Jednego zwycięstwa brakuje koszykarzom Prokom Trefl Sopot do zajęcia drugiej lokaty w tabeli przed fazą play off ekstraklasy. Kropkę nad "i" sopocianie muszą postawić w jednym z dwóch ostatnich pojedynków drugiego etapu rozgrywek,
z Blachami Pruszków i Polonią Warbud Warszawa. Oba spotknia rozpoczną się w hali 100-lecia Sopotu w sobotę i niedzielę o 17.00.W ostatnich pięciu wyjazdowych spotkaniach sopocianie potrafili zwyciężyć tylko raz. Uczynili to w hali Znicza w Pruszkowie (90:83). Nie tylko dlatego zwycięstwo nad zawodnikami Michalisa Kiritsisa wydaje się bardziej prawdopodobne aniżeli sukces nad znakomicie grającymi w drugiej fazie sezonu "Czarnymi Koszulami". W obu spotkaniach trudne testy czekają sopockich pseudośrodkowych. Wystarczy powiedzieć, że potężny
Kordian Korytek (Pruszków) mierzy 212 cm. Zmieniający go
Cezary Trybański jest szczuplejszy, ale wyrósł aż na 217 cm! Z kolei centrem Polonii jest amerykański wielkolud
James Havrilla (211 cm). Do spotkania gigantów doszło w środę. W derbach Mazowsza po raz trzeci w sezonie zwyciężyli poloniści (82:80). Gwiazdą wieczoru był Havrilla (18 pkt., osiem zbiórek). - Amerykanin miał ułatwione zadanie. Korytek wyleciał za pięć przewinień. Trybańskiego Havrilla huknął łokciem w klatkę piersiową.
Czarka tak zatkało, że potem już siedział na ławce rezerwowych - opowiada
Mirosław Krystofik, kierownik pruszkowskiej ekipy.
Nie wiadomo, czy przeciwko Prokomowi wystąpi Mariusz Bacik, który w meczu z Ideą Śląsk Wrocław (76:89) stracił przytomność. Skrzydłowy przechodzi kompleksowe badania w szpitalu na Banacha pod kątem ukrytej wady serca.
Olbrzymów z Mazowsza będzie musiał powstrzymać
Gary Alexander. Oby robił to lepiej niż w meczu z Degustą Stal Ostrów.
- Miał słabszy dzień, który musiał nadejść. Drużyna przed sezonem zaliczyła kilkanaście sparingów, by się zgrać. Dla Gary'ego był to óśmy mecz z marszu - tłumaczy
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu.
W meczu ze Stalą w rolę środkowego wczuwał się nawet
Filip Dylewicz (202 cm), który kilka dni temu zdjął gips z nogi. Mimo to "Dylu" potrafi błysnąć.
- W tym sezonie nie grałem wiele, jednak to z pewnością był jeden z moich najlepszych występów - mówi 22-letni skrzydłowy.
Plotki o powrocie na weekendowe mecze
Tomasza Jankowskiego okazały się pobożnymi życzeniami. Zresztą "Jankesowi" ostatnio bliższa jest inna dyscpylina sportu.
- Dużo jeżdżę na rowerku, co ma pomóc mi w odzyskaniu pełnej sprawności. Przy chodzeniu nie czuję bólu, jednak przy skrętach jest gorzej - nie ukrywa sopocianin.
Zncznie trudniejsza przeprawa czeka nasz zespół w niedzielnym meczu w Polonią. W przeciwieństwie do zagubionego na wyjazdach Pruszkowa, zawodnicy Jarosława Zyskowskiego szukają zwycięstwa w każdym meczu (z Anwilem 82:79 i Ideą 80:68). Rewelacja rozgrywek przyjeżdża opromieniona awansem do turnieju Final Four NEBL. Najgorsze wspomnienia z ostatniego meczu z Polonią (74:94) ma
Michael Ansley, który w starciu z
Johnem Taylorem złamał rękę.