- 1 Lechia - Arka. Bilety wyprzedane (189 opinii)
- 2 Sportowiec i na świadectwie średnia 6.0 (22 opinie)
- 3 Fuzja piłkarskich klubów w Gdyni (5 opinii)
- 4 Arka o dwa zwycięstwa od ekstraklasy (63 opinie)
- 5 Zmora żużlowców i bohater w Anglii (143 opinie)
- 6 Trefl mistrzem Polski juniorów młodszych (7 opinii)
Spójnia Stargard - Prokom Trefl 85:81
4 lutego 2002 (artykuł sprzed 22 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie KGS Arka Gdynia
KGS Arka Gdynia przegrała w Słupsku i zakończyła sezon na 13. miejscu
I kwarta
W pierwszych minutach spotkania w Stargardzie Szczecińskim sopocianie maksymalnie wykorzystali przewagę fizyczną. Dzięki szczelnej obronie, szybkim kontrom i opanowaniu tablicy przez Josepha McNaulla i Michaela Ansleya (9 punktów w tej kwarcie) w 5. minucie Prokom Trefl prowadził 14:2.
Spójnia jednak nie dawała za wygraną. Za sprawą kilku kontr i błędów Sopocian w obronie stargardzianie częściowo odrobili straty. Ostatecznie po 10 minutach meczu w Stargardzie 24:19 prowadzą goście. Sopocianie grają bez chorego na grype Dariusa Maskoliunasa. Na kilka minut pojawił się na parkiecie Igor Milicić odczuwający jeszcze skutki niedawnej kontuzji.
II kwarta
Początek drugiej kwarty to wymiana ciosów z obu stron. Po efektownym podaniu Igora Milicica punkty wsadem zdobywa Joseph McNaull. Sopocianom nie udaje się odskoczyć, gdyż w szeregach Spójni szaleje Rashid Atkins. To głównie jego zasługa w tym, że przewaga sopocian oscyluje ciągle wokół 5 punktów.
W 14. minucie meczu po stracie sopocian błyskawiczną kontrę wyprowadzają gospodarze i zmniejszają stratę do 3 punktów. Na miejscu jest jednak "Józek", który akcją 2+1 zwiększa prowadzenie Prokomu Trefla.
Rozkojarzeni sopocianie popełniają kilka niepotrzebnych strat w końcówce. Trener Eugeniusz Kijewski bierze czas. Na parkiet wracają Alan Gregov i Josip Vranković. "Joke" w ostatniej sekundzie rozpaczliwym rzutem z połowy boiska ustala wynik pierwszej połowy na 48:44.
III kwarta
Ta część gry nie różniła się zbytnio od poprzedniej. Nadal trwała wymiana ciosów. W Prokomie wyróżniającym się zawodnikiem był Michael Ansley. W Spójni ponownie bryluje Rashid Atkins, który zdobywa punkty po efektownych podkoszowych penetracjach i asystuje kolegom.
Duże zamieszanie w grze Prokomu. Po czwartych przewinieniach na ławce siadają Alan Gregov i Tomasz Jankowski. Dobra zmiana Daniela Blumczyńskiego i pierwsze punkty z gry Dragana Markovića pozwalają spoocianom odrobić straty. Jednak po trzech kwartach to spójnia prowadzi jednym punktem.
IV kwarta
Jeszcze w 34. minucie po celnym rzucie osobistym Josepha McNaulla był remis 70:70. Jednak niewygodna obrona strefowa gospodarzy i straty sopocian w ataku nie pozwoliły im skutecznie odpowiedzieć na kolejne punkty Rashida Atkinsa i spółki.
Prokom: Milicić (6), Vranković (18), Ansley (18), Blumczyński, Dylewicz, Marković (10), Gregov (3), Wilczek (2), McNaull (16), Jankowski (8).
Spójnia: Nizioł (3), Turner (14), Ignatowicz (11), Petrović (16), Soczewski, Miszczuk (5), Stulga (1), Atkins (24), Morkowski, Robak (11).
Autorzy: flio, figoor, kwiatek.
www.kosz.trefl.com.pl
Kluby sportowe
Opinie (3)
-
2002-02-04 14:43
Czy rozsądne było oddanie Szybilskiego do głównego rywala i to w trakcie sezonu?
- 0 0
-
2002-02-04 15:24
figoor
Sugerujsze, ze to brak Szybilskiego byl przyczyna porazki? Moim zdaniem zabraklo Maskoliunasa
- 0 0
-
2002-02-04 15:40
Nie sugeruję.
Chodzi mi tylko o fakt, iż w trakcie rozgrywek powinno się unikać takich nerwowych ruchów. Czy następca Bila będzie lepszy? Tymczasem w meczach z Prokomem Szybilski pewnie zmotywuje się dodatkowo. Niestety Bigus nie mógł tego samego zrobić w ubiegłym roku.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.