Z zespołem AZS Gaz Ziemny Koszalin na sobotni mecz (13.30) z Prokomem Treflem w sopockiej hali 100-lecia, przyjeżdża Brent Darby. Mały, zwinny Amerykanin, zdobywa dużo punktów. Ten typ już znamy. Wcześniej gnębili nas: Lynn Greer, Willie Solomon i Brandun Hughes.
22-letni
Darby bardzo przypomina tych graczy. Miło jest ich oglądać, jednak już znacznie trudniej z nimi wygrywać. Imponujący muskulaturą były zawodnik Maccabi Rishon Le-Zion nie potrzebował tygodni aklimatyzacji, by bawić kibiców swą grą. Po wyjściu z samolotu zagrał z Polonią Warbud Warszawa (84:100), zdobywając 26 punktów (5 asyst). Dla absolwenta Ohio State gra w polskiej ekstraklasie to jednak nic nowego. Sezon rozpoczął w Spójni Stargard Szczeciński. Po zaliczeniu czterech spotkań wyjechał do Izraela. Teraz wrócił. Pojedynek z "Czarnymi Koszulami" był również debiutem dla
Jarosława Zyskowskiego, który zastąpił na stanowisku szkoleniowca
Jerzego Olejniczaka. Pod wodzą Olejniczaka, który wprowadził AZS do ekstraklasy po 12 latach przerwy, beniaminek wygrał tylko cztery z 15 meczów w EBL, a przegrał ostatnich pięć z rzędu. Ostatni ligowy mecz AZS zapisał na plus ponad dwa miesiące temu. 13 grudnia na wyjeździe pokonał Start Lublin 84:80.
Mam za cel utrzymać zespół w ekstraklasie, więc na mecz z Prokomem patrzę w nieco innych kategoriach zapewnia Zyskowski.
Na tym nie koniec zmian w ekipie beniaminka ligi. Za porozumieniem stron rozwiązano kontrakt z białoruskim rozgrywającym
Aleksandrem Kudriawcewem, a pozyskano Serba
Zorana Popovicia. Wyjechał także kontuzjowany skrzydłowy
Rick Anderson.15 listopada sopocianie wygrali 100:92 po efektownej wymianie ciosów. Gwiazdą spotkania był już wtedy grymaszący
Kebu Stewart. Zdobył 24 punkty i miał 20 zbiórek, czyli tyle, ile w sumie uzbierał zespół "Gazowników". "Kebaba" u nas już nie ma. W ekipie z Koszalina nadal gra Senegalczyk
Souleymane Wane. Jak na środkowego jest niesamowicie szczupły, jednak to nie jest ważne. O wiele ważniejsze jest to, że jest on liderem klasyfiakcji najlepiej zbierających (śr. 10,3 zbiórki na mecz).
Do tej pory nie było ani słowa o życiu w Prokomie po Pucharze ULEB. A jak jest? Lamentu nie ma, raczej akceptacja porażki z Hapoelem i... Skupiamy na walce o tytuł mistrza Polski. Skończyły się trudne podróże, zawodnicy będą mieli więcej czasu na regenrację sił - mówi się w klubie. Zatem dobrze, że trafiamy w sobotę na AZS. Taki mecz pozwoli odsyskać sopocianom równowagę.
Nie będę krzyczał, że jadę po zwycięstwo, chociaż już raz w Sopocie z Prokomem wygrałem. Kiedy? To było tak dawno temu, że nie pamiętam zdradza Zyskowski.