Siedem lat po utworzeniu przez
Kazimierza Wierzbickiego przyzakładowego klubu Trefl w Sopocie, z czasem przekształconego w SSA Trefl, doczekaliśmy się największego sukcesu w jego historii. Mimo że koszykarze
Eugeniusza Kijewskiego w wielkim finale play off ekstraklasy przegrali z Ideą Śląsk Wrocław 1-4, majowe boje sopocian będziemy wspominać z wielką nostalgią.
Wrocławianie rozgrywkę o złoto wygrali zasłużenie, jednak można gdybać, co byłoby, gdyby w końcówce meczu numer 2, rozegranego 12 maja, Michael Wright nie trafił dwóch rzutów wolnych. Prokom przegrał 71:75, co było milowym krokiem Ślązaków w obronie mistrzowskiego tytułu. Przetrzebionemu kontuzjami Prokomowi ma otarcie łez musiało wystarczyć jedno zwycięstwo (86:81) odniesione sześć dni później nad morzem.
Wielkie emocje przeżywaliśmy w półfinale, w którym skazywany na pożarcie Prokom ograł faworyzowany Anwil Włocławek 3-2. Jednym z decydujących momentów tej rywalizacji był czwarty mecz w stolicy Kujaw (5 maja), wygrany przez sopocian 83:79 po dogrywce. W tym wypadku mogliśmy dziękować niebiosom, że na dwie sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry Alan Gregov trafił z rzutu wolnego. Bohaterem decydującego o awansie do finału meczu był Chorwat
Josip Vranković, zdobywca 25 punktów. W 2003 roku minie 25 lat od chwili, gdy po swój ostatni tytuł mistrzowski sięgali "Korsarze" z Wybrzeża Gdańsk. To znakomita okazja, by tytuł najlepszej drużyny znów trafił nad morze.
- W mijającym roku przeżywaliśmy piękne chwile. Jednak przede wszystkim myślimy o przyszłości. A naszym celem w tym roku jest tytuł mistrza Polski - zapowiada
Tadeusz Szelągowski, prezes Trefla SSA.