Polska przegrała w Alicante ze Słowenią 52:70 (19:13, 7:21, 8:12, 18:24) w drugim meczu finałów mistrzostw Europy koszykarzy. W środę biało-czerwoni zmierzą się z Włochami. Początek pojedynku o godzinie 21.30. Drużyna, która wygra, awansuje do "12" i zostanie w Hiszpanii. Pokonany wróci do domu. POLSKA: Andrzej Pluta 12, Filip Dylewicz 9,
Robert Witka 8,
Przemysław Frasunkiewicz 7,
Iwo Kitzinger 5, Łukasz Koszarek 4, Radosław Hyży 4, Kamil Pietras 2, Szymon Szewczyk 1, Bartłomiej Wołoszyn 0, Robert Skibniewski 0,
Adam Wójcik 0.
SŁOWENIA: Erazem Lorbek 16, Jaka Lakovic 15, Radoslav Nestorovic 11, Goran Dragic 5,
Goran Jagodnik 5, Gasper Vidamr 5, Matjaz Smodis 6, Uros Slokar 4, Domen Lorbek 3, Jaka Klobucar 0, Domen Lorbek, Sandi Cebular 0.
Za inaugurację obie drużyny były kompletowane. Polacy postawili się Francuzom, a Słoweńcy wygrali jednym punktem z Włochami. Wtorkowy mecz lepiej rozpoczęli biało-czerwoni. W obronie królowali Hyży i Szewczyk, a w ataku odważnie grał Pluta. Ten pierwszy trafił nawet cztery razy z rzędu z wolnych, choć w lidze w tym elemencie ma około 50-procentową skuteczność. Biało-czerwoni odeszli na 9:4, a pierwszą kwartę wygrali różnicą sześciu punktów. Gdy liczyliśmy na więcej, bo jeden z liderów rywali,
Matjaz Smodis już na początku drugiej kwarty miał cztery faule, załamanie przyszło w naszych szeregach. Sporo krwi napsuł nam był zawodnik NBA,
Radoslav Nestorovic.
Przez blisko siedem minut drugiej kwarty Polacy nie zdobyli żadnego punktu! Tę część gry otworzyliśmy wynikiem 0:11! Wynik wreszcie ruszyło trafienie
Filipa Dylewicza, ale tę kwartę przegraliśmy różnicą aż 14 punktów. Potem było jeszcze gorzej. W czwartej kwarcie Słowenia dwukrotnie miała przewagę nawet 23 punktów. Polaków pogrążyła kiepska skuteczność w rzutach za dwa punkty (zaledwie 33 procent) oraz zdecydowanie przegrane tablice (29:46). Czasami miało się wrażenie, że
walczył na nich tylko popularny "Dylu". Sopocki skrzydłowy miał 9 zbiórek. Nasi wysocy zdecydowanie ustępowali odpowiednikom rywali w liczbie zdobywanych punktów. Wójcik, Szewczyk i debiutant Pietras uzbierali razem trzy punkty!
-
W pierwszej połowie dobrze graliśmy akcje po zasłonie - pick and roll, w drugiej to już nie wychodziło. Graliśmy statycznie i każdy sam chciał zdobywać punkty, a to w meczu przeciw tak dobremu zespołowi jak Słowenia nie mogło przynieść efektu - tak ocenił ten pojedynek na telewizyjnej antenie Pluta.
W środę Polacy zagrają mecz "o być albo nie być" w turnieju z Włochami. Tych ostatnich Francja ograła dziś 69:62 (17:20, 14:16, 20:11, 18:15). Francuzi i Słoweńcy już zapewnili siebie awans do najlepszej "12". W innych grupach ta sztuka udała się również: Rosji, Grecji, Litwie, Niemcom i Hiszpanii. Wszystkie te reprezentacje mają na koncie po dwa zwycięstwa. Podobnie, jak Polacy, w środę o pozostanie w turnieju zagra
Milan Gurovic. Skrzydłowy Prokomu Trefl, w barwach reprezentacji Serbii przegrał drugi mecz, tym razem z Grecją po dogrywce 67:68 (11:12, 20:19, 7:9, 18:16, dogr. 11:12). Gurovic grał 40 minut. Zaliczył 8 zbiórek, zdobył 14 punktów, ale na niskim procencie skuteczności z gry (za dwa 2 trafione/z 8; za trzy 2/10; wolne 4/5). Dla Serbii meczem ostatniej szansy będzie starcie z Izraelem.
jag.