsza drużyna. Natomiast z IV ligi spadnie od 3 do 6 drużyn w zależności od tego, ile zespołów spadnie z III ligi z regionu pomorskiego.

Wyniki 28 kolejki

  • JAGUAR GDAŃSK - Powiśle Dzierzgoń 2:1 (1:1)
  • BAŁTYK GDYNIA - Pogoń Lębork 1:1 (0:0)
  • GEDANIA II GDAŃSK - MKS Władysławowo 2:2 (0:0)
  • ARKA II GDYNIA - Supra Kwidzyn 3:0 (3:0)
  • Pomezania Malbork - Gryf Wejherowo 3:5
  • Grom Nowy Staw - Start Miastko 8:1
  • Chojniczanka II Chojnice - Radunia II Stężyca 4:1
  • Anioły Garczegorze - GKS Kolbudy 4:0
  • Sparta Sycewice - Gryf Słupsk 1:2

Relacje LIVE

Najczęściej czytane