Załoga
Romana Paszke, która zamierza opłynąć świat bez zawijania do portu najszybciej w historii jachtów jednokadłubowych, w godzinach wieczornych miała przeciąć równik pomiędzy 24 a 25 stopniem długości geograficznej zachodniej. Na to spotkanie żeglarze przygotowali się bardzo staranie. Wzięli nawet prysznic z... chmury.
Polacy do równika zbliżali się dość wolno. Wprawdzie wiatr wiał ze sprzyjającego, północno-wschodniego kierunku, ale o sile zaledwie 10 węzłów. Jacht mógł rozwinąć niwiele większą prędkość. W ciągu ostatniej doby pokonał 267 mil. Zgodnie z zaleceniem
Meeno Schradera, routiera pogodowego, biało-czerwoni kierują się pomiędzy 24 a 25 stopień długości geograficznej zachodniej.
Coraz częściej jacht spotyka na swojej drodze ogromne, czarne, nisko wiszące chmury. Jedna z nich została wykorzystała przez większość ekipy jako naturalny prysznic. Ale niosą one nie tylko ulgę.
- Znamy dobrze ten rodzaj chmur. Nagle wiatr zaczyna strasznie kręcić i spada ogromna ilość deszczu. Ta chmurka była raczej słabowiatrowa, ale w strefie równikowej możemy spotkać jeszcze kilka takich chmurek i może z nich powiać nawet do 40 węzłów. Dlatego starannie przygotowujemy się na tego typu spotkania, zachowujemy czujność. Zmieniamy na przykład przedni żagiel z genakera na mniejszego reachera - donosi z pokładu
Robert Janecki.